Comarch Cracovii jest o krok od wywalczenia sobie awansu do półfinału play-off. Ostatni krok może postawić już w środę, we własnej hali. – Taki jest nasz cel. Wiemy, o co gramy – stwierdził Maciej Urbanowicz, jeden z bohaterów meczu numer 4.
30-letni skrzydłowy we wczorajszym starciu z Unią (3:2 d.) zdobył dwie bramki. Na kilka sekund przed zakończeniem pierwszej odsłony otworzył wynik spotkania, a w dogrywce zdobył złotego gola.
– Dostałem dwa dobre podania od Damiana Słabonia, więc trzeba było tylko wstrzelić gumę do bramki – wyjaśnił „Urbi”, który przyznał też, że mecze z Unią są dla jego zespołu prawdziwą drogą przez mękę. – To było kolejne trudne spotkanie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że pierwsza runda play-off nie jest dobra w naszym wykonaniu. Mamy wiele słabszych momentów, ale może w tym trudnym czasie rodzi się coś dobrego?
Dla Macieja Urbanowicza czwarte spotkanie ćwierćfinału play-off było swego rodzaju rewanżem. W drugim starciu ćwierćfinału play-off zarobił on niepotrzebną karę w dogrywce. Oświęcimianie wykorzystali okres gry w przewadze i sięgnęli po zwycięstwo.
– Rzeczywiście, kara była bardzo głupia. Mam nadzieję, że podobnej już nie złapię – bił się w piersi zawodnik, który przed meczami w Oświęcimiu został przeniesiony przez Rudolfa Roháčka do drugiej formacji. Jego miejsce w pierwszym ataku zajął z kolei Petr Šinágl.
– To była dobra decyzja trenera, bo odnieśliśmy zwycięstwa. Inna sprawa, że musimy grać bardziej skutecznej. Strzelać więcej bramek niż dotychczas – zakończył napastnik Cracovii.
Czytaj także: