– Oczywiście, to bolesna porażka. Myślę, że powinniśmy być nieco bardziej zdesperowani i mocniej naciskać na rywala, nawiązując z nim intensywniejszą walkę – tak przegrane 2:5 spotkanie z Re-Plast Unią Oświęcim skomentował Tim Wahlgren, środkowy Comarch Cracovii. Pasy są pod ścianą, bo w ćwierćfinałowej rywalizacji jest 3:0 dla biało-niebieskich.
Krakowianie mają o czym myśleć, bo trzecie spotkanie małopolskiej serii nie przebiegło po ich myśli. Zabrakło im wspomnianej wyżej zadziorności, a także nie ustrzegli się błędów w destrukcji.
– W play-offach gra toczy się na ostrzu noża i każdy błąd może słono kosztować. Nie możesz więc dawać rywalowi żadnych łatwych goli, zwłaszcza na początku tercji. Musimy być bardziej skupieni od pierwszego wznowienia – ocenił Tim Wahlgren.
Podopieczni Marka Ziętary często nie zgadzali się z werdyktami sędziów. Starali się dociekać, dlaczego rozjemcy podejmowali takie, a nie inne decyzje.
– Uważam, że to trochę nie fair, że Unia ma pięć przewag w meczu, a my ani jednej, a patrząc po przebiegu spotkania delikatnie mówiąc nie powinno tak być. To też utrudniało nam rywalizację, ciężko było nam przez to złapać odpowiedni rytm – przyznał szwedzki środkowy, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Najpierw popisał się efektownym rajdem i skutecznym wykończeniem, a później zwieńczył kontrę Damiana Kapicy i Johana Lundgrena.
– Nasza formacja za zadanie wspierać zespół bramkami i cieszę się, że udało się to spełnić, aczkolwiek nie przełożyło się to niestety na korzystny wynik – dodał
Dziś o 18:00 czwarte spotkanie tej serii. Dla krakowian zdecydowanie najważniejsze, bo nie mają już marginesu błędu.
– Myślę, że przy tym stanie rywalizacji musimy po prostu pójść na całego od początku. Nie mamy nic do stracenia, będziemy bić się, walczyć, dawać z siebie wszystko, aby nie zakończyć jutro sezonu – zaznaczył Wahlgren.
Czytaj także: