Wanacki: Wizyty u barbera jeszcze nie planuję

GKS Katowice w drugim meczu finału play-off pokonał na wyjeździe GKS Tychy 2:1. Podopieczni Jacka Płachty w finałowej serii prowadzą już 2:0 i do obrony mistrzowskiego tytułu potrzebują już tylko dwóch zwycięstw. – Do tego wciąż daleka droga – podkreśla Jakub Wanacki, doświadczony obrońca GieKSy.
Katowiczanie wracają z Tychów z dwiema wygranymi. W pierwszym meczu pokonali drużynę Andrieja Sidorienki 3:1, dając pokaz niezwykle dojrzałej gry w destrukcji. Z kolei w drugim musieli mocniej się natrudzić, bo tyszanie zaprezentowali bardziej ofensywny hokej i częściej sprawdzali czujność Johna Murraya.
– Było ciężko. Już po pierwszym meczu mówiłem, że jesteśmy lepszą drużyną i musimy udowadniać to w każdej zmianie. Przespaliśmy pierwsze dwie tercje, ale Johny uratował nam tyłki – zaznaczył Jakub Wanacki, defensor GieKSy.
Z jego słowami trudno się nie zgodzić. Jak wyliczyli statystycy TVP Sport, “Jasiek Murarz” tylko w drugiej odsłonie obronił 22 uderzenia rywali!
– W drugiej tercji pozwoliliśmy zawodnikom GKS-u Tychy na parę akcji 2 na 1 i sam na sam, a w fazie play-off nie powinno nam się to zdarzać i raczej się nie zdarzało. Gdy takie sytuacje się przytrafiały, to Johny był na posterunku. Pomógł nam bardzo i dzięki niemu mogliśmy myśleć o czymkolwiek w trzeciej tercji – wyjaśnił “Wanek”.
– To jest play-off, a w nim meczów się nie rozgrywa, ale wygrywa. Cieszymy, że prowadzimy 2:0, ale ta rywalizacja się nie kończy. Wiemy, że tyszanie przegrywali też dwa pierwsze mecze z Unią i ostatecznie pokonali ją po siedmiu meczach – dodał.
Katowiczanie w dwumeczu w Tychach bardzo dobrze poradzili sobie w przewagach. Wykorzystali dwa z czterech takich okresów, co przekłada się na 50-procentową skuteczność. W drugim starciu zamienili na gola swój jedyny tego wieczoru “power play” i ten gol przesądził o losach spotkania.
– Złą osobę do rozmowy o przewagach sobie wzięliście, bo ja na treningach je tylko bronie – podkreślił z uśmiechem Wanacki.
– Mówiąc już całkiem serio, to cieszymy się, że ten element przynosi nam wymierne korzyści. Myślę, że te dwie siedmiomeczowe serie też nam dużo dały. Mieliśmy okazje poćwiczyć wszystko w warunkach meczowych. Tak naprawdę i chwała chłopakom, że to wykorzystują w takich ważnych momentach – stwierdził wychowanek Orlika Opole.
Broda Jakuba Wanackiego jest już naprawdę spora. Zapytaliśmy go nieco prowokacyjnie o to, czy w przyszłym tygodniu ma zaplanowaną wizytę u barbera lub fryzjera.
– Nie, wizyty jeszcze nie zaplanowałem. Do golenia to jeszcze dużo musi się wydarzyć. Nikt na razie o tym nie myśli i nikt nie mówi – zakończył.
Kolejne mecze odbędą się w środę (20:15) i w czwartek (19:30) w Katowicach.
Komentarze