Hokeiści Comarch Cracovii musieli uznać wyższość GKS-u Katowice. Na inaugurację zmagań ligowych w 2025 roku, wicemistrzowie Polski pokonali zespół Marka Ziętary 2:4. Po zakończonym spotkaniu zaproszenie do krótkiego podsumowania wydarzeń na lodzie przyjął Jakub Wanacki, obrońca "Pasów".
HOKEJ.NET: – Po twardym spotkaniu musicie uznać wyższość GKS-u Katowice. Rywal bardzo mocno wszedł w dzisiejszy mecz, spychając was do głębokiej defensywy w pierwszej tercji. Skąd taki a nie inny obraz tej pierwszej odsłony?
Jakub Wanacki: – Spodziewaliśmy się, że gramy z mocnym przeciwnikiem na jego ciężkim terenie. Z pewnością nie powinniśmy pozwolić przeciwnikowi na stworzenie aż tylu sytuacji. Spotkaliśmy się jednak z klasową drużyną, która z jednej strony potrafiła wykorzystać nasze błędy, z drugiej wypracować własne okazje i tak to właśnie wyglądało.
Możemy ten początek spotkania zrzucić na kanwę powrotu do rytmu ligowego i potrzeby rozruchu? A może należy szczerze podkreślić, że zabrakło argumentów stricte hokejowych?
– Nie powinno to mieć żadnego znaczenia. Jesteśmy w środku sezonu i tutaj nie ma żadnego usprawiedliwienia. Tak potoczyły się wydarzenia tej pierwszej tercji i tyle. To też dobry materiał do analizy dla trenerów i dla całej drużyny, aby wyciągnąć jak najwięcej wniosków z takich meczów.
Pomimo początkowej dominacji GKS-u, mam wrażenie, że rywal nie ustrzegł się własnych błędów i wyciągnął do was rękę, pozwalając wam wrócić do walki o korzystny rezultat. Nie jest wam żal okresów gry w przewadze, które mogły odwrócić losy dzisiejszego spotkania?
– Czy to oni wyciągnęli do nas rękę, czy to raczej my sobie sami to wywalczyliśmy? Każdy będzie to mówił na swoją stronę. Dostaliśmy faktycznie szansę na grę w przewadze, mieliśmy dobre sytuacje 2 na 1 czy "sam na sam". Nie udało się ich wykorzystać, sezon idzie dalej. Wciąż dużo pracy przed nami, której musimy wykonać aby stawać się lepszą drużyną i zakończyć sezon zasadniczy jak najwyżej.
Liga pędzi coraz szybciej, już za chwilę będziemy u progu fazy play-off. Czujesz, że jesteście gotowi do walki w tym najważniejszym etapie sezonu?
– Bodajże do przerwy rozegramy jeszcze 9 meczów, więc sporo grania przed nami. Każde z tych spotkań, będzie nas przybliżać do tego, aby jak najlepiej wyglądać w fazie play-off. Robimy swoje, staramy się trenować jeszcze ciężej, aby właśnie w lutym wyglądało to wszystko najlepiej.
Terminarz rozgrywek rzuca wam kolejne wyzwania. Na rozkładzie spotkania z GKS-em Tychy, a potem z JKH GKS-em Jastrzębie. Nie ma zatem większego sensu rozpamiętywać tego co za wami, tylko kierunkować swoją uwagę na przyszłość.
– Rozmyślanie o tym co było, nic nam nie przyniesie. Trzeba sobie zobaczyć na spokojnie ten mecz, wyciągnąć z niego wnioski i przejść do kolejnego spotkania. Budować drużynę, tak aby gdy faktycznie nadejdzie początek fazy play-off można było sobie spojrzeć oczy i przyznać, że jest się gotowym na to granie. Niezależnie z kim nam przyjdzie rywalizować, bo każdy z zespołów na swój sposób jest wymagającym rywalem.
Rozmawiał: Mateusz Mrachacz
Czytaj także: