Wpadka na koniec turnieju. Prezentacja oficjeli ważniejsza od hymnu
Reprezentacja Polski awansowała na zaplecze hokejowej Elity. Biało-czerwoni w decydującym meczu pokonali Japonię 2:0, jednak na ceremonii pomeczowej organizator najpierw przedstawił oficjeli zamiast puścić hymn Polski.
Polacy zwyciężyli z Japonią po ciężkim boju, zostawiając na lodzie sporo serca. John Murray obronił wszystkie 21 strzałów rywala, a obrońcy skutecznie zablokowali wiele uderzeń reprezentantów Japonii.
Po końcowej syrenie radości z awansu do Dywizji IA nie było końca, lecz zaraz po wręczeniu nagród dla najlepszych zawodników meczu powinien zostać zagrany hymn zwycięskiej drużyny. Tymczasem spiker zaczął przedstawiać oficjeli z prezesem PZHL Mirosławem Minkiną na czele.
To nie spodobało się kibicom, którzy momentalnie wyrazili swoje niezadowolenie gwizdami. Reprezentanci Polski mieli nietęgie miny. Koniec końców najpierw odegrano „Mazurka Dąbrowskiego”, a nagrody w postaci kijów bramkarskich z podpisami zawodników wręczono oficjelom po hymnie. Delikatny niesmak organizacyjny jednak pozostał. Najważniejsze jest jednak to, że nasza kadra opuściła hokejowy zaścianek.
Komentarze
Lista komentarzy
PanFan1
To faktycznie było trochę żałosne, mecz zakończony zasłużonym zwycięstwem, upragniony awans, emocje na trybunach, wszyscy fani na stojąco, zawodnicy Polscy i Japońscy w liniach na środku tafli (nasi połapani za bary), podniosła chwila, wszyscy czekają Hymn Polski, a spiker: "witamy prezesa z firmy prezesowania, oraz współpracujących przedstawicieli prezesowni, oraz szefa z szefowni i urzędnika z urzędowni ... etc". Nie pamiętam który z naszych zawodników podjechał i co powiedział do organizatorów (ja bym najdelikatniej wyartykułował to: dawaj Hymn [****]❗) ale zadziałało.
PanFan1
Co do samych zawodów, organizacyjnie, to z własnej perspektywy opiszę to krótko tak: przyleciałem specjalnie na mecz z synem z zagranicy do Krakowa, z Krakowa do Katowic pociągiem, z Katowic do Tychów (pod samo lodowisko kolejnym pociągiem). Infrastruktura w Polsce teraz, w porównaniu z tą którą pamiętam sprzed prawie dwudziestu lat, niebo a ziemia, jest grubo lepiej, dojechałem wszędzie przyjemnie, wygodnie i niedrogo. Tyskie lodowisko, bardzo przyjemne, mieliśmy kupione wcześniej bilety, żadnej kolejki nie było, ale na trybunach delikatnie to ujmując piknik, cena piwa na lodowisku 24zł/szt - 3.5%owe - bez komentarza 😉. Przyznać trzeba niestety że od organizatora tego meczu, powiało jeszcze trochę PRLem. Ale ogulnue jestem zadowolony z tego co zobaczyłem.
PanFan1
poprawka: ogólnie rzecz jasna 😁 - przepraszam ❗
WitekKH
Fakt, że na tegorocznym turnieju spędziłem raptem jeden (ostatni) dzień, to porównując go organizacyjnie z czempionatami z 2015r. (Kraków) czy z 2016r. (Katowice), to wyglądało to beznadziejnie. Począwszy od cen i dystrybucji biletów, poprzez zaplecze informacyjno-marketingowe, a kończąc właśnie na wspomnianej tu wpadce po zakończonym boju o awans.
Rozumiem, że wtedy poziom był o jedną dywizję wyżej, ale i tak tegoroczny wyglądał najsłabiej.
gbr22
Poważnie piwo było za 24 ziko, nawet nie zauważyłem? Toż to chyba ponad 2 krotna przebitka w porównaniu z codziennością na zimowym, chyba że liczysz razem z kaucją za kubek.
PanFan1
No to może faktycznie mam dwa piękne plastikowe kubeczki z Czerkawskim za jedyne 24zł 😁😉 nikt mi nic o kaucji za kubki nie wspominał, a niech i tak już będzie, ważne że jest awans.