Wronka: Potrafimy grać fajny hokej
Blisko przełamania zwycięskiej passy GKS-u Katowice byli zawodnicy PZU Podhala Nowy Targ. „Szarotkom” w drugiej tercji piątkowego spotkania udało się wyjść na dwubramkowe prowadzenie 3:1, ale finalnie podopieczni Jacka Płachty zdołali jednak z nawiązką odrobić straty i cały mecz wygrać 6:3. Ten ciekawy i obfity w bramki mecz podsumowaliśmy wspólnie z Patrykiem Wronką, napastnikiem drużyny Podhala.
Decydujące dla przebiegu okazały się wydarzenia z przełomu drugiej oraz trzeciej tercji. Na dwie minuty przed końcem drugiej odsłony Podhale utrzymywało dwubramkową przewagę. W odstępie minuty „Szarotki” dwukrotnie były zmuszone grać w osłabieniu, co skrzętnie wykorzystali mistrzowie Polski doprowadzając do wyrównania niemalże równo z końcową syreną. Co więcej, 35 sekund po rozpoczęciu trzeciej tercji GieKSa zdołała zadać kolejny cios, po raz pierwszy wychodząc na prowadzenie.
– Szkoda dzisiejszego wyniku, szczególnie, że prowadziliśmy 3:1 na trzy minuty przed końcem drugiej tercji. Niestety sporo kar pojawiło się na naszym koncie. Grając tyle osłabień i na dodatek przeciwko takiej drużynie jak Katowice, to naprawdę ciężko je wszystkie wybronić. Szkoda tych bramek na 3:3, straconych do szatni, ponieważ one bardzo nam podcięły skrzydła. Ale trudno, walczyliśmy, ile mieliśmy sił. Po prostu musimy popracować nad tym, aby nie łapać tyle kar – wyjaśnił wychowanek Podhala.
Z przebiegu spotkania drużyną która dłużej utrzymywała się przy krążku i dochodziła do większej liczby okazji był GKS Katowice. Górale, aby mogli dojść do swoich sytuacji, musieli w pierwszej kolejności zadbać o odpowiedzialną grę w obronie. Podhale przyjeżdżając na Górny Śląsk, miało świadomość potencjału ofensywnego przeciwnika, starając się przede wszystkim o to, aby nie tracić bramek.
– Przyjechaliśmy tutaj z planem, że przede wszystkim będziemy mocno pracować w tyłach, licząc na kontrę, bądź grę w przewadze, z której strzelimy coś z przodu. I tak naprawdę na trzy minuty przed końcem drugiej tercji, to wszystko wyglądało wręcz perfekcyjnie. Co prawda Katowice więcej grały na krążku, jednak nie podchodziły blisko naszej bramki. Niestety, broniąc tych osłabień traciliśmy też mnóstwo sił, co było widać w trzeciej tercji – dodał Patryk Wronka.
Piątkowe spotkanie zwieńczyło zmagania w ramach pierwszej rundy rozgrywek TAURON Hokej Ligi. Po niemrawym początku sezonu, „Szarotki” złapały wiatr w żagle, jednak nie zawsze ich dobra gra przekładała się na regularne punktowanie. Czy w odczuciu Patryka Wronki, jego drużyna może wciąż włączyć się do rywalizacji o przepustkę na turniej finałowy Pucharu Polski ?
– Osiem punktów, po pierwszej rundzie to niestety trochę mało. Myślę, że mogliśmy śmiało pokusić, aby było ich z sześć więcej na naszym koncie. Niestety nasza dyscyplina taktyczna cały czas kuleje. Robimy za dużo kar, szczególnie w tercji ataku, czego nam nie wolno robić i to jest powód dla którego jesteśmy na tym miejscu, na którym jesteśmy. W niedzielę na pewno będziemy chcieli zagrać o trzy punkty. W drugiej tercji pokazaliśmy, że potrafimy grać fajny hokej, postawiliśmy się Katowicom. W domu nam będzie na pewno łatwiej punktować – zakończył 28-latek.
Komentarze
Lista komentarzy
Tomunio82
Walczcie o czworke, Bo w swieta jestesmy w Polsce i chcemy jechac na puchar.😅😜
franek_dolas
Jakie przełamanie?
Ktoś pijany ten artykuł pisał?
To ze w pewnym momencie drużyna prowadzi to znaczy nic do ostatniej syreny. A wynuk jaki był to wiadomo.
Tak samo można by pisać o meczu w Sanoku kiedy Cracovia prowadziła 4:2 aby wymęczyć wygraną w dogrywce
mario.kornik1971
Patryk, nie z tym bramkarzem spojlerem
szambelan
Patryk zejdź na ziemię, grajcie a nie gadajcie w kółko to samo, że fajnie gracie.
szambelan
A Johanowi Lorraine w końcu włączcie baterię.
szop
Patryk wiemy znamy sie na hokeju i widzimy i mocno w Was wierzymy wiemy tez ze potrzebny czas...... ale mniej gadania wiecej grania pozdro