KH Energa Toruń w swoim trzecim starciu sparingowym uległa Podhalu Nowy Targ 2:5 i tym samym zaliczyła drugą porażkę z rzędu. Jak to spotkanie ocenił Mikael Johansson?
– Myślę, że mecz był zacięty, ale gospodarze lepiej w niego weszli od samego początku meczu. My byliśmy po długiej podróży, dojechaliśmy z opóźnieniem, ale to nie jest wymówka, mimo iż miało to swój wpływ – zaznaczył 29-letni Szwed.
"Stalowe Pierniki" już od samego początku musiały gonić wynik meczu, gdyż "Szarotki" za sprawą Jeana Dupuya wyszli na prowadzenie już po 212 sekundach spotkania.
– Zaczęliśmy pechowo, potem nawiązaliśmy walkę, padł gol i złapaliśmy kontakt i myślę, że w drugiej tercji przejęliśmy inicjatywę i byliśmy drużyną, która chciała grać – stwierdził.
Torunianie w tym starciu zaprezentowali się jednak z dobrej strony w przewagach liczebnych, bowiem obie bramki, które zdobyli padły właśnie w liczebnych przewagach.
– Mieliśmy więcej dobrych okazji strzeleckich, a gole które traciliśmy były pechowe i musieliśmy znowu walczyć o kontakt, znowu udało się nam nawiązać walkę, ale ważne są te dwa gole zdobyte w przewagach, bo to ważne, że ten element gry, nad którym pracujemy zadziałał – zauważył napastnik KH Energi Toruń.
Goście w końcówce złapali kontakt na 2:3 wycofując bramkarza, ale nowotarżanie odpowiedzieli na to dwoma trafieniami na 63 i 1 sekundę przed końcowym gwizdkiem.
– W końcówce straciliśmy znowu bramki, ale na etapie sparingów wynik jest drugorzędny. Myślę, że to był dobry krok w dobrym kierunku dla nas jako drużyny i jesteśmy gotowi na jutrzejszy sparing – zakończył.
Czytaj także: