Hokeiści PZU Podhala Nowy Targ są na fali wznoszącej w TAURON Hokej Lidze. Nowotarżanie wygrali trzecie spotkanie z rzędu, tym razem wychodząc zwycięsko z ważnego z punktu widzenia układu tabeli starcia na własnym lodowisku z KH Energą Toruń.
Decydujący wpływ na końcowe losy tego spotkania miała tercja pierwsza, w której gospodarze wypracowali sobie czterobramkową zaliczkę, wprawiając w zachwyt swoich kibiców. Momentami ręce aż same składały się do oklasków patrząc na ofensywne poczynania zespołu Sami Hirvonena.
„Worek z bramkami” otworzył ledwie 67. sekund od rozpoczęcia meczu Michale Cichy, który efektownie trafił w górny róg toruńskiej bramki. W 7. minucie nowotarżanie świetnie rozegrali grę w liczebną przewagę i swojego gola zdobył Bartłomiej Neupauer, celebrując w ten sposób narodziny córeczki. W 12. minucie po akcji będącego w jak nie w życiowej to z pewnością w reprezentacyjnej formie Filipa Wielkiewicza na 3:0 trafił Łukasz Kamiński. Strzelanie goli w pierwszej tercji zakończył Patryk Wronka, korzystając z przytomnego podania od Jakuba Worwy.
Druga tercja już zdecydowanie bardziej wyrównana, co też znalazło przełożenie na wynik. Ta część spotkania zakończyła się bowiem remisem. Pierwsi z gola, w 22. minucie – za sprawą indywidualnej akcji Riku Tianinena – cieszyli się przyjezdni. Podhale odpowiedziało po 5. minutach. Kolejny pokaz nietuzinkowych umiejętności dał Wronka, który na linii niebieskiej we własnej tercji odebrał krążek jednemu z torunian, popędził sam na bramkę Julius Pohjanoksa i wygrał z nim pojedynek.
W tercji trzeciej torunianie jeszcze próbowali ruszyć w pościg za gospodarzami. Osiągnęli sporą przewagę, ale zdołali jedynie zmniejszyć rozmiary przegranej, po tym jak w momencie liczebnej ich przewagi do bramki Podhala trafił Patryk Kogut. W kilku innych sytuacjach nowotarżan z opresji ratował Paweł Bizub.
PZU Podhale Nowy Targ - KH Energa Toruń 5:2 (4:0, 1:1, 0:1)
1:0 Michael Cichy - Alexander Szczechura (01:07)
2:0 Bartłomiej Neupauer - Filip Wielkiewicz, Patryk Wronka (06:34, 5/4)
3:0 Łukasz Kamiński - Filip Wielkiewicz, Johan Lorraine (11:48)
4:0 Patryk Wronka - Jakub Worwa, Jegor Kudzin (17:52)
4:1 Riku Tiainen - Daņiła Larionovs (21:57)
5:1 Patryk Wronka (28:11)
5:2 Patryk Kogut - Kamil Kalinowski, Mikałaj Syty (47:51, 5/4)
Sędziowali: Michał Baca, Paweł Pomorzewski (główni) - Artur Hyliński, Jacek Szutta (liniowi)
Minuty karne: 10-12
Strzały: 32-33
Widzów: 900
Podhale: P. Bizub - F. Pangiełow-Jułdaszew, D. Tomasik (2), B. Neupauer, P. Wronka, J. Worwa - J. Kania (2), A. Słowakiewicz, A. Themár, M. Cichy, A. Szczechura (2) - J. Kudzin, D. Załamaj, Ł. Kamiński (2), J. Lorraine, F. Wielkiewicz (2) - M. Horzelski, K. Jarczyk, M. Soroka, T. Paranica.
Trener: Sami Hirvonen
KH Toruń: J. Pohjanoksa - C. Behm, M. Zieliński, D. Larionovs, D. Fjodorovs, M. Djumić - A. Jaworski, A. Johansson, K. Jaakola, A. Huhtela, R. Tiainen (2) - J. Gimiński (2), M. Sozanski, P. Kogut, K. Kalinowski (2), M. Kalinowski - O. Bajwenko, S. Maćkowski, R. Baszyrow, M. Syty (2), J. Prokurat (2).
Trener: Juha Nurminen
W pierwszej odsłonie Podhale totalnie zdeklasowało rywala, który myślami jakby nadal był w autokarze. Nowotarski czołg demolkę rozpoczął już w nieco ponad minutę po rozpoczęciu. Pozostawiony bez opieki Michael Cichy otrzymał krążek przed toruńską bramką i - mając sporo wolnego miejsca - przymierzył pod poprzeczkę. W 7. minucie było już 2:0. Gospodarze rozegrali w przewadze atak, po którym spomiędzy bulikow uderzył Bartłomiej Neupauer. Guma zatrzepotała w siatce, a zawodnik „Szarotek” mógł wraz z kolegami zrobić „kołyskę” na cześć niedawno urodzonego dziecka.
Torunianie byli bezsilny. Choć starali się od czasu do czasu przebić do tercji ofensywnej, w ciągu pierwszych dwudziestu minut oddali zaledwie sześć strzałów. Nie potrafili powstrzymać nakręconych miejscowych, którzy grali jak z nut. W 12. minucie nowotarscy hokeiści przeprowadzili koronkową akcję, jak na konsoli wymieniając krążek przed bramką. Na końcu trafił do Łukasza Kamińskiego, który z najbliższej odległości pokonał bezradnego Pohjankosę.
Gospodarze przed przerwą zaaplikowali przeciwnikowi jeszcze jedno trafienie. Na dwie minuty przed końcem pierwszej części gry Jakub Worwa spod bandy nagrał w tempo na kij najeżdżającego Patryka Wronki, a temu pozostało jedynie dołożyć łopatkę i świętować gola. Miejscowi do szatni schodzili więc z czterema golami zaliczki. Po pierwszej tercji w Miejskiej Hali Lodowej pachniało drugim z rzędu pogromem…
Torunianie jednak nie chciały podzielić losu JKH GKS-u Jastrzębie. Choćby nawet z uwagi na grupkę fanów, którzy pomimo wielokilometrowej podróży przyjechali wspierać swoich ulubieńców pod Gorcami. „Stalowe Pierniki” o tym, że broni jeszcze składać nie zamierzają, dały znać już z początkiem drugiej tercji. W 22. minucie Riku Tiainen objechał bramkę Pawła Bizuba i celnie zawinął krążek po lewej ręce bramkarza. Trafienie to wyrównało jak dotąd jednostronny pojedynek.
Goście więcej przebywali w przeciwnej tercji i częściej niepokoili bramkarza. Mimo to, w 29. minucie otrzymali piąty tego wieczora cios. Po błędzie i stracie krążka sam na sam z Juliusem Pohjanoksą wyjechał Wronka, który nie zwykł marnować takich szans. Napastnik „Szarotek” z zimną krwią umieścił krążek w siatce i ponownie sprowadził zaliczkę do czterech bramek. Powrót do punktu wyjścia zgasił nieco KH Energę, której hokeiści bezskutecznie starali się zawiązywać ofensywne akcje. Podhale odpowiadało rajdami, z których kilka skończyło się sytuacją sam na sam, ale więcej goli przed zejściem do szatni nie padło.
Trzecia odsłona zdecydowanie była najlepszą w wykonaniu gości. Od wyjazdu na lód szturmowali bramkę Bizuba, z nadzieją na spektakularny powrót. Ich notowania wzrosły w 48. minucie - grając w przewadze, na lewej stronie znaleźli słaby punkt w obronie przeciwnika, z którego po tafli celnie strzelił Patryk Kogut. Przed nowotarżanami przez moment zarysowała się wizja utraty kontroli nad teoretycznie wygranym meczem, chwila niepewności nie trwała jednak zbyt długo. Wobec daremnych starań rywala, Podhale odzyskało panowanie nad sytuacją i w spokoju dowiozło zwycięstwo. Do końcowej syreny rezultat pozostał niezmienny i trzecia wygrana nowotarżan z rzędu stała się faktem.
Jakub Noskowiak
Czytaj także: