GKS Katowice w meczu otwierającym ćwierćfinałowe zmagania rozbił 8:0 EC Będzin Zagłębie Sosnowiec. O losach spotkania w głównej mierze zadecydowały wydarzenia drugiej tercji, w której wicemistrzowie Polski aż pięciokrotnie pokonywali Patrika Spěšnego. Podopieczni Jacka Płachty imponowali świetną efektywnością podczas gier w przewagach oraz zimną krwią w wykończeniu kontrataków.
Cóż lepszego może spotkać kibiców hokeja niż weekend otwierający play-offową rywalizacje, okraszony pojedynkiem lokalnych rywali, w którym aż kipi od regionalnych animozji i wzajemnych uszczypliwości? Kolejny rok z rzędu rezultaty sezonu zasadniczego jednoznacznie dały do zrozumienia, że GieKSa posiada patent na Zagłębie. Jednak bogatsi o doświadczenia ubiegłorocznych play-offów powinniśmy pamiętać, że nie warto dzielić skóry na niedźwiedziu.
Kibice do samego końca wyczekiwali komunikatów dotyczących powrotu kontuzjowanych graczy. W Katowicach wszyscy zdążyli już oswoić się ze świadomością, że na tym etapie rozgrywek trener Płachta nie będzie mógł skorzystać z usług swojego najlepszego snajpera- Bartosza Fraszki. Sosnowieckich fanów najbardziej z pewnością ucieszyła wiadomość o powrocie do bramki Patrika Spěšnego, który niejednokrotnie udowadniał, że stać go aby w pojedynkę utrzymywać swój zespół w grze.
Presja play-offowej rywalizacji udzieliła się nie tylko kibicom, lecz również głównym aktorom dzisiejszego widowiska. Zawodnicy nie zamierzali w pierwszych minutach popełniać naiwnych błędów, po których rywal mógłby otworzyć wynik spotkania. Wydarzenia toczyły się zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami- nie brakowało twardej gry, na pograniczu wykluczeń i walki na bandach. Okazjami do otwarcia wyniku były okresy gier w przewagach, jednak żadnej ze stron nie udało się zamienić liczebnej przewagi na bramkę.
Wydarzenia drugiej tercji okazały się zgoła odmienną historią. Ledwie 26 sekund po wznowieniu gry do boksu kar został oddelegowany Matt Sozański. Gospodarze z każdym podaniem podkręcali tempo rozegrania akcji, aż w końcu krążek trafił na kij Albina Runessona, który soczystym strzałem pokonał Spěšnego. W momencie, gdy wydawało się, że to Zagłębie rozpocznie ataki w poszukiwaniu wyrównującej bramki, sprawy w swoje ręce wziął Patryk Wronka. "Wronczes" po przejęciu krążka na własnej połowie, zdobył tercję rywala i dokładnym uderzeniem podwyższył prowadzenie. W 31. minucie GieKSa kolejny raz zaimponowała grą w kontrataku. Atak rywala rozbił Albin Runesson, krążek trafił do Grzegorza Pasiuta, który znajdując się w sytuacji sam na sam ze Spěšnym, pewnym wykończeniem zdobył trzecią bramkę dla gospodarzy. Niespełna 90 sekund później wicemistrzowie Polski celebrowali bramkę autorstwa Travisa Vervedy, który zrobił użytek ze świetnego podania Mateusza Bepierszcza. W 37. minucie Jean Dupuy niczym Anatolij Kaszpirowski zahipnotyzował rywali, którzy pozwolili mu bez większego oporu pokonać z krążkiem całe lodowisko. Kanadyjczyk mając tak sporą swobodę był wręcz zobligowany aby umieścić krążek w bramce. Ta akcja okazała się ostatnim akcentem w bramce Zagłębia Patrika Spěšnego, którego decyzją trenera Lehtonena zastąpił Mikołaj Szczepkowski.
Hokeiści Zagłębia ewidentnie nie wyciągnęli wniosków z początku drugiej odsłony i również trzecią tercję rozpoczęli szybkim wykluczeniem- w 43. minucie w boksie kar zasiadł Jan Sołtys. Katowiczanie skrzętnie wykorzystali kolejny power play. Strzałem z prawego bulika po raz drugi na listę strzelców wpisał się Pasiut. Historia powtórzyła się również w 46. minucie. Z gry został wykluczony Roman Szturc, a koronkowe rozegranie krążka przyniosło następne trafienie gospodarzom. Santeri Koponen posłał uderzenie, które ostemplowało słupek bramki Szczepkowskiego. Odbity krążek trafił wprost na kij Brandona Magee, który zaadresował go do siatki. Ostatni bramkowy akcent nastąpił w 54. minucie. Wywalczony na bandzie krążek Bepierszcz podał do Stephena Andersona, który mocnym uderzeniem ustanowił wynik spotkania na 8:0.
GKS Katowice - EC Będzin Zagłębie Sosnowiec 8:0 (0:0, 5:0, 3:0)
1:0 Albin Runesson - Ben Sokay, Santeri Koponen (21:37, 5/4),
2:0 Patryk Wronka (26:11),
3:0 Grzegorz Pasiut (30:12),
4:0 Travis Verveda - Mateusz Bepierszcz, Stephen Anderson (31:27),
5:0 Jean Dupuy - Pontus Englund, Grzegorz Pasiut (36:29),
6:0 Grzegorz Pasiut - Stephen Anderson, Patryk Wronka (43:05, 5/4),
7:0 Brandon Magee - Santeri Koponen, Marcus Kallionkieli (47:16, 5/4),
8:0 Stephen Anderson - Mateusz Bepierszcz, Marcus Kallionkieli (53:12).
Sędziowali: Paweł Kosidło, Paweł Breske (główni) - Eryk Sztwiertnia, Mateusz Kucharewicz (liniowi).
Minuty karne: 10-14.
Widzów: 1435.
Strzały: 31-21.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla GKS-u Katowice.
Kolejny mecz: w niedzielę o 17:00 w Katowicach.
GKS Katowice: J. Murray - P. Englund, A. Runesson; P. Wronka (2), G. Pasiut (2), B. Magee - J. Norberg, T. Verveda; J. Dupuy (2), B. Sokay, C. Mroczkowski - S. Koponen (2), A. Varttinen; M. Bepierszcz, S. Anderson, M. Kallionkieli - K. Maciaś, J. Jalonen; M. Michalski, D. Salituro, J. Hofman.
Trener: Jacek Płachta
Zagłębie: P. Spěšný (od 36:30 M. Szczepkowski) - M. Charvát, M. Kotlorz; I. Korenczuk, D. Tyczyński, P. Krężołek - M. Naróg, M. Sozanski (4); V. Sirkiä, J. Viikilä, M. Djumić - O. Krawczyk, J. Šaur; S. Shin, R. Sawicki, R. Szturc (2) - W. Andrejkiw; J. Sołtys (6), N. Bucenko (2), M. Bernacki oraz P. Ciepielewski.
Trener: Mathias "Maso" Lehtonen
Czytaj także: