Hokeiści GKS Katowice pokonali w 44. kolejce Polskiej Hokej Ligi Ciarko STS Sanok 4:2. Decydująca była trzecia tercja w której katowiczanie obrócili losy spotkania zdobywając trzy bramki.
W ostatnim meczu sezonu zasadniczego w “Satelicie”, GKS Katowice zmierzył się z Ciarko STS-em Sanok. Stawka spotkania była wysoka, ponieważ zakończenie sezonu na 1. miejscu w tabeli gwarantowało udział w Pucharze Kontynentalnym. W pierwszej tercji katowiczanom udało się wypracować kilka dogodnych szans. Przed najlepszą stanął kapitan Grzegorz Pasiut, który po znakomitej wymianie podań był oko w oko z Patrikiem Spěšným. Ostatecznie doświadczony napastnik zdecydował się na jeszcze jedno podanie, ale koledzy nie przeczytali jego intencji.
Na drugie 20 minut wracaliśmy więc z bezbramkowym prowadzeniem. Obraz gry nie zmieniał się do 35. minuty spotkania. Sanoczanie mieli okazję, by przez 7 sekund grać w podwójnej przewadze i nie zmarnował tej okazji Sami Jekunen, który zdjął pajęczynę z okienka bramki Johna Murraya. Katowiczanie dostali szansę na odpowiedź, gdy sami grali w podwójnej przewadze kilka minut później. Długo gospodarze szukali optymalnej pozycji, ale w końcu znalazł ją Carl Hudson, który pewnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do remisu.
Taki stan rzeczy trwał jednak zaledwie kilkadziesiąt sekund. Sanoczanie wyjechali z szybką akcją i najsprytniejszy okazał się Radosław Sawicki, który przywrócił gości na prowadzenie.
Ale już w 42. minucie do remisu doprowadził Patryk Krężołek. Zawody rozpoczęły się więc od nowa. Po minucie GKS wyszedł na prowadzenie, gdy genialnym podaniem Bartosza Fraszko obsłużył Patryk Wronka. GieKSie było mało i w 48. minucie Grzegorz Pasiut wyjechał z kontrą podczas gry w osłabieniu i strzałem w okienko podwyższył prowadzenie GieKSy. W końcówce sanoczanie grali 6 na 3, ale wynik nie uległ zmianie.
- Na pewno mieliśmy dobry początek spotkania, gdzie wypracowaliśmy sobie dużo sytuacji. Jednak za bardzo lekceważąco podchodziliśmy do tych sytuacji. Po tym jak to w hokeju bywa, złapaliśmy za dużo kar i straciliśmy bramkę. Po drugiej tercji powiedzieliśmy sobie, że musimy więcej dać od siebie, zagrać prościej, agresywniej. Przyniosło to efekty w trzeciej tercji gdzie dało nam to zwycięstwo - mówił po meczu trener GKS Katowice, Jacek Płachta.
GKS Katowice - Ciarko STS Sanok 4:2 (0:0, 1:2, 3:0)
0:1 Sami Jekunen - Aleksandr Mokszancew, Sami Tamminen (34:18, 5/4)
1:1 Carl Hudson - Miro-Pekka Saarelainen, Joona Monto (37:06, 5/4)
1:2 Radosław Sawicki - Jakub Bukowski (37:40)
2:2 Patryk Krężołek - Matias Lehtonen, Marcin Kolusz (41:49)
3:2 Bartosz Fraszko - Patryk Wronka, Jakub Wanacki (42:51)
4:2 Grzegorz Pasiut - Bartosz Fraszko (47:22, 4/5)
Sędziowali: Patryk Kasprzyk (główny), Paweł Kosidło (główny), Michał Gerne (liniowy), Mateusz Bucki (liniowy)
Minuty karne: 14-6
Strzały: 44-26
Widzów: 1100
Katowice: J. Murray - M. Rompkowski, K. Valtola; B. Fraszko (2), G. Pasiut, P. Wronka - M. Kruczek (2), P. Wajda; A. Eriksson, M. Michalski, P. Krężołek - C. Hudson (2), J. Wanacki; M. Lehtonen, M. Kolusz (2), M. Saarelainen (2) - J. Monto (2), A. Jakimienko; M. Bepierszcz (2), I. Smal, F. Wielkiewicz.
Trener: Jacek Płachta
Sanok (2): P. Spěšný - E. Piippo, S. Jekunen; R. Sawicki (2), M. Biały (2), J. Bukowski - J. Marva, J. Karlsson; T. Henttonen, S. Tamminen, A. Mokszancew - K. Olearczyk, B. Florczak; M. Bielec, M. Wilusz, K. Mocarski - K. Biłas, F. Sienkiewicz; Ł. Łyko, S. Bar, K. Filipek.
Trener: Miika Elomo
Czytaj także: