Mikołaj Łopuski wraca do reprezentacji Polski. 31-letni skrzydłowy dobrymi występami przeciwko Wielkiej Brytanii chce wywalczyć sobie miejsce w składzie na Mistrzostwa Świata Dywizji I Grupy A, które za osiem dni rozpoczną się w Kijowie.
Ten sezon był dla „Mikiego” niezwykle trudny. Można nawet użyć określenia, że bardzo pechowo rozpoczął swoją przygodę z English Premier Ice Hockey League. 1 października, podczas meczu z Guildford Flames (1:4), uszkodził chrząstkę stawową i musiał przejść operację.
– Priorytetem był dla mnie powrót na lód. Pierwsze rokowania nie były zbyt optymistyczne, bo wynikało z nich, że sezon jest dla mnie stracony. Jednak żmudna rehabilitacja pomogła mi „stanąć na nogi” – przyznał Mikołaj Łopuski.
W całym sezonie ligowym wychowanek Stoczniowca Gdańsk rozegrał 21 spotkań, w których zdobył 9 bramek i zaliczył 13 asyst. Z ekipą spod znaku „Błyskawicy” sięgnął po podwójną koronę, czyli mistrzostwo i puchar EPIHL.
Teraz przebywa na zgrupowaniu reprezentacji. Pozostaje więc zapytać, w jakiej jest formie?
– Wydaje mi się, że z moją dyspozycją nie jest wcale źle – uśmiechnął się „Miki”. – Cieszę się, że mogę tu być. Za nami fajny trening, który ma nas przygotować do trudnych spotkań z Brytyjczykami.
To właśnie starcia z „Wyspiarzami” będą ostatnimi przetarciami „Orłów” przed mistrzostwami świata zaplecza elity. Walka o miejsce w składzie jest niezwykle wyrównana, bo Jacek Płachta będzie musiał podziękować przynajmniej pięciu zawodnikom.
– Każdy daje z siebie wszystko, a atmosfera na zgrupowaniu jest naprawdę dobra – zaznaczył Łopuski. – Dziś i jutro musimy zaprezentować dobry i mądry hokej.
W ostatnich dwóch latach biało-czerwoni mierzyli się z Brytyjczykami czterokrotnie. Wygrali raz (4:3 d.) i ponieśli trzy porażki (2:3 d., 1:3, 4:6). Ekipa Petera Russela przygotowuje się do Mistrzostw Świata Dywizji I Grupy B, które rozegrają przed własną publicznością. Ich rywalami będą Chorwacja, Estonia, Holandia, Japonia i Litwa.
Transmisję z dzisiejszego (20:30), jak i jutrzejszego starcia (14:00), przeprowadzi pzhl.tv.
Czytaj także:
