Zakaz rozmów z przeciwnikami? Absurd czy dobry pomysł? (WIDEO)
Wielokrotnie przed meczami kibice podczas rozgrzewki widzą przyjacielskie rozmowy zawodników przeciwnych drużyn. A gdyby ich zabronić? Były trener przekonuje, że hokeiści rozmawiający z przeciwnikami przed, w trakcie i po meczach oszukują swoich fanów.
Mam na to uczulenie. O czym oni w ogóle mogą rozmawiać w takiej chwili? Przed meczem to jest MY kontra ONI. Jesteśmy jak gang, jak sekta. To jest wojna! Wszyscy, którzy kochają HV71 nie cierpią Färjestad i odwrotnie. Jeśli chce się coś zbudować, to trzeba jasno pokazać granicę - my kontra oni
Ja zawsze się bałem rozmawiać z przeciwnikami przed meczem, nie tylko gdy Ty byłeś moim trenerem Zgadzam się, że to nie jest odpowiedni moment. Można rozmawiać po meczu, ale nie chwilę przed. Miałem dobrego kolegę, z którym grałem kiedyś razem, a później toczyliśmy wielkie batalie w przeciwnych drużynach. I przed meczem nigdy nawet nie patrzył w moją stronę. Miał takie podejście: "nie tu, nie teraz"
Może jestem trochę "oldschoolowy", ale dla mnie to jest problem przywództwa trenera. Gdybym prowadził Dicka albo Robina to już mogliby iść pod prysznic Nie ma miejsca na takie siedzenie i pogaduszki z najlepszym zawodnikiem rywali. 20 minut później będziesz musiał na lodzie go zaatakować, czasem na granicy. Czy wtedy nie zahamujesz?
Gdyby trener mojej drużyny wyrzucił ze składu najlepszego zawodnika za to, że rozmawiał z przeciwnikiem, to domagałbym się wyrzucenia trenera To tylko sport. Czego chcemy nauczyć dzieci, skoro dorośli nie mogą nawet normalnie porozmawiać z przeciwnikiem chwilę przed meczem? Lekcja dla dzieci powinna być taka - przed meczem pełne skupienie na zwycięstwie. Po meczu znów jesteśmy najlepszymi kolegami Wikegård ma rację. To jest 'wojna', a nie przerwa na kawę
Te pogaduszki na środku tafli to jest typowy Dick. Jeden z najzdolniejszych zawodników w lidze, który może sam wygrywać mecze, ale cały czas myśli o czymś innym, zamiast o grze
Słyszę, że przecież w piłkarskiej Lidze Mistrzów zawodnicy obejmują się i rozmawiają z przeciwnikami i nie ma w tym nic złego. Ale hokej jest sportem, który ma wpisany mocny element walki. Z góry zakłada się konflikt na lodzie. Ten konflikt bierze się z twardej gry i ataków na najlepszych zawodników przeciwnika. Hokej jest takim ostatnim sportem dla gladiatorów Jeśli ktoś przed meczem tak się zachowuje, to wysyła sygnał, że nie ma dla niego znaczenia, w której drużynie gra. I uważam, że to jest nie do zaakceptowania dla tych, którzy kupują bilety. Kibice HV71 przychodzą do hali dla HV71, a kibice Färjestad dla Färjestad. Z taką myślą przychodzą i z taką wychodzą -
Jeśli chcecie sobie rozmawiać wieczorem, dzień później, przez telefon, smsy, na Skypie, to róbcie to. Ale nie w hali. Ani przed rozgrzewką, ani podczas rozgrzewki, po rozgrzewce, podczas meczu i zaraz po meczu, gdy dziękujecie kibicom za doping. Można to robić, kiedy już nikt nie widzi Nie chodzi mi o Dicka Axelssona albo Robina Figrena. Chodzi o sygnał, który dostają w takiej sytuacji wszyscy na trybunach i przed telewizorami. Wszyscy, którzy kibicują jednej albo drugiej drużynie
To nie jest wyjazd na wakacje, tylko profesjonalny sport. Ich zawód. Ciągle słyszę "to tylko sport". Gdyby tak było, to nikt nie podpisywałby kontraktów, żeby go uprawiać i zarabiać za to pieniądze. To dużo więcej niż tylko sport. Ludzie poświęcają temu swoje dni robocze, weekendy, rozmowy... Żyją tym, bo uważają, że to jest interesujące. Tylko sport... dobre sobie
Miałem duży spokój w grze, bo przed meczem porozmawiałem sobie z Figrenem Kiedy tylko krążek spada na lód jestem gotowy, a wcześniej robię - za przeproszeniem - do cholery to, co chcę
Rozmowa na rozgrzewce Dicka Axelssona i Robina Figrena
Komentarze