W zaległym meczu z 7. kolejki Polskiej Hokej Ligi hokeiści JKH GKS Jastrzębie pokonali GKS Katowice 2:0. Zwycięskiego gola zdobył Radosław Sawicki a czyste konto zachował Ondrej Raszka, który obronił wszystkie 32 strzały. Mecz był także rozgrywany jako pierwszy półfinał Pucharu Wyszehradzkiego.
Już pierwsza tercja pokazała, że żadna z drużyn nie ma zamiaru odstawiać kija. Spotkanie toczone było w bardzo szybkim tempie i naprawdę mogło się podobać. W połowie premierowej odsłony zarysowała się przewaga gospodarzy, którą podopieczni Roberta Kalabera udokumentowali groźnymi strzałami Radosława Nalewajki, Kamila Wałęgi i Dominika Jarosza, którzy sprawdzili formę Robina Rahma. W końcówce tej partii goście "odgryźli się" dogodną sytuacją Jaakko Turtiainena, którą wybronił Ondrej Raszka.
W drugiej odsłonie więcej z gry mieli katowiczanie, ale wynikało to głównie z kar nałożonych na zespół gospodarzy. Gdy na ławce kar przebywali Patryk Matusik i Tomasz Kulas goście szybko zakładali zamek, ale nie potrafili znaleźć sposobu na Raszkę, który wygrał pojedynki z Miiką Franssilą i Filipem Starzyńskim. W 40. minucie jastrzębianie mieli szansę na odpowiedź, ale Jesse Rohtla i Martin Kasperlik nie zdołali pokonać Rahma.
W trzeciej tercji stroną zdecydowanie lepszą był JKH GKS Jastrzębie. W 41. minucie przy grze w pięciu na czterech Maciej Urbanowicz był bliski pokonania Rahma, mając odsłoniętą drogę do bramki. Niebawem potężnymi strzałami z dystansu Szweda niepokoili kolejno Jesse Rohtla i Henrich Jabornik. Napór przyniósł skutek w 43. minucie, gdy krążek szczęśliwie znalazł drogę do bramki po strzale z bliska Radosława Sawickiego. W 51. minucie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, ale najpierw szarżującego Martina Kasperlika nieprzepisowo zatrzymał Patryk Wajda, a następnie w konsekwencji tej sytuacji rzutu karnego nie wykorzystał Artem Iossafov. W 55. minucie mogło być 2:0, jednak Kamilowi Wałędze i Janowi Sołtysowi zabrakło nieco zdecydowania w sytuacji praktycznie sam na sam z Rahmem.
W 57. minucie w kontrowersyjnych okolicznościach na ławkę kar musiał zjechać Kamil Górny. Jastrzębianie przetrwali grę w osłabieniu, a Górny zaraz po powrocie na taflę ustalił wynik meczu strzałem do opuszczonej już przez Robina Rahma bramki.
- Mecz rozgrywał się w bardzo szybkim tempie, myślę że było to dobre widowisko, mimo małej ilości bramek. Realizowaliśmy założenia taktyczne, staraliśmy się grać konsekwentnie w obronie, oprócz tego mieliśmy sporo szans, jednak do 3 tercji nie udało się zdobyć gola. Bardzo mnie cieszy, że to mi udało się strzelić bramkę. Chciałbym pochwalić naszego bramkarza Ondreja, czyste konto z takim przeciwnikiem to naprawdę wielki wyczyn - powiedział Radosław Sawicki, napastnik JKH GKS.
Dzięki temu zwycięstwu JKH GKS powrócił na pozycję lidera i będzie jej bronił w niedzielne późne popołudnie w Katowicach. Ponadto należy pamiętać, że ten weekendowy derbowy dwumecz decyduje także o awansie do finału Pucharu Wyszehradzkiego.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 2:0 (0:0, 0:0, 2:0)
1:0 Radosław Sawicki - Dominik Jarosz, Radosław Nalewajka (42:31)
2:0 Kamil Górny - Jesse Rohtla, Henrich Jabornik (59:01, do pustej bramki)
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Włodzimierz Marczuk (główni) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 6-2
Strzały: 39-32
Widzów: 700
JKH GKS: Raszka (Marek n/g) - Jass, Górny (2); Urbanowicz, Paś, Sawicki - Jabornik, Kostek; Iossafov, Rohtla, Kasperlík - Gimiński, Michałowski; Ł. Nalewajka, Kulas (2), R. Nalewajka - Matusik (2), Pelaczyk; Wałęga, Jarosz, Sołtys.
GKS Katowice: Rahm (Kieler n/g) - Čakajík, Devečka; Da Costa, Pasiut, Kolusz - Franssila, Wajda (2); Lähde, Makkonen, Rajamäki - Salmi, Jaśkiewicz; Paszek, Uski, Čimžar - Paszek, Krawczyk; Michalski, Starzyński, Krężołek.
Czytaj także: