Kibice zebrani dziś na Jantorze byli świadkami pojedynku, który śmiało można określić meczem o dwóch obliczach. Pierwsze 40 minut to wyraźna przewaga Podhala, ostatnia odsłona to przebudzony Naprzód „goniący wynik”.
Od pierwszych minut widać było, że bojowe nastawienie gości wzetknięciu z nieco „śpiącą” postawą gospodarzy prędzej czy późniejprzyniesie efekt bramkowy. Już pierwsza akcja meczu mogła dać bramkęPodhalu jednak Damian Kapica nie sprostał zadaniu w bezpośrednim sąsiedztwie bramki. Z minuty na minutę goście zyskiwali przewagę, a Michał Elżbieciak zwijał się niczym w ukropie. Pierwszą bramkę dla przyjezdnych zdobył na początku 8.minuty Bartłomiej Gaj,który nie pilnowany precyzyjne podanie zza bramki zamienił napierwszego gola. Nowotarżanie przez cały czas kontrolowali grę, a naminutę przed końcem na listę strzelców wpisał się Martin Voznik podwyższając wynik po dwójkowej akcji z Bakrlikiem. Podhalepokazało nam w pierwszej tercji szybką grę podaniami, dzięki czemuczęsto „gościli” w naszej tercji, kosztowało nas to sporo sił – powiedział po meczu zmęczony golkiper Naprzodu.
Druga odsłona to w większości podobny obraz gry. W 24. minucie Robert Najdek ładnie minął obrońcę lecz zamiast zdecydować się na strzał próbował wjechać do bramki. Chwilę później sytuacja się zemściła. Martin Ivicicpłaskim strzałem z okolic bulika pokonał Elżbieciaka. Nieliczne kontryNaprzodu kończyły się zazwyczaj albo niecelnym strzałem albo padałyłupem Krzysztofa Zborowskiego. W połowie tercji czwartą bramkę zdobył Piotr Ziętara po ładnej wymianie krążka z Dariuszem Gruszką i Krystianem Dziubińskim. Bramka jak każdy zdobyty punkt cieszą, było kilka niewykorzystanych sytuacji alebyliśmy lepsi – dodał na gorąco zdobywca czwartej bramki. W 36. minucie doskonałą sytuację zmarnował Frantisek Bakrlik. W sytuacji sam na sam „Ela” doskonale wyczuł intencję strzelca i wynik nie uległ zmianie.
Trzecia tercja to już zupełnie inny obraz gry. Goście czując siępewnie nieco spuścili z tonu co skrzętnie wykorzystali janowianieruszając ostro do ataku. W 43. minucie Łukasz Elżbieciakstrzałem pod poprzeczkę próbował pokonać "Zborę". Chwilę później postrzale Kulika interwencja bramkarza gości była już mniej pewna. Jakopierwszy na listę strzelców wpisał się Marian Kacir.Bramka dodała wiatru w żagle gospodarzom i przez pewien okres kibiceoglądali na tafli zespół jaki znają i kochają. Nowotarżanie czując, żeczas biegnie na ich korzyść nie zmieniali stylu gry. Po pierwszej bramce chłopcy poczuli, że nawet w takim składzie można powalczyć z Podhalem – dodał szkoleniowiec janowian Jaroslav Lehocky. Jedna z wielu prób zakończyła się sukcesem w 51. minucie. Po solowej akcji z ostrego kąta strzał oddał Viktor Kubenko. Zborowski z największym trudem odbił „gumę” lecz wprost na łopatkę nadjeżdżającego Martina Bouza, który zmniejszył rozmiary porażki. Ostatnia tercja w naszym wykonaniu była dobra, trzeba pochwalić chłopaków za waleczność i walkę do końca – dodał Lehocky. Kiedy wydawało się, że jeszcze wszystko może się zdarzyć zapędy janowianostudził Marcin Kolusz,który wykorzystując moment dekoncentracji przedarł się przez obronę iprecyzyjnym strzałem z nadgarstka zdobył piątą bramkę. Na półtoraminuty przed końcową syreną silnym strzałem "z klepki" rozmiary porażkizmniejszył Łukasz Kulik, jednak to wszystko na co starczyło czasu zawodnikom Naprzodu. Przezdwie tercje byliśmy wyraźnie lepsi, trzykrotnie nie wykorzystaliśmysytuacji sam na sam, trzecia tercja była słabsza, straciliśmytrzygole. Myślę, że zasłużenie wygraliśmy – podsumował po meczuszkoleniowiec Podhala Milan Jancuska.
AndRzeJ
Czytaj także: