Adrian Jaworski był jednym z architektów wyjazdowego zwycięstwa nad Re-Plast Unią Oświęcim 3:2. Obrońca "Stalowych Pierników" otworzył wynik spotkania, ale meczu nie dokończył. Powodem był uraz nosa.
– Nos mnie boli, ale żonę i dzieci mam, więc nie muszę być dalej przystojny. Czuję się OK i myślę, że na niedzielę będę gotowy – powiedział z uśmiechem 28-letni obrońca, który po przypadkowym zagraniu Antona Holma z 49. minuty doznał rozcięcia nosa.
W starciu z mistrzem Polski torunianie zaprezentowali dyscyplinę taktyczną, sprawne przechodzenie z obrony do ataku, a także umiejętność wykorzystywania błędów rywala. Swoje w bramce zrobił też Anton Svensson, który pewnie strzegł swojego posterunku.
– Dokładnie, cały mecz byliśmy ustawieni pod to, że będziemy musieli się bronić, bo jednak Unia jest trochę lepsza od nas, ale daliśmy radę ugasić ich apetyty na wygraną. Jesteśmy zadowoleni, że wracamy do domu z trzema punktami – wyjaśnił "Jawa", który w 16. minucie otworzył wynik spotkania, popisując się precyzyjnym uderzeniem w długi róg z prawego bulika.
Warto odnotować, że było to pierwsze zwycięstwo "Stalowych Pierników" odniesione w Oświęcimiu od niemal trzech lat. Konkretnie od 4 lutego 2022 roku.
Teraz przed podopiecznymi Juhy Nurminena domowe starcie z GKS-em Katowice, którym zakończą 2024 rok. Ekipa z grodu Kopernika dzięki wybornej dyspozycji i wygraniu ośmiu z dziesięciu spotkań awansowała na piąte miejsce w tabeli.
– Jesteśmy w dobrej formie, więc będziemy chcieli to podtrzymywać. Myślę, że nie potrzebujemy aż takiego odpoczynku i lepiej na zmęczeniu wejść w mecz z katowiczanami i znowu zagrać dobre spotkanie – zakończył Adrian Jaworski.
Czytaj także: