Comarch Cracovia udanie rozpoczęła sezon 2024/2025, pokonując na wyjeździe KH Energę Toruń 6:4. – Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, bo w przekroju całych sześćdziesięciu minut byliśmy zespołem lepszym – podkreślił Marek Ziętara, trener "Pasów".
Krakowianie ważny krok w kierunku zwycięstwa zrobili już w pierwszej odsłonie, po której prowadzili 3:1. Gole zdobyli: Johan Lundgren, Dominik Jarosz i Anton Brandhammar. Pierwsze dwa gole były efektem dobrej pracy przed bramką rywala, a Brandhammar, podczas gry w przewadze popisał się soczystym uderzeniem z dystansu. W drugiej odsłonie na listę strzelców ponownie wpisał się Lundgren i hokeiści spod Wawelu zyskali spory komfort gry.
– Przede wszystkim ten mecz dobrze nam się ułożył od samego początku. Można powiedzieć, że zwłaszcza w pierwszej tercji odznaczyliśmy się skutecznością i wykorzystaliśmy te sytuacje, które sobie wykreowaliśmy. Szczególnie świetnie rozegrana została ta przewaga, po której Anton Brandhammar strzelił gola. Generalnie myślę, że przez te pierwsze dwie tercje graliśmy odpowiedzialnie i mądrze. Realizowaliśmy to, co zakładaliśmy sobie przed meczem – analizował Marek Ziętara, szkoleniowiec "Pasów".
W trzeciej odsłonie w grze jego podopiecznych pojawił się przestój, który torunianie wykorzystali bez mrugnięcia okiem. W 47. minucie Julius Persson dobił uderzenie Patryka Napiórkowskiego, dając sygnał do odrabiania strat. Niespełna minutę później kontaktowego gola zdobył Ołeksij Worona, a przy jego strzale nie popisał się Alex D’Orio, golkiper ekipy z Siedleckiego 7.
– Wydaję mi się, że w trzeciej trochę sami zgotowaliśmy sobie taką końcówkę, bo tak naprawdę ten mecz można było rozegrać spokojniej do ostatniej syreny. Niestety, dwa proste błędy pod naszą bramką, jeden w kryciu przeciwnika, drugi przy przegranym buliku, sprawiły, że straciliśmy dwa gole i zrobiło się nerwowo. Dobrze, że szybko udało się nam odpowiedzieć w przewadze na 5:3 i zapanować nad sytuacją – wyjaśniał szkoleniowiec Cracovii.
Dwubramkowe prowadzenie przywrócił ekipie z Krakowa Alexander Younan. Ale "Stalowe Pierniki" nie dały za wygraną i zdobyły jeszcze jednego gola. Na trafienie Mikałaja Sytego, odpowiedział Tim Wahlgren i pełna pula pojechała do Krakowa.
– Tak, jak wspomniałem, przez te dwie bramki, które sami sobie sprowokowaliśmy, to spotkanie do samego końca było nerwowe. Musimy po prostu wyciągnąć z tego wnioski, że przy takim wyniku trzeba grać odpowiedzialnie, żeby nie doprowadzać do takich sytuacji. Suma summarum jednak uważam, że wygraliśmy zasłużenie, bo w przekroju całych sześćdziesięciu minut byliśmy zespołem lepszym – zakończył Marek Ziętara.
Comarch Cracovia w niedzielę pauzuje, a w przyszły piątek podejmie Podhale Nowy Targ.
Czytaj także: