Czarne chmury zebrały się nad drużyną Tauron Podhala Nowy Targ. Z klubu odeszło już dwóch członków zarządu, a nad rozstaniem z „Szarotkami” mocno zastanawia się Marcin Kolusz.
– Od dwóch tygodni nie wiem, co się dzieje w Podhalu – przyznaje Marcin Kolusz, który w krótkiej rozmowie z naszym portalem zaznacza, że coraz mocniej rozważa powrót do GieKSy.
Przypomnijmy, że Kolusz rozpoczął poprzedni sezon w ekipie z Nowego Targu. W 28 meczach zdobył 7 bramek i zanotował 8 asyst, co było solidnym dorobkiem jak na grę w drużynie zamykającą tabelę Polskiej Hokej Ligi.
Przed zamknięciem okienka transferowego skorzystał z propozycji GKS-u Katowice. Był jego ważną postacią i w 27 meczach zanotował 21 punktów za 6 goli i 15 kluczowych zagrań. Warto dodać, że przez Jacka Płachtę był na początku ustawiany w linii ataku, a później w formacji obronnej. W klasyfikacji plus/minus wypadł na +17
– Zdobyliśmy tytuł mistrzowski, co przełożyło się również na grę w Hokejowej Lidze Mistrzów. Jest szansa na obronę tytułu, a wiem, że takie są cele. Drużyna ma być ciut mocniejsza niż w zeszłym sezonie. Czego chcieć więcej? – zwraca uwagę „Kolos”.
Zapewnia jednak, że ostateczną decyzję o tym, gdzie zagra podejmie do końca maja. Co prawda Marcin Kolusz ma ważny kontrakt w Podhalu, ale sytuacja nowotarskiego klubu w ostatnim czasie mocno się skomplikowała. Rezygnacje z zasiadania w zarządzie nowotarskiego klubu złożyli Krzysztof Koza i Paweł Bargieł, którzy wspólnie z Tomaszem Dziurdzikiem podjęli się misji ratowania drużyny „Szarotek”.
Czytaj także: