Hokeiści Comarch Cracovii rzutem na taśmę pokonali 3:2 JKH GKS Jastrzębie i złapali kontakt w rywalizacji z ekipą ze Śląska. Decydującego gola w przewadze zdobył w 56 minucie słoweński defensor Miha Štebih.
Mecze ćwierćfinałowe pomiędzy Comarch Cracovią, a JKH GKS-em Jastrzębie od samego początku przypominają prawdziwą wojnę. Tak samo było też dzisiaj. W meczu było bardzo dużo walki pod bandami. Nie brakowało również wymiany ciosów pomiędzy zawodnikami.
Wynik spotkania został otwarty dość szybko, bo już w 8. minucie gry Zdenek Bahenský w zamieszaniu podbramkowym wcisnął krążek za linię bramkową. Automatycznie goście rzucili się do ataku. Jednak ich gra wyglądała jak bicie głową w mur. Jednak w 14. minucie gry na ławkę kar powędrował autor pierwszego gola dla „Pasów”. To jak groźna jest drużyna z Jastrzębia w przewadze, zobaczyliśmy w poprzednich meczach tegorocznej fazy play-off. Przekonaliśmy się o tym również w dzisiejszym spotkaniu. W 16. minucie Martin Kasperlik znalazł się w sytuacji oko w oko z Miroslavem Kopřivą i oddał strzał po lodzie, pomiędzy parkanami, doprowadzając do wyrównania.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli podopieczni Roberta Kalabera. W 25. minucie gry Māris Jass dał prowadzenie swojej drużynie, świetnym strzałem w samo okienko krakowskiej bramki. Krakowianie nie poddawali się i nie pozwolili nacieszyć się długo korzystnym wynikiem rywalom. W 28. minucie Jiri Gula nie dał szans Ondrejowi Raszce, potężnym strzałem z linii niebieskiej.
Pod koniec tercji krążek znalazł się w jastrzębskiej bramce, lecz chwilę przed przekroczeniem linii bramkowej rozległ się gwizdek, gdyż bramkarz gości grał bez kasku. Sędziowie mimo wszystko chcieli sprawdzić zapis wideo, lecz mimo iż weszli do boksu kar, podjęli szybką decyzję o nieuznaniu bramki.
- Zaczęliśmy dobrze pierwszą tercję. W drugiej tercji byliśmy pod presją, broniliśmy się, ale wynik był otwarty bo skończyło się na 2:2. W trzeciej tercji wyszliśmy z nastawieniem ma wygranie tego meczu. Niestety to nam się nie udało. To są play-offy. Każda bramka może mieć wielkie znaczenie - powiedział nam kapitan gości Maciej Urbanowicz.
W trzeciej tercji było sporo okazji dla obu stron. Trzeba jednak przyznać, że świetnie swojej świątyni strzegli obaj bramkarze. Dopiero w 56. minucie gry Miha Štebih wykorzystał dobre Marka Tvrdoňia i wystarczyło mu tylko skierować krążek do odsłoniętej bramki. Robert Kalaber pod koniec meczu postawił wszystko na jedną kartę, wziął czas, wycofał bramkarza, ale to nie wystarczyło.
- Jutro będziemy chcieli wygrać. Spotkają się znów bardzo wyrównane drużyny. Mamy jednak i umiejętności i siły by zwyciężyć w tym pojedynku
Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 3:2
Czytaj także: