Jarosław Różański na koniec piątkowego meczu między Stoczniowcem i Podhalem tak uderzył krążek, że ten o włos minął twarz Chmielewskiego i uderzył w kask siedzącego w boksie Kantora. – To wyglądało na celowe zagranie, rozmawiałem z sędzią, który chciał napisać to w protokole – komentował tuż po meczu kapitan Stoczniowców, Wojciech Jankowski. – To nie było tak, uderzyłem gumę, ale absolutnie w nikogo nie celowałem, sam byłem zaskoczony, że poleciała w kierunku ławki Stoczniowców – wyjaśnia Jarosław Różański.