Drużyna, z którą GKS walczył o drugie miejsce, a także z którą doznał najwyższej porażki w tym sezonie, była w pierwszym meczu łatwiejszym rywalem niż Stoczniowiec. Miejscowi grali jednak o niebo lepiej, szybciej i skuteczniej, a swoją zasługę zapewne miały w tym pełne trybuny, przygaszone światła i oprawa kibiców, które dodały tyszanom animuszu.