Zespół New Jersey Devils przegrał wczoraj w Pittsburghu z tamtejszymi "Pingwinami". Po meczu dość odważnie i trener, i zawodnicy brali winę wyłącznie na siebie.
Nie rozczarował się ten, kto postanowił poświęcić cześć nocy i obejrzeć na żywo mecz pomiędzy Philadelphia Flyers i Chicago Blackhawks. Zobaczył on 60 minut pełnych walki, 9 bramek i bolesna porażkę Flyers, którzy przegrali 2:7.
Bramkarz Los Angeles Kings musiał być niesamowicie grzeczny w tym roku, gdyż dostał kolejny prezent od Św. Mikołaja. Nie dość, że po raz kolejny wystąpił w bramce „Królów”, to jeszcze zaliczył mecz bez straty bramki, a jego drużyna pokonała Montreal Canadiens 6:0.
Trzecią z rzędu porażkę ponieśli San Jose Sharks. Tym razem ulegli na wyjeździe Minnesota Wild 3:1.
Zespół Anaheim Ducks nie tylko gra ostatnio coraz lepiej, ale także dopisuje mu szczęście. Po wczorajszym meczu w St. Louis "Kaczory" są liderami dywizji Pacyfiku.
Zespół Chicago Blackhawks wciąż ma najlepszy bilans w NHL, ale wygląda na to, że wygrać u siebie jest mu znacznie trudniej niż podczas siedmiomeczowej serii wyjazdowej.
Po ponad dwóch latach przerwy znów na tafli NHL spotkały się zespoły Pittsburgh Penguins i San Jose Sharks. W starciu liderów swoich dywizji "Pingwiny" pokazały, że nawet brak znajdującego się ostatnio w fantastycznej formie Jewgienija Małkina im nie przeszkadza.
New Jersey Devils strzelają w tym sezonie rzuty karne tak, że ich trener, by karnych nie było, w końcówce dogrywki przeciwko Montréal Canadiens posłał na lód samych napastników. Karnych nie udało się jednak "Diabłom" ani uniknąć, ani wygrać.
Anaheim Ducks i Los Angeles Kings spotkają się w tym sezonie 5 razy, a ten najważniejszy mecz odbędzie się pod gołym niebem. Wczoraj oba zespoły jeszcze w hali po raz pierwszy w tych rozgrywkach sprawdziły swoje siły w derbach Kalifornii.
Kiedy wiosną zespoły Los Angeles Kings i St. Louis Blues spotkały się w fazie play-off NHL, każdy mecz kończył się jednobramkowym zwycięstwem. By wczoraj było podobnie zespół z St. Louis musiał w trzeciej tercji odrobić część strat, ale 2 punkty zostały w "Mieście Aniołów".
W rozgrywanym o dobrej dla europejskiego kibica porze meczu, Carolina Hurricanes uległa we własnej hali Vancouver Canucks 3:2. Goście mimo prawie dwunastu minut gry w osłabieniu nie pozwolili rywalom wpakować krążka do siatki w okresie gry w przewadze. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Ryan Kessler.
Długi amerykański weekend zapowiadał się jako bardzo trudny dla ekipy San Jose Sharks. "Rekiny" wczoraj w meczu na szczycie dywizji Pacyfiku pokonały jednak Anaheim Ducks i weekend kończą z kompletem punktów.
Po 12 minutach meczu San Jose Sharks z St. Louis Blues wydawało się, że spotkanie jest rozstrzygnięte na korzyść "Rekinów". Blues byli blisko odrobienia strat, ale 2 punkty zostały w Kalifornii.
Tej nocy Daniel Sedin dołączył do elitarnego grona graczy Vancouver, którzy przekroczyli liczbę 300 strzelonych goli.
Wielu fanów hokeja stanęło dzisiejszej nocy przed nie lada dylematem: który z trzynastu meczów oglądać? A działo się wiele... Nie lada pojedynek mogli obejrzeć na żywo polscy kibice. Oto dwa rozpędzone teamy Colorado Avalanche i St. Louis Blues spotkały się w walce o punkty. Tym ciekawszy było to widowisko, że do składu Avalanche, po kontuzji mięśnia, wrócił ich czołowy strzelec Matt Duchene.
Kibice zebrani w American Airilines Center w Dallas nie mogli się nudzić. Mecz pomiędzy ich pupilami- Dallas Stars a Anaheim Ducks należał do nader interesujących i obfitujących w wiele zwrotów akcji. A co najważniejsze- był bogaty w bramki.
Aż do spotkania z New Jersey Devils, zespół Anaheim Ducks był jedyną niepokonaną na własnym lodzie drużyną w NHL.Wyjeżdżając na lód zawodnicy “Kaczorów” mieli nadzieję utrzymać ten rekord.
Aż 57 bramek padło podczas nocnych spotkań. Tym razem w większości wygrywali faworyci, choć nie obyło się i bez niespodzianek.
Trzecia tercja uratowała wczorajsze spotkanie, w którym Pittsburgh Penguins podejmowali na własnym lodzie Anaheim Ducks. Dwa punkty zdobył debiutujący w NHL Brian Gibbons, a Penguins pokonali Ducks 3:1.
Pierwszy raz od trzynastu spotkań Alexander Steen nie zdołał zdobyć punktu, a St. Louis Blues ulegli w Waszyngtonie miejscowym Capitals aż 4:1. 46 strzałów obronił w tym meczu Braden Holtby, a dwie bramki zdobył będący we wspaniałej dyspozycji Alex Owieczkin, który tym samym zrównał się bramkami z prowadzącym w klasyfikacji strzelców NHL Steenem.
