NHL: Golden Knights dali się dojść, ale wygrali (WIDEO)

Zespół Vegas Golden Knights wygrał z Anaheim Ducks mimo straty trzybramkowej przewagi w trzeciej tercji. Niestety pomeczowe zdarzenia znów wywołały obawy o epidemiczną sytuację w drużynie z Las Vegas.

Golden Knights w ciągu niespełna 5 minut rozegranego nad ranem polskiego czasu meczu z "Kaczorami" stracili 3 gole i z ich prowadzenia 4:1 zrobiło się 4:4. Ostatnie słowo należało jednak do ich obrońcy Zacha Whiteclouda, który dobijając z bliska krążek do odsłoniętej bramki dał "Złotym Rycerzom" zwycięstwo 5:4. Whitecloud po raz pierwszy w NHL przesądził o wygranej swojej drużyny. Do siatki trafił w drugim meczu z rzędu. Wcześniej w swoich 25 występach w tej lidze nie zdobył ani jednego gola. Bramkę i asystę przy decydującym trafieniu zaliczył Chandler Stephenson, Jonathan Marchessault strzelił gola zmieniając kierunek ruchu krążkałyżwą, a dla zwycięskiej drużyny trafiali też: Alex Tuch i Nicolas Roy. Dla Ducks pierwszego gola w sezonie strzelił kapitan Ryan Getzlaf, Troy Terry uzyskał bramkę i asystę, a na listę strzelców trafili też: Isac Lundeström i Adam Henrique.

Kapitan drużyny z Las Vegas Mark Stone dzięki asyście osiągnął granicę 400 punktów w NHL, a Shea Theodore asystował po raz setny w tej lidze. Stojący wczoraj w bramce gospodarzy Marc-André Fleury wygrał na razie wszystkie 5 swoich meczów w tym sezonie. Jego drużyna odniosła zwycięstwa w każdym z 3 spotkań rozegranych po covidowej kwarantannie i z 17 punktami wróciła na czoło dywizji zachodniej. To najlepszy punktowy dorobek Golden Knights po 10 meczach sezonu w ich krótkiej historii. Ducks zostali z 13 punktami i w tej samej dywizji są na 5. pozycji. Pod koniec pierwszej tercji w pięściarskim pojedynku zmierzyli się dwaj czołowi specjaliści od bójek w lidze - Ryan Reaves (VGK) i Nicolas Deslauriers.

Po meczu żaden z zawodników ani trenerów Golden Knights nie był dostępny dla dziennikarzy. Klub poinformował jedynie, że wynika to z ligowego protokołu COVID-19, co może wskazywać na podejrzenie zakażenia w drużynie. Zawodnicy nie będą dziś ani trenowali, ani rozmawiali z dziennikarzami.

3 477 widzów na trybunach hali BB&T Center w Sunrise na Florydzie cieszyło się ze zwycięstwa 2:1 Florida Panthers nad Detroit Red Wings. Przesądziły o nim szwedzkie gole. Patric Hörnqvist zdobył decydującego, a wcześniej asystował przy bramce swojego rodaka Alexandra Wennberga. 31 strzałów obronił zaś rosyjski bramkarz gospodarzy Siergiej Bobrowski. Drużyna z Florydy zrewanżowała się rywalom z Detroit za niedzielną porażkę 1:4 i z 16 punktami zajmuje 2. miejsce w dywizji centralnej. Red Wings poza wspomnianym niedzielnym meczem przegrali 9 z ostatnich 10 spotkań i zamykają tabelę tej samej dywizji mając na koncie tylko 8 "oczek".

Edmonton Oilers po raz drugi w ciągu dwóch dni pokonali Ottawa Senators. Tym razem zwyciężyli 3:2, ale bez punktowej pomocy dwóch najskuteczniejszych graczy ligi Connora McDavida (27 punktów) i Leona Draisaitla (25). Ich seria meczów ze zdobytym punktem zakończyła się na 10, a odpowiedzialność za strzelanie wzięli na siebie obrońcy, którzy zdobyli wszystkie bramki Oilers. Tyson Barrie strzelił zwycięską, Evan Bouchard trafił w NHL po raz pierwszy od 3 sezonów, a na liście strzelców znalazł się także Darnell Nurse. Obrońcy strzelili już w tych rozgrywkach 11 goli Oilers - to najlepszy wynik w lidze obok Montréal Canadiens. Bramkarz ekipy z Edmonton Mikko Koskinen obronił 40 strzałów. 16 punktów pozwoliło podopiecznym Dave'a Tippetta awansować na 3. miejsce w dywizji północnej, którą Senators zamykają z najgorszym w całej lidze wynikiem 5 punktów.

Także dwa razy dzień po dniu zespół Tampa Bay Lightning wygrał z Nashville Predators. Po poniedziałkowym zwycięstwie 4:1, tym razem zwyciężył 6:1. Steven Stamkos i Mathieu Joseph strzelili po 2 gole, a ten pierwszy dorzucił jeszcze asystę. Ondřej Palát raz trafił i raz asystował, bramkę zdobył również Yanni Gourde, a po 3 asysty na swoje konta zapisali: Brayden Point i Michaił Siergaczow. 32 strzały obronił wracający do składu bramkarz Lightning Andriej Wasilewski. Drużyna z Tampy ma 19 punktów i prowadzi w tabeli dywizji centralnej po 6 zwycięstwach z rzędu. To najdłuższa trwająca seria triumfów w lidze. Podopieczni Jona Coopera zdobyli dotąd 86,4 % możliwych do zdobycia punktów i również pod tym względem nie mają sobie równych w NHL.

Drugie z rzędu zwycięstwo z tym samym rywalem odniosła też ekipa Chicago Blackhawks, która po dogrywce pokonała Dallas Stars 2:1. Dokładnie taki sam wynik, także po dogrywce, był w niedzielnym meczu obu drużyn. O wygranej Blackhawks tym razem przesądził Szwajcar Pius Suter, który popisał się efektownym slalomem między dwoma rywalami, a wcześniej trafił dla nich także Mattias Janmark-Nylén. Szwed poprzednie 4 sezony spędził w barwach Stars, z którymi zagrał we wrześniu ubiegłego roku w finale Pucharu Stanleya. Bramkarz Blackhawks Kevin Lankinen nie tylko obronił 34 z 35 strzałów, ale też zdobył swój pierwszy punkt w NHL asystując przy zwycięskim golu. Dla Blackhawks ten sezon miał być poświęcony na przebudowę, ale po 3 zwycięstwach z rzędu drużyna zajmuje w dywizji centralnej 3. miejsce z 16 punktami. Stars przegrali 5 z 6 ostatnich spotkań i znajdują się w tej samej dywizji na 6. pozycji z dorobkiem 13 punktów.

Piękny zwycięski gol Piusa Sutera

San Jose Sharks w derbach Kalifornii pokonali po rzutach karnych Los Angeles Kings 4:3. Evander Kane uratował ich przed porażką golem strzelonym na 45 sekund przed końcem trzeciej tercji, Logan Couture strzelił gola z gry, asystował i jako jedyny skutecznie wykonał karnego, a trafił także Timo Meier. "Rekiny" wygrały w tym sezonie już 4 z 5 serii karnych. W każdej zwycięskiej w ich bramce stał świetny specjalista od tego elementu Martin Jones, który w karierze ma w takich rozgrywkach bilans 16-7. Wygrał 6 ostatnich serii, a po raz ostatni przegrał w październiku 2018 roku. Jones broni karne ze skutecznością 78,8 % - najwyższą w historii NHL ze wszystkich bramkarzy, którzy wystąpili przynajmniej w 20 seriach. W ekipie Sharks swój 1 634. mecz w NHL rozegrał Patrick Marleau, który tym samym wyprzedził Jaromíra Jágra i zajmuje 3. miejsce w klasyfikacji zawodników z najwyższą liczbą występów w sezonach zasadniczych tej ligi. Sharks z 11 punktami są w dywizji zachodniej przedostatni, wyprzedzając tylko swoich wczorajszych rywali.

Calgary Flames we własnej hali wygrali z Winnipeg Jets 3:2, strzelając zwycięskiego gola w przedostatniej minucie podczas gry w przewadze. O wygranej Elias Lindholm przesądził strzałem po rykoszecie od obrońcy rywali Josha Morrisseya. Wcześniej dla gospodarzy trafili: Andrew Mangiapane i po raz pierwszy od marca 2018 roku Byron Froese. Lindholm wygrał także 14 z 21 wznowień, a Jacob Markström obronił 25 strzałów. Po 2 zwycięstwach z rzędu "Płomienie" z 13 punktami awansowały na 5. miejsce w dywizji północnej. Przed nimi na 4. pozycji znajdują się Jets, którzy zdobyli dotąd o 2 "oczka" więcej.

Zwycięski gol Eliasa Lindholma po rykoszecie od Josha Morrisseya

Przełożony został planowany na wczoraj mecz Philadelphia Flyers z Washington Capitals. Powodem było wpisanie dwóch kolejnych zawodników "Lotników" na listę protokołu COVID-19. Trafili na nią Justin Braun i kapitan Claude Giroux. Przed niedzielnym poprzednim meczem obu drużyn na liście znalazł się już inny gracz Flyers Travis Sanheim. Spotkanie odbyło się jednak, ponieważ cała drużyna uzyskała negatywne wyniki testów na koronawirusa. Teraz nie wiadomo jeszcze czy także kolejne spotkania Flyers zostaną przełożone. Będzie to zależało od wyników kolejnych testów przeprowadzanych w zespole.