Unia przełamała kompleks Cracovii (WIDEO)
W meczu 27. kolejki PHL Aksam Unia Oświęcim wygrała z Comarch Cracovią 5:4, jednak do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była seria rzutów karnych. W drużynie z Chemików 4 debiut zaliczył wychowanek warszawskiej Legii Mateusz Bepierszcz, który sezon rozpoczął w katowickiej GieKSie.
- Moja przygoda z Unią zaczęła się od zwycięstwa i to na pewno dobry prognostyk. Do pełni szczęścia zabrakło mi tylko bramki - stwierdził 22-letni skrzydłowy, który przez całe spotkanie imponował szybkością, umiejętnościami technicznymi i zadziornością.
Bieg na dochodzenie
W pierwszej odsłonie więcej okazji bramkowych stworzyli sobie oświęcimianie, ale nie potrafili znaleźć sposobu na Rafała Radziszewskiego. Uderzenia Bepierszcza, Stachury i Tabaczka padły łupem golkipera Pasów.
Skuteczniejsi byli za to krakowianie, którzy otworzyli wynik spotkania w 17. minucie, po klasycznej kontrze. Tomasz Kozłowski znakomitym podaniem uruchomił Marka Kalusa, a czeski skrzydłowy popisał się znakomitym zwodem i nie miał większych problemów z pokonaniem Przemysława Witka.
I od tego momentu spotkanie zaczęło przypominać bieg na dochodzenie. Gdy biało-niebiescy doprowadzali do wyrównania, krakowianie z powrotem wychodzili na prowadzenie. Na trafienie Kalinowskiego błyskawicznie odpowiedział Kostourek, skutecznie zamykając akcję Dvorzaka, a na bramkę Wojtarowicza - Tomasz Kozłowski.
Schemat ten został przełamany przez Petra Dvorzaka, który w 50. strzałem z niemal zerowego kąta pokonał oświęcimskiego golkipera. Było 4:2 dla Cracovii i wydawało się, że podopieczni Rudolfa Rohaczka doholują wynik do końcowej syreny. Ale ten plan legł w gruzach z uwagi na dwa niepotrzebne wykluczenia, złapane przez Zielińskiego i Żvatorę.
Odwrócona piramida
Biało-niebiescy, mający problemy z grą w przewadze, wykorzystali oba okresy, a nadzieję na korzystny rezultat przywróciły im trafienia Tomaszów: Jakesza i Połącarza.
Do końca regulaminowego czasu gry wynik już się nie zmienił. Zwycięzcy nie wyłoniła też dogrywka, więc sędzia Sebastian Molenda zobowiązany był zarządzić serię rzutów karnych. Najpierw trafił Aron Chmielewski, pokonując Przemysława Witka strzałem z bekhendu. W odpowiedzi próbę nerwów z Rafałem Radziszewskim przegrał Mateusz Bepierszcz.
Później trener Peter Mikula zdecydował się na zmianę bramkarza. Przemysława Witka zastąpił nierozgrzany Michal Fikrt i poradził sobie znakomicie, broniąc uderzenia Marka Kalusa i Damiana Słabonia. - Po pierwszym karnym, widziałem, że Przemek czuje się niepewnie i zdecydowałem się na taki manewr. Jak widać, opłacało się - tłumaczył swoją decyzję oświęcimski szkoleniowiec.
W ekipie oświęcimian najazdy po profesorsku wykonali Grzegorz Piekarski i Peter Barinka. 35-letni defensor posłał gumę w okienko, a słowacki skrzydłowy popisał się swoim firmowym zwodem.
- Kiedy trener zapytał mnie, czy podjadę do rzutu karnego, nie wahałem się ani chwili. Wykonywałem najazdy grając w Jastrzębiu, czy reprezentacji Polski - wyjaśnił Grzegorz Piekarski, obrońca Aksam Unii. - Wiedziałem, że "Radzik" stoi do samego końca w polu bramkowym, więc nawet nie pomyślałem o kiwaniu. Od razu chciałem posłać krążek pod poprzeczkę... Później wykonałem gest w kierunku kibiców, którzy przychodzą na mecze po to, by z nas poszydzić. Myślę, że tym golem zamknąłem im mordy. Jeszcze w 50. minucie, przy wyniku 2:4 dla rywali, wielu z nich myślało już o tym, aby wrócić do domu, zasiąść przed komputerem i napisać kilka niewybrednych komentarzy pod naszym adresem.
Spotkanie zakończyło się zwadą. Gdy oświęcimscy kibice chcieli fetować wygraną i odpalić tzw. rakietę, drużyna Unii zdecydowała się zjechać z lodu. - Jesteśmy zespołem, więc razem wygrywamy i razem przegrywamy. W ten sposób chcieliśmy wyrazić sprzeciw przeciwko traktowaniu przez niektórych kibiców Grześka Piekarskiego, który jest przecież jednym z nas. Mówię tutaj o szydercach, chodzących na mecze tylko po to, by wyładować na nas swoją frustrację. Broń Boże nie mam na myśli fanów z sektora "L", bo oni są z nami na dobre i na złe - wyjaśniał Marcin Jaros, kapitan Aksam Unii.
Powiedzieli po meczu:
Peter Mikula, trener Aksam Unii Oświęcim: - Hokej jest grą błędów i dzisiaj było to widać. Po naszych potknięciach bramki strzelali rywale, a my też potrafiliśmy wykorzystać ich słabsze momenty.
Jednak bardziej martwi mnie inna sprawa, a mianowicie reakcja niektórych kibiców. Mam nieodparte wrażenie, że szydząc z zawodników i ze mnie, leczą swoje kompleksy. Nie wiem, czy nie zdają sobie sprawy z tego, że takie zachowanie wpływa na psychikę graczy. Zresztą pod swoim adresem też słyszałem kilka niewybrednych epitetów
Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii: - Ten mecz może być genialnym przykładem do tego, jak przegrać na własne życzenie. Przez prawie 55 minut byliśmy zespołem lepszym. Kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na lodzie, ale w końcówce popełniliśmy proste błędy i wynik się złamał. Niepotrzebne kary złapali Artur Zieliński (wystrzelenie krążka) i Marek Żvatora (za rzucenie na bandę).
Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 5:4 k. (1:2, 1:1, 2:1, d. 0:0, k. 2:1)
0:1 - Kalus - T. Kozłowski, Zieliński (16:15),
1:1 - Kalinowski - Bepierszcz (19:06),
1:2 - Kostourek - Dvorzak, Rzehak (19:28),
2:2 - Wojtarowicz - Jakesz, Tabaczek (21:07),
2:3 - T. Kozłowski - Kalus (21:35),
2:4 - Dvorzak - Rzehak (49:26),
3:4 - Jakesz - Piotrowicz, Tabaczek (53:44, 5/4),
4:4 - Połącarz - Piotrowicz, Tabaczek (55:27, 5/4)
5:4 - Barinka - decydujący rzut karny
Rzuty karne:
Cracovia: Chmielewski (+), Kalus (-), Słaboń (-).
Unia: Bepierszcz (-), Piekarski (+), Barinka (+).
Sędziowali: Sebastan Molenda (główny) - Sebastian Adamoszek, Bartosz Kaczmarek (liniowi).
Kary: Unia - 4 minuty, Cracovia - 12 minut.
Strzały:
Widzów: ok. 1200
Aksam Unia: Witek - Gabrisz, Kasperczyk; Jaros, Kalinowski (2), Bepierszcz - Jakesz, Połącarz; Piotrowicz (2), Tabaczek, Barinka - Piekarski, Ciura; Różański, Stachura, Wojtarowicz - Urbańczyk; Fiedor, Adamus, Modrzejewski. Trener: Peter Mikula
Cracovia: Radziszewski - A. Kowalówka (2), Noworyta; Chmielewski, Słaboń, S. Kowalówka - Żvatora (6), Kłys (2); Kostourek, Dvorzak, Rzehak - Wajda, Dąbkowski; Kalus, T. Kozłowski, D. Laszkiewicz oraz Zieliński (2) i Galant. Trener: Rudolf Rohaczek.
Komentarze