Krzemień: Unia to zespół budowany z głową
Łukasz Krzemień jest pierwszym nowym nabytkiem Unii Oświęcim przed sezonem 2019/2020. Dlaczego zdecydował się podpisać kontrakt z biało-niebieskimi?
– Owszem, pojawiły się inne propozycje, ale do przenosin do grodu nad Sołą przekonał mnie fakt, iż drużyna będzie budowana długofalowo i z głową – powiedział nam 22-letni napastnik.
– Dostałem od działaczy sporo zaufania, bo zdecydowali się ze mną podpisać dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny sezon. To motywuje mnie do ciężkiej pracy, dobrej gry i walki o jak najwyższe cele– dodał.
Wychowanek Polonii Bytom przez ostatnie cztery sezony reprezentował barwy swojego macierzystego klubu. W ostatnim, po odejściu Błażeja Salamona, został nawet kapitanem ekipy z Pułaskiego. Do samego końca walczył o jej ligowy byt. To właśnie on zorganizował zbiórkę pieniędzy na wyjazd drużyny na wyjazdowy mecz z MH Automatyką Gdańsk. W ten oto sposób niebiesko-czerwoni uniknęli walkowera.
– Po czterech latach gry w Bytomiu nie tak wyobrażałem sobie zakończenie przygody z Polonią. Fakt, że musieliśmy wycofać się z rozgrywek był bardzo bolesny dla wszystkich osób, które związane były z tym klubem – nie ukrywał Łukasz Krzemień. Dodajmy, że w poprzednim sezonie należał on do najskuteczniejszych zawodników klubu. W 38 spotkaniach zdobył 20 punktów za 8 goli i 12 asyst.
– Cóż, musiałem poszukać sobie nowego zespołu. Po pierwszej rozmowie z szefostwem Unii bardzo się ucieszyłem, że drużyna będzie budowana na lata, a nie na jeden sezon, by za wszelką cenę osiągnąć sukces – wyjaśnił.
Warto także podkreślić, że Łukasz Krzemień w wieku 20 lat zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski. Miało to miejsce podczas wygranego po dogrywce spotkania z Koreą Południową 6:5 w ramach turnieju EIHC w Gdańsku (15 grudnia 2016).
– Mój cel na nowy sezon? Chciałbym bardzo dobrze przepracować okres letni, a w nowym sezonie pokazać się z jak najlepszej strony. Wypadkową tych dwóch czynników byłoby oczywiście powołanie do reprezentacji Polski, o którym marzę– zakończył Krzemień.
Komentarze