Konflikt w ukraińskim hokeju. Reprezentacja może nie zagrać na turnieju Beat Covid-19
Konflikt klubów i hokeistów z Federacją Hokeja Ukrainy (FHU) zagraża udziałowi Ukrainy w turnieju "Beat Covid-19" w Lublanie, w którym wystąpi Polska. Reprezentanci kraju mogą nie pojawić się we wtorek na zgrupowaniu kadry, a związek grozi im sankcjami.
Powodem konfliktu jest organizacja rozgrywek ukraińskiej ekstraklasy. FHU ogłosiła, że od nowego sezonu nie będą tego mogły robić kluby zrzeszone w Ukraińskiej Lidze Hokejowej (UHL). UHL skierowała sprawę do sądu, a kluby zagroziły, że nie zgodzą się na występy swoich zawodników w reprezentacji. Ukraińcy we wtorek mają rozpocząć zgrupowanie przed turniejem Beat Covid-19, który odbędzie się w Słowenii. W kwietniu prezentowaliśmy szeroką kadrę Ukrainy na tę imprezę.
Władze mistrza kraju Donbasu Donieck oficjalnie poinformowały, że jego zawodnicy po zakończonym sezonie rozpoczęli już urlopy i FHU w sprawie ich udziału w zgrupowaniu powinna rozmawiać z samymi zawodnikami, a nie z klubem.
Oliwy do ognia dodało opublikowane w czwartek na łamach portalu Sport.ua pismo, adresowane do FHU, a podpisane przez kilkadziesiąt osób ze środowiska hokejowego na Ukrainie, które domagają się przeprosin od związku oraz nowych, uczciwych wyborów jego prezydenta. Wśród podpisanych jest wielu hokeistów reprezentacji, w tym jej czołowi gracze jak Witalij Lalka, Wiktor Zacharow czy znany z występów w polskiej ekstraklasie Nikita Bucenko, a także działacze i trenerzy klubów.
FHU zagroziła, że każdy zawodnik, który bez powodu nie przyjedzie na zgrupowanie, naraża się na sankcje dyscyplinarne, podobnie jak kluby, które tego hokeistom zabronią. Władze związku wystąpiły do Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) o przedłużenie czasu na zgłoszenie ukraińskiego uczestnika Pucharu Kontynentalnego, bo tym miał być Donbas. Odebranie mu prawa startu w rozgrywkach międzynarodowych może być jedną z sankcji, ale trudno będzie znaleźć zastępstwo, bo przeciwko FHU wystąpiły właściwie wszystkie kluby.
Jednocześnie jednak dziś związek w swoim komunikacie poinformował, że pismo podpisane przez zawodników w ogóle do niego nie dotarło.
- Podkreślamy, że pismo zostało opublikowane wyłącznie online, 29 kwietnia o godzinie 18:40 na łamach portalu Sport.ua. Oryginalny dokument z podpisami nie został otrzymany przez Federację Hokeja Ukrainy. Biorąc pod uwagę jego brak i ostatnie oświadczenia niektórych zawodników kwestionujące ich podpisy, Federacja ma wątpliwości co do istnienia tego "dokumentu" - napisała FHU, dodając, że w związku z tym działa normalnie, przygotowując zgrupowanie reprezentacji.
Z kolei działacze UHL twierdzą, że zawodnicy informują ich o telefonach od przedstawicieli FHU, którzy proszą, by hokeiści wycofali swoje podpisy. Prezydent FHU Heorhij Zubko przyznał, że rozpoczęły się negocjacje z zawodnikami.
Obecna awantura to kolejna odsłona konfliktu, który wybuchł w ukraińskim hokeju w grudniu ubiegłego roku, gdy do wyborów prezydenta FHU został dopuszczony jedynie Zubko, forsowany przez poprzedniego szefa ukraińskiego hokeja, Anatolija Brezwina. Nie dopuszczono z kolei wspieranego przez kluby legendarnego mistrza olimpijskiego z Albertville Ołeksego Żytnyka, który według FHU zgłosił się za późno.
Kluby już wtedy zagroziły przerwaniem rozgrywek ligowych na znak protestu, a Żytnyk powiedział, że wybory prezydenta FHU przebiegają "jak za czasów stalinowskich". Także wówczas powstał list otwarty wielu przedstawicieli środowiska hokejowego, którzy przekonywali, że FHU, w przeciwieństwie do innych związków sportowych na Ukrainie, nie przeszła procesu demokratyzacji. Dlatego w opublikowanym przedwczoraj liście zawodnicy, trenerzy i działacze domagają się nowych wyborów prezydenta, do których zostanie dopuszczonych więcej kandydatów.
Po grudniowym sporze liga wróciła do gry, ale konflikt cały czas się tlił. W marcu doszło do publicznej wymiany zdań między byłymi kolegami z reprezentacji - Wadymem Szachrajczukiem, który został wówczas trenerem drużyny narodowej oraz Serhijem Warłamowem, dyrektorem generalnym UHL.
Szachrajczuk powiedział wtedy, że poziom ligi jest słaby, a żeby go podnieść, należy zmniejszyć liczbę obcokrajowców. Warłamow złośliwie odpowiedział, że mistrz Rumunii, w której Szachrajczuk pracuje, przegrał z Donbasem w ostatniej rozegranej edycji Pucharu Kontynentalnego 1:7.
Na pytanie czy kluby zgodzą się na wyjazd zawodników na zgrupowanie reprezentacji w maju odpowiedział wówczas: - Kontrakty zawodników wygasają w kwietniu, a w maju będą robili, co zechcą. Ale jako były zawodnik nie rozumiem za bardzo sensu zgrupowania w maju. Po tak trudnym roku dla każdego zawodnika w lidze i w ogóle każdego człowieka, zawodnicy zdecydowanie potrzebują odpoczynku.
Przypomnijmy, że Ukraina ma w turnieju Beat Covid-19 w Słowenii zastąpić reprezentację Korei Południowej, która nie może wziąć udziału w imprezie z powodu pandemii.
Komentarze