Awantura po końcowej syrenie. Vegas Golden Knights o krok od Pucharu Stanleya [WIDEO]
Zespół Vegas Golden Knights wygrał zakończony awanturą na lodzie czwarty mecz finału play-off NHL i w nocy z wtorku na środę polskiego czasu stanie przed szansą zdobycia pierwszego w historii klubu Pucharu Stanleya.
"Złoci Rycerze" w FLA Live Arenie w Sunrise pokonali 3:2 Florida Panthers i w finałowej serii prowadzą już 3-1.
Goście tej nocy wyszli nawet na prowadzenie 3:0, ale "Pantery" ich goniły i w samej końcówce niewiele brakowało, by po raz kolejny uratowały się przed porażką. Adin Hill w bramce "Złotych Rycerzy" przetrwał jednak szturm i obronił ich prowadzenie.
Dwa pierwsze gole dla drużyny z Las Vegas strzelił Chandler Stephenson, który 5 lat temu zdobył już Puchar Stanleya w barwach Washington Capitals, grając w finale właśnie przeciwko swojej obecnej drużynie.
Dziś w nocy trafił dwukrotnie, choć wcześniej w aż 17 meczach przeciwko Panthers w sezonach zasadniczych i tegorocznym finale nie strzelił im ani jednego gola.
Z kolei w 33. minucie na 3:0 podwyższył William Karlsson, który strzelił do bramki po raz 11. w tych play-offach, ale pierwszy w finale. Jak się okazało, to właśnie jego gol był tym zwycięskim. Poprzednio wygraną w fazie play-off Szwed dał swojej drużynie właśnie 5 lat temu w drodze do poprzedniego finału w dogrywce meczu drugiej rundy z San Jose Sharks.
Asystujący mu tym razem Jonathan Marchessault pierwszy raz w finałowej serii nie zdobył gola, ale wydłużył do 9 meczów najdłuższą w historii klubu serię play-offowych meczów ze zdobytym punktem.
Marchessault, który w przypadku zdobycia przez jego zespół Pucharu Stanleya wydaje się być głównym kandydatem do Trofeum Conna Smythe'a dla MVP play-offów, ma już 24 "oczka" i na czele klasyfikacji punktowej rozgrywek postsezonowych zrównał się z Matthew Tkachukiem z Panthers oraz Roope Hintzem z Dallas Stars.
Adin Hill obronił 29 z 31 celnych strzałów na jego bramkę, a jego koledzy z pola zablokowali aż 30 kolejnych uderzeń rywali.
Pościg Panthers zaczął się w kuriozalnych okolicznościach, bo w 37. minucie ich obrońca Brandon Montour oddał strzał po którym krążek odbił się od obu obecnych na lodzie defensorów rywali Braydena McNabba i Shea Theodore'a, by wpaść do siatki (wideo poniżej).
Asystował mu kapitan gospodarzy Aleksandr Barkov, któremu Montour w trzeciej tercji zrewanżował się asystą przy golu kontaktowym na 2:3. Barkov trafił dopiero po raz pierwszy w finale.
W końcówce nieudana próba doprowadzenia do wyrównania sprawiła, że na lodzie już po końcowej syrenie rozpoczęła się zespołowa walka na pięści, która może mieć dalsze konsekwencje dyscyplinarne.
Obrońca Golden Knights Alex Pietrangelo włączył się bowiem do niej po opuszczeniu ławki kar, na której wylądował 18 sekund przed końcem meczu. Z kolei lider Panthers Matthew Tkachuk uderzał Pietrangelo i innych rywali kijem.
Sam Tkachuk jest mocno poobijany po poprzednich meczach i wyraźnie gra z urazem. Tej nocy spędził na lodzie tylko niespełna 17 minut, co jak na ofensywną gwiazdę drużyny dążącej do wyrównania nie było zbyt długim czasem. Szczególnie, że w trzeciej tercji wyjechał na lód tylko 4 razy.
Trener gospodarzy Paul Maurice po meczu przyznał, że jego występ w spotkaniu numer 5 stoi pod znakiem zapytania. Doświadczony szkoleniowiec nie chciał jednak ujawnić, co dokładnie dolega jego podopiecznemu.
- Mamy 2 dni, żeby ocenić jego status na mecz numer 5. Musi trochę odpocząć i wtedy podejmiemy decyzję - skomentował.
5. mecz może zakończyć piękną przygodę Panthers z fazą play-off, rozpoczętą z "dziką kartą" z ostatniego premiowanego awansem miejsca w konferencji wschodniej po rozgrywkach zasadniczych.
Zespół z Florydy już w pierwszej rundzie z najlepszymi w sezonie regularnym Boston Bruins przegrywał 1-3 i zdołał odwrócić losy rywalizacji, by wygrać 4-3, ale w finale NHL ta sztuka jest o wiele trudniejsza.
O ile ogółem w historii NHL 32 zespoły w play-offach wygrywały serie wracając z wyniku 1-3, to tylko jeden zrobił to w finale. Nie udało się to nikomu, kto zaczynał rywalizację na wyjeździe, tak jak w tym przypadku Panthers.
26 razy w dziejach finałowych rozgrywek o Puchar Stanleya zespół zaczynający rywalizację u siebie prowadził 3-1 i 26 razy wygrał. Golden Knights w nocy z wtorku na środę będą się starali być kolejną taką ekipą i sięgnąć po pierwszy w 6-letniej historii klubu Puchar Stanleya.
- Musimy trzymać się tego, co robimy i być gotowi na następny mecz we wtorek - skomentował Hill po spotkaniu numer 4.
Florida Panthers - Vegas Golden Knights 2:3 (0:1, 1:2, 1:0)
0:1 Stephenson - Whitecloud - Stone 01:39
0:2 Stephenson - Stone - Hague 27:28
0:3 Karlsson - Hague 31:04
1:3 Montour - Barkov 36:09
2:3 Barkov - Montour - Lundell 43:50
Strzały: 31-31.
Minuty kar: 4-28.
Widzów: 17 040.
Stan rywalizacji: 1-3. Piąty mecz w nocy z wtorku na środę w Paradise, Las Vegas.
Skrót meczu:
Komentarze
Lista komentarzy
AgniechaNT
szkoda panter ale było już 1:3 w tegorocznym playoffie i udało się odwrócić