Pomysł relegowania KTH Krynica i Podhala Nowy Targ, które nie uregulowały płatności za zaproszenie do gry w ekstraklasie, to najnowszy pomysł hokejowej centrali.
Nie milkną echa nieudanego projektu „dream teamu" w Krynicy, a zanosi się na kolejną chryję z prezesem związku Piotrem Hałasikiem w roli głównej. Podczas wtorkowego spotkania „okrojony" zarząd zajął się płatnościami za „dzikie karty". Podhale Nowy Targ oraz KTH Krynica, jak wszyscy doskonale pamiętamy, otrzymały propozycje, by przystąpić do rozgrywek ekstraligi po wykupieniu - nazwijmy elegancko-zaproszeń. Pierwsza rata z klubów w wysokości 50 tys. zł wpłynęła do związku z końcem września, zaś sobotę, 30 listopada, upływa termin drugiej raty.
Paranoja
Prezes Hałasik wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami uznał, że nie będzie żadnych odstępstw od terminu płatności i działacze grożą poważnymi sankcjami, łącznie z relegacją z rozgrywek. Oba zasłużone kluby znalazły się w potrzasku. Na tę chwilę ani w Krynicy, ani też w Nowym Targu, nie ma wolnej gotówki. Związek wczorajszymi pismami do klubów przypomniał o należnościach i poważnych konsekwencjach.
To jakaś paranoja; najpierw działacze Podhala i KTH Krynica są mocno namawiani, by przyjęli ciekawą propozycją, zaś dzisiaj są straszeni wyrzuceniem z rozgrywek. By zrealizować projekt „dream teamu" potrzebny był klub. Najpierw wskazano na Zagłębie Sosnowiec, ale pomysł nie został zrealizowany, a potem zwrócono się do KTH Krynica. Miejscowi przymierzali się do startu w I lidze, ale za namową notabli związkowych (rozmowa prezesa Hałasika z burmistrzem Krynicy) miało powstać hokejowe eldorado w uzdrowisku. Na obiecankach się skończyło, bo tajemniczy sponsor z Rosji powiedział „niet"!
Wpłacimy, ale...
Daniel Kaszowski, prezes KTH Krynica, wcale nie kryje irytacji i pretensji pod adresem prezesa związku. - Wcale nie uchylam się od płacenia za tę kartę, ale chciałbym odroczenia płatności - mówi sternik klubu. - Robiliśmy wszystko, by projekt drużyny złożonej z kadrowiczów się utrzymał. Nie wiem, jakie były relacje między potencjalnym sponsorem oraz ludźmi stojącymi za tym pomysłem. Gdy wszystko legło w gruzach, teraz nam się grozi wyrzuceniem z rozgrywek. Czy dla naszego środowiska ma to być karą za to, co do tej pory zrobiliśmy? Przecież zabiegaliśmy, by zespół - w miarę naszych możliwości -mógł funkcjonować. Ponieśliśmy niemałe koszty związane z funkcjonowaniem drużyny. Są one na pewno czterokrotnie wyższe niż te przewidywane w maju, gdy zgłaszaliśmy drużynę do Iligi. Przede mną leży pismo podpisane przez sekretarza związku przypominające o wpłacie. I dziwię się, że działacze twardo obstają przy swoich racjach... Zamierzam walczyć i tak łatwo się nie poddawać. Zawiadomiłem posłów z nasz regionu, do jakich praktyk ucieka się prezes Hałasik i jego ludzie.
Nerwowe oczekiwanie
W Nowym Targu jest podobna sytuacja. Podhale także może być relegowane z ekstraligi. - Jeżeli jest taki pomysł, to niech prezes wie,że będzie miał w swoim gabinecie specjalnych gości z Nowego Targu - mówi z ironią w glosie proszący o anonimowość jeden z byłych hokeistów. Jerzy Pohrebny, rzecznik klubu, w portalu „Sportowe Podhale" wyjaśnia:
-Złożyliśmy w tej sprawie pismo w centrali, ponieważ pieniądze na „dziką kartę" były przeznaczone z wypożyczenia Gruszki i Dziubińskiego do Krynicy. Wiemy jaka sytuacja jest w KTH. To było ujęte w budżecie i jasno przedstawione centrali. Zwróciliśmy się z prośbą o przesunięcie terminu wpłaty drugiej raty. Musimy mieć czas, by przesunąć środki. Nie można zrobić tego nagle, bo zburzyłoby to płynność finansową klubu. Czekamy na decyzje PZHL.
Oba kluby nie uciekają od płatności, ale chcą odwlec jej termin. W grudniu zanosi się na kolejną awanturę między działaczami. Prezes Hałasik wraz ze współpracownikami już swoimi wcześniejszymi decyzjami sprawił, że doszło do wielu przepychanek słownych, zaś na kolejne się zanosi.
By uratować tę biedną, targaną wewnętrznymi konfliktami dyscyplinę, trzeba radykalnych kroków. Jednak dotychczasowe na pewno idą w złym kierunku.
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także:
