W naszym cyklu opisaliśmy już, jak wyglądają święta Bożego Narodzenia za oceanem, za południową granicą oraz w Szwecji i Finlandii. Czas więc przenieść się na Łotwę. Naszym przewodnikiem będzie Daniels Bērziņš, napastnik JKH GKS-u Jastrzębie.
Sporą grupę w naszej lidze stanowią też Łotysze. U nich święta również wyglądają podobnie jak u nas, choć mieszkańcy tego kraju wyznają trzy religie: luteranizm, katolicyzm i prawosławie. Ci ostatni na święta muszą poczekać do 6 stycznia.
– Powiedziałbym, że cała otoczka wygląda podobnie jak w Polsce. Ostatnie zimy nie są zbyt śnieżne, ale ludzie nadal tworzą świąteczną atmosferę wszędzie, gdzie się tylko pójdzie. Sporo jest dekoracji, jarmarków bożonarodzeniowych, na których zewsząd słychać kolędy – wyjaśnił środkowy JKH GKS-u Jastrzębie.
Święta Bożego Narodzenia na Łotwie, nazywane Ziemassvētki, są czasem spokojnych spotkań rodzinnych i odpoczynku. Najważniejsze dni przypadają na 24–26 grudnia, a centrum obchodów stanowi Wigilia, kiedy rodziny zasiadają razem do świątecznego stołu i obdarowują się prezentami. Atmosfera świąt jest raczej kameralna, bez dużego przepychu.
Łotewskie Boże Narodzenie łączy tradycje chrześcijańskie z dawnymi obrzędami ludowymi związanymi z zimowym przesileniem. Jednym z charakterystycznych zwyczajów jest symboliczne przeciąganie i palenie bożonarodzeniowego pnia, który ma przynieść szczęście i spalić troski minionego roku. W niektórych regionach zachowały się także dawne pieśni i drobne rytuały ochronne.
– W mojej rodzinie nie ma żadnych szalonych ani super interesujących tradycji. Po prostu spotykamy się, jemy smaczne potrawy i cieszymy się czasem spędzonym razem – mówi napastnik JKH GKS-u.
Na świątecznym stole królują szare grochy z boczkiem, uznawane za narodową potrawę bożonarodzeniową. Podaje się również wieprzowinę, kiełbasy, pierożki pīrāgi, pierniki oraz ciemny chleb żytni. Popularnym napojem jest grzane wino, które szczególnie pasuje do zimowej aury.
– Danie główne zazwyczaj się zmienia, w zależności od tego, na co mamy ochotę, ale jest kilka rzeczy, które pojawiają się na stole co roku. Są to specjalne zimowe sałatki, dużo pierników i mandarynki. W łotewskich tradycjach musi być głowa wieprzowa i groszek z boczkiem, ale my nigdy tego nie gotujemy – wyjaśnił 25-letni środkowy.
Jeśli chodzi o prezenty, to te przynosi święty Mikołaj, który na Łotwie nosi nazwę Ziemassvētku vecītis. Są one wręczane zwykle w Wigilię lub w pierwszy dzień świąt. A jaki podarek utkwił w pamięci naszego bohatera?
– Miotacz pajęczyny Spidermana, który dostałem chyba w 2004 roku i który wydawał się wtedy niemożliwy do zdobycia. Nadal uważam, że to był Mikołaj, a nie moi rodzice – uśmiechnął się Daniels Bērziņš.
Czytaj także: