Brynkus: Wykazaliśmy się większą determinacją
Comarch Cracovia pokonała na wyjeździe Re-Plast Unię Oświęcim 4:2 w meczu 6. kolejki TAURON Hokej Ligi. „Pasy” okazały się zespołem dużo lepszym, a o ich triumfie przesądziła druga tercja, w której zagrali po profesorsku i zdobyli trzy gole.
Kiedy ostatni raz krakowianie wygrali w Oświęcimiu? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Sebastiana Brynkusa.
– Chyba nie przypomnę sobie tego spotkania – uśmiechnął się napastnik Cracovii, a gdy dowiedział się, że od tamtego czasu minęły już dwa lata, dodał: – Szmat czasu, ale w tamtym meczu chyba nie zagraliśmy tak dobrze, jak w niedzielę i nie wygraliśmy w sposób tak przekonujący.
Wspomniany wyżej mecz odbył się 26 września 2021 roku, a krakowianie pokonali przy Chemików 4 Unię 3:2, którą dowodził wówczas Tom Coolen. Faktycznie to zwycięstwo nie przyszło zespołowi spod Wawelu zbyt łatwo, a Brynkus zanotował nawet asystę przy drugim golu dla „Pasów”. Tyle historii.
– Mam wrażenie, że od początku niedzielnego meczu graliśmy lepiej. Wydaje mi się, że w pierwszych dziesięciu minutach oświęcimianie nie oddali żadnego strzału, a to najlepiej pokazuje, jak mocno ich zdominowaliśmy i jak dużą mieliśmy przewagę – przyznał 22-letni napastnik.
W pierwszej odsłonie gole nie padły, ale po przerwie krakowianie lepiej nastawili celowniki. Efekt był imponujący, wszak zdobyli trzy gole, które pozwoliły im wykonać milowy krok w kierunku zwycięstwa.
– Chyba zmęczyliśmy oświęcimskiego bramkarza w pierwszej tercji – żartował napastnik Cracovii.
– A tak już całkiem serio, to po prostu staraliśmy strzelać z każdej pozycji. Wrzucać krążek na bramkę, pracować na bramkarzu i szukać dobitek. Wiedzieliśmy, że Linus Lundin miał z tym w ostatnim czasie problemy i chcieliśmy to wykorzystać – zwrócił uwagę Brynkus, który w 32. minucie podwyższył na 2:0. – Nie był to jakiś wyjątkowo ładny gol. Wrzutka, strzał i dobitka. Ale oczywiście cieszę się, że dołożyłem swoją cegiełkę do tego zwycięstwa.
Biało-niebiescy w pogoń za wynikiem ruszyli od początku trzeciej tercji. Sygnał do ataku dał Ville Heikkinen, który zaskoczył uderzeniem spod linii niebieskiej Filipa Krasanovskiego. Później podopieczni Rudolfa Roháčka przez pełne dwie minuty grali w podwójnej przewadze i mogli postawić pieczęć na zwycięstwie.
– Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie. Jeśli masz podwójną przewagę przez pełne dwie minuty, to musisz ją od razu wykorzystać. A tak, daliśmy rywalom jeszcze cień szansy na to, że mogą coś zdziałać – zaznaczył wychowanek Podhala Nowy Targ.
Ostatecznie hokeiści spod Wawelu wygrali derbowy pojedynek z Unią 4:2. Co okazało się kluczowymi elementami w tej rywalizacji?
– Wydaje mi się, że byliśmy lepiej przygotowani fizycznie do tego meczu. Wykazaliśmy się większą determinacją i zostawiliśmy na lodzie więcej serca. Nie jestem pewny, ale wydaje mi się, że Unia mogła nas zlekceważyć. Od samego początku ruszyliśmy na nich i momentami sprawiali wrażenie, że nie wiedzą co się dzieje. Skuteczność też była po naszej stronie – zaznaczył Sebastian Brynkus.
Komentarze