Napastnik, którego polscy kibice pamiętają z pamiętnego meczu Polaków z Wielką Brytanią podczas tegorocznych Mistrzostw Świata, zginął wczoraj w wypadku samochodowym. Zawodnik Nottingham Panthers miał 33 lata. O jego śmierci poinformował klub i oraz Brytyjski Związek Hokeja Na Lodzie.
- Jesteśmy załamani. Myślimy o jego rodzinie i przyjaciołach z drużyny. Spoczywaj w pokoju, Hammy. Nigdy cię nie zapomnimy – napisał klub na swoich mediach społecznościowych.
Hammond, uważany za jednego z najlepszych hokeistów Zjednoczonego Królestwa, przebywał ze znajomymi na wakacjach w Kanadzie. W środę samochód, którym kierował wypadł z drogi w okolicach miejscowości Shawnigan w Kolumbii Brytyjskiej. Zginął na miejscu. Ustalono, że żaden inny pojazd nie brał udziału w tragicznej kolizji.
Urodzony w Brighton zawodnik, który miał również kanadyjskie obywatelstwo, walnie przyczynił się do powrotu brytyjskiej kadry do elity. Grał nie tylko w swojej rodzimej lidze, ale również w Kanadzie, Danii i Niemczech. Z Nottingham Panthers związał się w 2022 po powrocie z gry w Hannover Scorpions.
W Internecie pojawiło się wiele wyrazów kondolencji i wspomnień publikowanych m.in. przez Steve’a, brata Mike’a Hammonda, jego znajomych i wielu kibiców.
Czytaj także: