GKS Tychy w meczu 27. kolejki pokonał Polonię Bytom 4:2. Jednym z ojców tego triumfu był Mateusz Gościński, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i zaliczył też punkt za asystę.
– Cieszę się, że forma przyszła i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach przedłużę serię z golami – zaznaczył 28-letni skrzydłowy, który w starciu z niebiesko-czerwonymi zagrał w trzecim ataku u boku Dominika Pasia i Bartłomieja Jeziorskiego. Zazwyczaj występuje jednak w czwartej formacji, mającej sporo defensywnych zadań.
Trzeba jednak przyznać, że mistrzowie Polskie nie rozpoczęli tego meczu najlepiej, bo od 3. minuty musieli gonić wynik. Tomáša Fučíka zaskoczył bowiem Pawło Padakin.
– Źle weszliśmy w mecz, bo już na początku straciliśmy gola. Zbyt często traciliśmy krążek i słabo wyglądała nasza gra w tercji ataku – przyznał tyski napastnik.
– Ale potem odrobiliśmy straty i wyszliśmy na prowadzenie. Myślę, że druga tercja była już dobra w naszym wykonaniu – zaznaczył Gościński, który najpierw asystował przy trafieniu Bartłomieja Jeziorskiego na 2:1, a potem zdobył dwie bramki.
Zawodnik urodzony w Toruniu z uznaniem wypowiedział się o ekipie Polonii Bytom, która w tym sezonie jest beniaminkiem.
– Na pewno Polonia prezentuje dobry hokej od początku sezonu i są bardzo groźnym zespołem. Trzeba się z nimi mocno liczyć – ocenił.
W lidze czeka nas przerwa reprezentacyjna, a tyszanie kolejny mecz rozegrają 19 grudnia, mierząc się na wyjeździe z GKS-em Katowice.
– Teraz mamy przerwę, trochę odpoczniemy i wrócimy do działania. Wyruszamy po kolejne zwycięstwa – zakończył Mateusz Gościński.
Czytaj także: