Ze swoim dotychczasowym klubem DEAC Debreczyn pożegnał się w ostatnich dniach Gregor Koblar. Polscy kibice znają go z występów w Re-Plast Unii Oświęcim.
Były reprezentant Słowenii w Oświęcimiu błyszczał zwłaszcza w swoim pierwszym sezonie, 2019/20, który był niejako nową erą dla oświęcimskiego klubu. Nowy trener, nowy zaciąg transferowy i nowe nadzieje.
Koblar stworzył dobrze zgrany atak ze swoim drugim rodakiem Luką Kalanem oraz Sebastianem Kowalówką. W pierwszym sezonie rozegrał łącznie 52 mecze ligowe, w których zdobył 40 punktów za 15 bramek i 25 asyst.
Kolejny sezon nie był jednak już tak dobry. W listopadzie z drużyną pożegnał się Nik Zupančič, którego zastąpił Kevin Constantine. Amerykanin stawiał na graczy zza oceany, więc akcje Koblara znacząco spadły. Przełożyło się to też na liczby, gdyż w 41 spotkaniach ligowych zainkasował 14 „oczek” za 8 trafień do siatki i 6 kluczowych zagrań. W klasyfikacji plus/minus wypadł na -6, a na ławce kar spędził 12 minut.
Po nieudanym sezonie słoweński skrzydłowy wrócił do ojczyzny i dołączył do HK Olimpiji Ljubljana, w której spędził dwa sezony.
Później Koblar przeniósł się na Węgry, gdzie dołączył do DEAC Debreczyn, występującego w węgiersko-rumuńskiej Erste Lidze. Tam w 44 meczach zdobył łącznie 16 punktów za 3 bramki i 13 asyst. Na ławce kar spędził 6 minut, a w klasyfikacji plus/minus wypadł na +1.
Wiemy już, że ponownie zmieni barwy klubowe, gdyż szefostwo węgierskiego klubu podziękowało 31-letniemu napastnikowi za grę.
Czytaj także: