Hokej.net Logo

Ciągle nienasycony i wciąż chce wygrywać

Ciągle nienasycony i wciąż chce wygrywać

Adam Bagiński – gdańszczanin z urodzenia, ale tyszanin z wyboru liczy na kolejne sukcesy ze swoim klubem.


Kiedy w 2003 r. pojawił się w majowy poranek przed halą lodową w Tychach nie przypuszczał, że z drużyną z tego miasta będzie związany na dobre i złe przez 15 lat. Niedawno miejscowy GKS zdobył trzeci tytuł mistrzowski, jakby klamrą spinając dotychczasowe osiągnięcia sportowe. – Ciągle jestem nienasycony, podobnie jak moi koledzy. Przed nami kolejne wyzwania: występy w Lidze Mistrzów oraz obrona złotego medalu – przekonuje jeden z najbardziej doświadczonych zawodników tyskiego klubu, Adam Bagiński. Przyjechał na Śląsk niby na krótko, a już spędził w Tychach bez mała połowę życia, a kto wie czy nie zwiąże się z tym miastem na stałe.

Nie było wyboru

Tata Sylwester, obrońca Stoczniowca Gdańsk, doradzał Adamowi, by zajął się na poważnie piłką nożną. Syn nie stronił od kopania z kolegami z podwórka i nawet uczestniczyli w turniejach „dzikich” drużyn. Jednak hokej uwielbiał i… pokochał go od pierwszego wejrzenia. Trenował w każdej wolnej chwili, a po swoim juniorskim treningu zostawał jeszcze na zajęcia z odlbojami. Już jako 17-latek walczył o miejsce w pierwszej drużynie z Gdańska. Żółtodzioby raz wyjeżdżali na lód, innym razem musieli swoje ambicje zaspakajać w zespole juniorów.

– Byliśmy młodzi, ambitni, mieliśmy pasję, ale graliśmy za darmo. Ówczesny prezes Stoczniowca Marek Kostecki podejmował decyzje, które często były dla nas nie do przyjęcia. Nie chcieliśmy być „niewolnikami” i mimo, że mieliśmy niezłą drużynę, to zaczęliśmy szukać dla siebie nowych miejsc – wspomina popularny „Bagiś”.

Świadomy wybór

Wiktor Pysz, ówczesny selekcjoner reprezentacji, szybko dostrzegł walecznego skrzydłowego z Gdańska i powołał go na turniej EIHC w Danii. Debiut wypadł całkiem nieźle, ale na mistrzostwa elity w 2002 r. (ostatnie z udziałem biało-czerwonych) nie miał szans.

– Uznałem, że zmiana klubu może mi tylko wyjść na dobre. Do końca życia nie zapomnę tej chwili, gdy siedzę przed halą na hokejowej torbie, a w niej mam cały dobytek: oprócz sprzętu sportowego poduszkę, pościel i inne osobiste rzeczy. Prezes Andrzej Skowroński zapytał mnie czy chcę grać w Tychach, a gdy przytaknąłem powiedział: nasza w tym głowa byś mógł występować. Nie zgłosiłem się na treningi w Gdańsku i oczywiście zostałem zawieszony jako zawodnik. Prezes Skowroński tuż przed inauguracyjnym meczem w lidze ze Stoczniowcem w Gdańsku doszedł jednak do porozumienia z Kosteckim. Zostałem wypożyczony do Tychów i wszystkie formalności zostały załatwione tuż przed ligową premierą. Wygraliśmy 2:1…

Odrzucona oferta

Za chwilę minie 15 lat gdy gdańszczanin został tyszaninem. Z wielkim sentymentem jeździ do swojego rodzinnego miasta, ale też z radością wraca do Tychów. – Nie zawsze bywało tak różowo i stabilnie jak w tej chwili. Pożyczaliśmy sobie kije podczas meczu, jak również i pieniądze. A gdy raz zaległości płacowe wynosiły 4 miesiące, w zespole mocno iskrzyło. Już po latach dochodzę do wniosku, że najważniejsza jest cierpliwość oraz wzajemne zaufanie. Miałem okazję na swojej drodze spotkać takich ludzi, których darzyłem i nadal darzę zaufaniem. Do tej pory mam z nimi doskonałe relacje – wyjawia tyski napastnik.

Po dwóch sezonach gry w Tychach Bagiński otrzymał propozycję z Krakowa. Oferta była dość intratna i trzeba było podjąć kolejną życiową decyzję. – Bałem się tej zmiany, choć kontrakt był kuszący. Zacząłem rozważać „za i przeciw”. Odbyłem rozmowę z prezesem Skowrońskim i to ona miała wpływ na moją decyzję, bo końcu zrezygnowałem z przenosin. Potem dowiedziałem się, że Stoczniowiec wypożyczył mnie po raz kolejny do GKS-u Tychy i w tej sytuacji o żadnej Cracovii nie mogło być mowy – śmieje się nasz bohater.

Wspólny mianownik

Trzy mistrzowskie tytuły tyszan według Bagińskiego mają jeden wspólny mianownik: niezaspokojona ambicja zawodników. W 2005 r. zespół był niezły m.in. z Parzyszkiem, Gonerą, Belicą, Baculem, ale nie sądzono, że na tyle mocny, by przełamać hegemonię Unii Oświęcim. – Wbrew pozorom ławkę mieliśmy krótką, ale byliśmy wówczas tak nakręceni, że chcieliśmy roznieść rywali. Gdy wygraliśmy w Oświęcimiu, a później dwa razy u siebie (taki był wówczas regulamin – przyp.red.), wiedzieliśmy, że tej szansy nie wypuścimy z rąk. I tak też się stało. Jednak każdy tytuł smakował inaczej.

Tyscy hokeiści mogli się nabawić kompleksów skoro na kolejne złoto czekali aż 10 lat. – Na szczęście te niepowodzenia nas nie wytrąciły z równowagi, a i działacze nie stracili cierpliwości. Kibice i Tychy zasługują na mistrzostwo, bo tutaj jest niepowtarzalna atmosfera. Półfinał z Sanokiem, był najgorszy jaki mogliśmy sobie wyobrazić, bo przecież z tym zespołem nigdy sobie nie radziliśmy. Wtedy nie wygraliśmy z nimi żadnego meczu w sezonie, ale pokonaliśmy ich w Pucharze Polski i, jak się potem okazało, był to przełomowy moment. W finałowej rywalizacji wygraliśmy z Jastrzębiem 4-2, które miało w składzie Leszka Laszkiewicza. Gdy grał w Cracovii, kilka razy w finale z nas zakpił. Bałem się, że teraz znów nam namiesza, ale w końcu zrewanżowaliśmy się – wspomina „Bagiś”.

Depresja

Życie hokeisty nie jest łatwe. W Tychach wszyscy wychodzą z założenia, że liczy się tylko złoto, zaś pozostałe miejsca na podium są porażką. – Gdy prowadzi się 3-1 i przegrywa się złoto golem w dogrywce oraz całą rywalizację 3-4, można wpaść w depresję – komentuje nieudany sezon 2016/17 Bagiński. – Miałem złamaną nogę i starałem się wspierać kolegów, stojąc obok boksu. Trener Jirzi Szejba ”wbił mi nóż prosto w serce”, bo kazał mi iść na trybuny. Tego mu nie zapomnę do końca życia. Gdy Szinagl zdobył zwycięską bramką i po raz kolejny przegraliśmy, załamałem się (oczywiście, do szatni nikt nie zajrzał, zostaliśmy sami z tą porażką). Nie wychodziłem z domu, kołdrą nakrywałem głowę i rozpamiętywałem to, co się wydarzyło. Potem usłyszałem od kolegów, że mieli podobnie. W takich sytuacjach, po dotkliwych porażkach trudno się pozbierać, ale przed nowym sezonem udało nam się zmobilizować.

Tylko złoto

Przed tym sezonem Andrej Gusow zmienił Jirzego Szejbę na stanowisku trenera i miał „odremontować” mocno poturbowany zespół. – Trener Gusow jest jakby z innej rzeczywistości, porównuję go do byłego selekcjonera reprezentacji, Igora Zacharkina, który potrafił wyprowadzić ją z szamba – mocno akcentuje Bagiński.

Gusow zapowiedział: mnie interesuje tylko złoto, dlatego musicie podjąć tytaniczną pracę. I nie było z nim łatwo. Kiedy podczas zajęć w siłowni ćwiczyłem na granicy możliwości, często przed oczami miałem obraz siebie bezradnie stojącego na trybunach po przegranym finale w 2017 r. Zaciskałem wtedy zęby i zap… ile wlezie. Praca z Gusowem oraz jego sztabem to również analizy meczowe. Seanse wideo były precyzyjnie przygotowane przez specjalny program komputerowy i każdy z nas wiedział, co i kiedy zrobił źle lub dobrze. Bo mecz składa się z detali i Gusow przekazywał nam systematycznie wiedzę taktyczną. Na przykład długo nam nie wychodziła gra w przewadze, aż w końcu były dwie piątki, które w takich sytuacjach w play offie grały więcej niż dobrze. Do tego potrzeba właśnie cierpliwości i nam jej nie zabrakło, za co zostaliśmy nagrodzeni.

Rodzinna atmosfera

Trener Gusow jest wymagający, ale jednocześnie otwarty. Nie wyobraża sobie, by przed zajęciami nie tylko się przywitać, ale również z każdym zawodnikiem zamienić kilka zdań. Natomiast w trenerskim pokoju zawsze znajdzie czas, by wspólnie z zawodnikiem rozwiązać problem zawodowy czy rodzinny. Budowanie atmosfery drużyny jest niesłychanie istotne. Hokeiści wspólnie ze sztabem szkoleniowym tuż przed inauguracją ligi zorganizowali sobie wyjazd na grilla do Wisły. Wszyscy z rodzinami mogli się lepiej poznać

– To była nasza inicjatywa, bo potrzebowaliśmy takiego spotkania. Teraz śmiem twierdzić, że zespół był naprawdę dobrze zintegrowany. Motywowaliśmy się i wspierali wzajemnie. Podejmowaliśmy walkę w każdym meczu, bo od września do kwietnia trzeba było utrzymać równą formę. Nie da się uniknąć wpadek, ale trenerzy ustrzegli nas przed poważnymi załamaniem formy. Oczywiście, że chciałem się zrewanżować Cracovii za wcześniejsze finałowe porażki. Stało się inaczej, bo to ekipa z Katowic ograła krakowian i znalazła się w finale. Tak na marginesie: irytowało mnie gadanie, że przegraliśmy w Katowicach, by tytuł świętować w Tychach. Nic podobnego! Gdy wyjeżdżamy na lód, zawsze myślimy tylko o zwycięstwie. 9 miesięcy czekaliśmy na tytuł – niby krótko, ale dla nas to była wieczność – mocno podkreśla Bagiński.

Przed tyszanami kolejne wyzwania: obrona tytułu mistrzowskiego oraz występy w Lidze Mistrzów. – Każdy z nas chciałby w niej zagrać. Mam nadzieję, że będzie mi to dane – mówi na pożegnanie 3-krotny mistrz z Tychów.





Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • omgKsu: Słaba napinka haszku , próbuj dalej ;)
  • Andrzejek111: Co powiecie o wyprzedaży dwóch pierwszych meczy w Satelicie (~1400)??
  • hanysTHU: Kupujcie, ja czekam do wtorku. Wtedy kupię. Jest pula dla karneciarzy także mi nie zabraknie.
  • hanysTHU: Druga sprawa to zobaczymy ilu kibiców sukcesu będzie przed telewizorami...
  • hanysTHU: Na razie to się oblewają zimnym potem z napinki.
  • hanysTHU: A tak naprawdę to żałuję, że nie mamy większych hal z sektorami dla gości, bo dwie najlepsze ekipy ultras w thl by miały okazję się zmierzyć na oprawę.
  • Ligota_GKS: Na przełomie wieku do Was jeździliśmy, ale wiadomo jak to wtedy wyglądało i czym się kończyło
  • Młodziutki: W kurniku będzie 1400 u nas 4000 niezła proporcja
  • Kudlaczenko: No i?
  • Simonn23: wstyd żeby w Katowicach nie było porządnego lodowiska
  • omgKsu: Po co jak na lidze te marne 1400 mieli ciezko uzbierac
  • Ligota_GKS: w Oświęcimiu też tłumy nie chodziły na zasadniczy. Przykład Sosnowca pokazał, że potrzebne są nowoczesne obiekty, żeby podnieść frekwencję
  • unista55: Marketingowo lepiej, by to Unia grała w LM... pokazalibyśmy przynajmniej Europie, że w Polsce i 4000 może przyjść na mecz. Ale co ma być to będzie :)
  • PanFan1: Szkoda że nie da się zorganizować chociaż finałowych meczy w spodku, bo się nie da prawda ?
  • Paskal79: Panowie dlatego trzeba coś zrobić ,by projekt który wygrał na remont naszego lodowiska nie wszedł na życie ,bo pamiętajmy już nigdy nowego lodowiska ,czy nowoczesnego nie będzie , jakie to ważne dla miasta , mieszkańców i zawodników, przykład Sosnowca pokazuję jakie to ważne,wtedy można organizować praktycznie wszystkie ważne imprezy hokejowe i nie tylko! A tak będziemy mieli taką,, starą babę ''która była u kosmetyczki i się podrobiła a w środku dalej starość i ruiną składowisko 60 la
  • omgKsu: Amen.
  • Paskal79: To fakt jakby przyszło nawet ok 2500-3000 tyś na LM i taka oprawa to na pewno by na tych europejskiej działaczach zrobiło wrażenie,bo nie ukrywajmy LM w Europie niee ciszy się uznaniem i niee wiem czy 30/40 %pojemnosci lodowisk są wypełniane no i łatwiej skusić zawodników do podpisania kontraktów,bo kasa b ważna,ale to już jakiś argument, choć droga ciężka i daleka do tego Ale ja stawiam 4:2 w serii dla Uni:-)
  • Paskal79: No pewnie w spotku trzeba zarezerwować termin wcześniej , choć może być wolny,ale koszty zamrożenia lodu i zrobienia lodowiska i band to duże koszty, raczej ciężko do ogarnięcia, choć było by super,dla kibiców pewnie na takie final w spotkaniu przyszło by 5-7tys a może i więcej no i goście by się zmieścili:-)
  • hanysTHU: Zawsze można grać w Sosnowcu. Teren neutralny;)
  • PanFan1: Toronto: po meczu Leeafs, potrzebują czterech godzin i 21 osób obsługi, żeby przygotować halę dla Raptors - ludzie dlaczego u nas nie może być normalnie ??? Może my po prostu zbyt mało wymagamy od swoich pryncypałów ? Łatwo nas zbyć tanią bajeczką że się nie opłaca i nie da (qoorwa wszędzie się da, tylko nie u nas)
  • PanFan1: https://youtu.be/UTnnX6M5K-4?si=75N-m8pm58Tj0st2
  • hanysTHU: Madison Square Garden też w momencie się przeobraża.
  • hanysTHU: Ale takie podejście,że się nie da. Płacę podatki to kujwa wymagam.
  • hanysTHU: Ale na komisje, audyty audytów to ja nie chcę płacić
  • TenHasek;): Szkoda ,że w Oświęcimiu nie ma hali jak w Ameryce . Myślę ,że lekko zapełnili by hale na 60 tysięcy . Bilety by się sprzedały w pół dnia i jeszcze trza bilbordy w "centrum" " miasta " postawić
  • Paskal79: Szkoda faknie było by spodek odwiedzić na takim finałowym meczu,no trudno, choć atmosfera tu i tu będzie gorącą to pewne
  • PanFan1: Powiem Ci Paskal że chętnie bym się wybrał, akurat w PL będę i myślę że spodek byłby pełny.
  • PanFan1: Dokładnie to mam na myśli Hanys, śmierdzi mi w tym wszystkim zwykłym lenistwem, a nie to że się nie da.
  • Paskal79: Nie lenistwem kasa panowie kasa,i może termin bo kto na początku roku,zarezerwuje spodek na finał w hokeju!?, jakby Katowice niee weszły to straty byłby ogromne,bo ani meczy ani innych imprez nie było by
  • Paskal79: Panfan a może były pełny dużo kibiców z Katowic by było mogłoby z Oświęcimia też przyjechać,a w dodatu pewnie trochę kibiców z innych drużyn i miast z okolic by wpadło na finał,bo zapowiada się bardzo ciekawa batalia.....
  • PanFan1: ... ale jak trzeba wiec dla aktywu partyjnego, z darmowym kateringiem, gorzałą i [****]mi ogarnąć, to się terminy znajdują od ręki ? 😉
  • PanFan1: ... dziewczynkami...
  • PanFan1: Łatwiej byłoby zapełnić spodek poczas finału THL, niż np. na mecze Repry.
  • Arma: Żeby zapełniać cokolwiek to najpierw kibicom trzeba pokazać ten sport bo poza Południem i Toruniem to mało kto wie że w PL jest hokej. Jak nie było klubu z ekstraklasy w mieście to raczej nowy widz się nie dowie o tym sporcie.
  • PanFan1: I tak i nie Arma, jak byłem w styczniu u siebie, spotkałem młode małżeństwo z trójką dzieci u nas na hali przed meczem - poznaniacy - przyjechali w koszulkach "koziołków", bo chcieli obejrzeć polską ligę i Podhale. W Nottingham (na MŚ) była masa Polaków z Gdańska, ale i z Bydgoszczy byli i wrocławiaków spotkałem, nie jest zaś tak że ten nasz hokej jest całkiem nieznany
  • PanFan1: Poza tym wracając do finału THL, mecze będą w TVP, będą zapowiedzi, gdyby było to ogarnięte w spodku, masz pełną halę na bank, was z Oświęcimia przyjechałoby "legion", Gieksy na pewno nikt nie musiałby namawiać, a i takich wolnych strzelców jak w tym przypadku mnie, dwa razy powtarzać nie trzeba by było, no tylko trzeba wpierw się za to było zabrać
  • m1chas: Biletów na sobotę online już nie ma 🙂
  • Arma: Bilety na spodek by się wyprzedały od razu ale zabezpieczenie takiej imprezy to byłby horror dla służb.
  • PanFan1: Arma proszę cię, nie wymyślaj, skoro inne dyscypliny można zorganizować i wszędzie indziej można, to i hokej by się dało, tylko trzeba najpierw chcieć.
  • J_Ruutu: Problemem nie jest zabezpieczenie spodka, lecz zrobienie i utrzymanie tam lodu.
  • PanFan1: kiedyś się robienie lodu w spodku udawało, chyba że teraz aparatura już niedomaga ?
  • hubal: władzom się nie opłaca , mniej kasy do zajumania
  • hokej_fan: Bilety online na sobotni mecz w Oświęcimiu wyprzedane
  • hokej_fan: Będzie się działo
  • Hokejowy1964: Aparatura, w trakcie ostatniego remontu, została że to tak ujmę "zdekompletowana". To po pierwsze. Po drugie biletów sprzedało by się max 3, w porywach 4 tysiące i taka liczba w Spodku słabo wygląda. Duża część biletów trafiłaby do kibiców sukcesu i oni już nie stworzą takiej atmosfery jaką mamy na małej hali. Spodek jest we władaniu tak zwanego "operatora" a oni nie są skorzy do współpracy z Klubem, Del karnie mówiąc. W wielkim skrócie to tyle.
  • hokej_fan: Biletów na mecze sobota-niedziela w Oświęcimiu, online już niema. Rozeszły się w kilka godzin.
  • Arma: Ale kibic sukcesu nie ma stworzyć atmosfery. Ma kupić bilet, kupić jedzenie i być liczbą w sprawozdaniu. Niestety ale dla żywotności dyscypliny, kibice sukcesu są najważniejsi. Każdy kto chodzi na hokej regularnie, będzie chodzić dalej, to bańka tak wąska i zamknięta na nowe osoby. Kiedyś jak ta dyscyplina się nie zawinie w kraju, będzie trzeba zburzyć małe obiekty i zbudować większe dla kibiców którzy przyjdą na mecz raz w miesiącu albo od świeta
  • uniaosw: Zakładając że było 2000(na pewno nie mniej) biletów online na każdy dzień online to dzisiaj poszło w sumie 4000 biletów, Brawo
  • uniaosw: Bez tego drugiego online oczywiście
  • omgKsu: Brawo kibice z miast finalistów :)
  • hokej_fan: Hasło się sprawdza. "Oświęcim - tu się dzieje"
  • PanFan1: To o tym Hokejowy nie wiedziałem, czyli w spodku lodu nie uświadczy. Ale co do możliwej ilości sprzedanych biletów na taki event to z Tobą zapolemizuję, myślę że ze 3K to sam Oświęcim by łykał, u nich nikogo na hokej zapraszać nie trzeba, a mają blisko do Kato. Waszych też przecież byłoby dużo, no i jeszcze wonych strzelców też by było sporo.
  • Hokejowy1964: PanFan moim zdaniem w naszych realiach jest niewykonalne to co proponujesz.. Nie przy tej mentalności kibiców.
  • PanFan1: Masz ich na co dzień, więc trudno mi z Tobą o tych sprawach dyskutować, chociaż tyscy i nowotarscy pokazali ostatnio że da się.
  • Hokejowy1964: Wy kibicowsko jesteście inaczej postrzegani. Nie wyobrażam sobie takiego klimatu za kilka dni na meczach finałowych. Za dużo naleciałości kibolskich z piłeczki skopanej niestety....
  • Luque: Nitrasa zaproście do młyna... polansuje się chłop trochę ;p
  • rober03: A ja bym tak obejrzał finał przy piwku pokomentował nawet trochę sobie nawzajem podokuczał a potem pogratulował zwycięzcy i wrócił do domu
  • KOS46: Myślę, że "Spodek" przy tym zainteresowaniu wydarzeniem wśród kibiców, to mógłby zostać szczelnie wypełniony. Już na PP z Tychami w Krynicy oświęcimianie zdominowali trybuny, i nie myślę tu jedynie o sektorze kibolskim. W Katowicach, do których mamy blisko to myślę, ze przy takim głodzie sukcesu to 3000 mogłoby się wybrać. A i nasi kibole mają tam wielu przyjaciół. Mogłoby być grubo... Miejscowych też przyszłoby dużo więcej niż do małej hali.
  • tombot64: To na szczęście czysta fantastyka i pobożne życzenia, najwięcej kibiców Unii to by przyjechało wyremontować spodek z Chorzowa haha, zapomnijcie.
  • hanysTHU: Jeszcze bilety w rozsądnej cenie i byłoby pełno. Byłem na zagranicznych gwiazdach ligi vs repra i było pełno. Bilety były wtedy po dychę;) Z górnych miejsc nie widać krążka ale był full.
  • flashki80: ale na co komu "kibice" kerzy nawet kolory linii by pomylili? Dla Małopolan: ci z chorzowa wam przetłumaczą
  • flashki80: P.S. oby ten głód nie został zaspokojony...
  • PanFan1: Ludzie o co tu chodzi z tym Chorzowem ?
  • Luque: O to, że Unia z kibolami Ruchu się przyjaźni ;)
  • Andrzejek111: Nie Unia, tylko kibole Unii
  • PanFan1: Przecież Chorzów ma nie wiele wspólnego z hokejem, choć kibicować każdemu wolno.
  • hubal: Ruch 3yma z Wisłą K a Unia Oś kibicuje Wiśle PanieF1
  • Luque: Jeśli chodzi o sport to kiedyś przed meczem reprezentacji chciałbym usłyszeć prawdziwy hymn Polski
  • Luque: https://m.youtube.com/watch?v=PsUIGY_b99M&pp=ygUEUm90YQ%3D%3D
  • S'75: Nie Unia Oświęcim kibicuje Wiśle...tylko kiedyś dużo osób jeździło na Wisłę i był to raczej FC niż jakaś zgoda ...czy jak tam zwał...
  • RafałKawecki: Ja tam kibicuję tym co aktualnie grają z GTS Wisła. Ten klub zawsze będzie mi się kojarzył z milicją.
  • TenHasek;): Ogólnie to [****] WRWE i tyle w temacie piłkarskim 🤣
  • hanysTHU: https://zrzutka.pl/wvffcv
  • hanysTHU: Kiedyś nie do pomyślenia żabskocygański układ idealny. Bez napinki...
  • PanFan1: dzięki Hubi ino po co to się do hokeja pcho ?
  • hanysTHU: Nie tylko przez Wisłę, pod koniec lat osiemdziesiątych na Cichej często skandowano na trybunach Unia Oświęcim. A z Wisłą wtedy była kosa. Sztamę Ruch miał z Jagiellonią. A ta Unia na Ruchu mogła być przez Waldka Waleszczyka wychowanka Zatorzanki ,który grał później w Unii z której przeszedł do drużyny niebieskich i zdobył z nią tytuł mistrza Polski w pamiętnym 1989 roku.
  • S'75: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Mieczys%C5%82aw_Szewczyk
  • S'75: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Waldemar_Waleszczyk
  • S'75: To chyba o Miecia Szewczyka Ci bardziej chodziło:)
  • S'75: A tu jeszcze taka ciekawostka że strony kibiców Widzewa Łódź...
    Innym przykładem takiego wczesnego „układu” byli kibice Unii Oświęcim. Jesienią 1988r. podczas pamiętnego meczu w Białymstoku Jagiellonia – Widzew (debiut Jagi w I lidze) na trybunach pojawiło się także 3 kibiców Unii Oświęcim, która w tamtym czasie miała zgodę z kibicami Ruchu Chorzów. Goście z Oświęcimia chcieli wówczas zrobić zgodę z „Jagą” i przy okazji nawiązali także przyjazne stosunki z obecnymi na tym spotkaniu kib
  • S'75: Kontaktów szerszych raczej nie było, choć watro podkreślić, że gdy na początku lat 90tych ŁKS grał w ramach rozgrywek hokejowych (słynny come back Stopczyka) to przybyli na halę fani Unii przychylnie wyrażali się o Widzewie, co z oczywistych względów nie podobało się gospodarzom, więc były ganianki na hali. Wśród gości raczej fanów Widzewa nie było (lub pojedyncze osoby) dlatego też relacje te „umarły” śmiercią naturalną
  • hanysTHU: Tak jest!!! Pomyliłem zawodnika. Czuwaj!
  • hanysTHU: Skąd ten Waldemar mi się wziął?
  • hanysTHU: Jeżeli ktoś to pamięta to ma prawo do lekkiej sklerozy ;)
  • PanFan1: S'75 - nikogo nie obrażając, ale to co tu odpisujesz, jakieś nawiązywanie zgód itd. - dla mnie osobiście - jest kompletnie idiotyczne. Po co to komu ?
  • hanysTHU: Historia panie, historia!
  • hanysTHU: Nawiązanie do dzisiejszych zgód i układów.
  • PanFan1: Przyjeżdżam na mecz w koszulce drużyny której kibicuję, zajmuję kulturalnie wykupioną i przeznaczoną dla mnie miejscówkę, nikogo nie obrażam, zachowuję się kulturalnie, po cholerę jakieś "zgody" i inne takie ... ? Tyscy i nowotarscy kibice parę dni temu udowodnili że w Polsce to również jest możliwe.
  • PanFan1: Mam nadzieję że to rozejdzie się szerzej po innych hokejowych obiektach, a kopana niech robi co chce, mam na nią całkowicie wyepane ;)
  • emeryt: jest tu jakiś detektorysta?
  • hanysTHU: W grupach lepszy doping a pikniki niech siadają gdzie chcą 😛
  • Oilers: Widzieliście logo orlen na koszulkach litvinowa?
  • omgKsu: Oczywiście.
  • hanysTHU: I na tafli.
  • narut: Trzyniec zmógł Budziejowice w 7 meczu...
  • Oilers: teraz sparta, czy będą losować?
  • Paskal79: Sparta -Triniec i Pardubice -Litvinov,a w Szwecji Farjestad (1)-Rogle (9)awans 9 drużyny to Ci niespodzianka
  • Paskal79: W Szwajcarii na cztery pary, to w trzech jest 3:3 w meczch i będą 7 spotkania
  • Simonn23: 6-7 kwietnia i w Oświęcimiu, i w Trzyńcu mecze najwyższej rangi
  • Oilers: Z tymi biletami na ms to jest niezła ściema, wydaje sie ze na mecze Polaków zostało juz niewiele biletów, a prawda jest taka że Słowacy kupili całodniowe
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe