Koncertową inauguracje trzeciej rundy Pucharu Kontynentalnego zaliczyli zawodnicy GKS-u Katowice. Wicemistrzowie Polski rozbili Coronę Braszów 9:2. Świetne zawody rozegrał Jean Dupuy, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a także zanotował asystę przy trafieniu Christiana Mroczkowskiego.
Z większą dozą spokoju w spotkanie weszli zawodnicy GKS-u Katowice, którzy zdołali błyskawicznie narzucić rywalom swój styl i zamknąć grę w tercji rumuńskiej drużyny. Już pierwsze sekundy spotkania pokazały, przy użyciu jakich atutów katowiczanie będą się starali rywalizować z ekipą z Braszowa. Na niebieskiej linii głodni podań pozostawali obdarzeni dobrym strzałem obrońcy, którzy próbowali bezpośrednio zaskoczyć Zoltána Tőke, bądź umożliwić przecięcie lotu krążka dobrze pracującym pod bramką napastnikom. Na efekty nie przyszło nam długo czekać- otwarcie wyniku nastąpiło już po 70 sekundach gry. Jeana Dupuy zdołał nagrać krążek do Christiana Mroczkowskiego, który umieścił go obok bezradnego Tőke. Ciężar zainicjowania poczynań ofensywnych po stronie Corony wziął na swoje barki, jak na lidera przystało- Radim Valchar, który szybkim strzałem z nadgarstka dwukrotnie sprawdził gotowość Johna Murraya. W kolejnych minutach GieKSa zdawała się w pełni kontrolować wydarzenia na lodzie. Podopieczni Dave’a MacQueena mając jednak spore problemy z przeniesieniem gry do katowickiej tercji, skrzętnie wykorzystali wznowienie pod bramką Johna Murraya. Bohaterem tej akcji był Balazs Gajdo, który najpierw wygrał walkę na buliku, a po chwili przecinając uderzenie spod niebieskiej linii, doprowadził do wyrównania. Zdobyta bramka pozwoliła rumuńskiej drużynie złapać nieco wiatru w żagle, jednak po chwilowym ożywieniu i otwarciu się obrazu spotkania, rywalizacja ponownie przebiegała pod dyktando wicemistrzów Polski. Podopieczni Jacka Płachty widząc, że rywal pozwala im na sporo swobody w pracy pod bramką, zaczęli nękać Zoltána Tőke kolejnymi strzałami spod niebieskiej linii. I tak w 18. minucie po strzale Christiana Mroczkowskiego, niefortunnie podbity przez rumuńskiego bramkarza krążek do siatki zaadresował Jean Dupuy.
Wydarzenia drugiej tercji zaczęły się dla GieKSy równie owocnie. W 22. minucie precyzyjnym strzałem z prawego skrzydła prowadzenie swojego zespołu podwyższył Santeri Koponen. W 28. minucie przed katowicką drużyną otworzyła się sposobność do zdobycia kolejnej bramki, gdy do boksu kar oddelegowany został Sebastien Piche. Grający w liczebnej przewadze zawodnicy GKS-u zepchnęli rywali do głębokiej defensywy, a okres dobrej gry na czwarte trafienie zamienił Grzegorz Pasiut. W 33. minucie z równie efektywnej strony podczas rozgrywania swojego „power playa” pokazali się hokeiści Corony. Krążek spod niebieskiej linii trafił „między wąsy” do niepilnowanego Jareda vanWormera, który odwracając się z krążkiem oddał kompletnie zaskakujący dla Johna Murraya strzał. W 35. minucie bez pardonu wysokim kijem Igora Smala potraktował Yevgeni Skachkov. Sędziowie to wykroczenie Rosjanina „wycenili” na wykluczenie 2+2. Cierpliwie rozgrywający katowiczanie zdołali na 25 sekund przed wyrównaniem formacji zdobyć piątą bramkę. Jej autorem stał się Bartosz Fraszko, który schodząc na kolano posłał gumę poza zasięgiem Tőke.
Jak dwie poprzednie, tak i trzecią tercję GieKSa rozpoczęła od mocnego natarcia na rywala. Dwie doskonałe okazje zmarnował Jean Dupuy, jednak Kanadyjczykowi nie jest raczej obce przysłowie „do trzech razy sztuka” i w trzeciej próbie okazał się on bezbłędny, w 42. minucie zdobył swoją swoją drugą bramkę. Pomimo upływu kolejnych minut nie słabł apetyt wicemistrzów Polski na zdobywanie kolejnych bramek. W 53. minucie podanie Kacpra Maciasia na bramkę precyzyjnym strzałem z dystansu zamienił Travis Verveda. Na tym etapie spotkania stało się jasne, że nie sposób będzie zatrzymać rozpędzoną katowicką lokomotywę. W 57. minucie ósmą bramkę dla GieKSy zdobył Patryk Wronka, a wynik spotkania przypieczętował wykorzystując kolejny okres gry w przewadze Stephen Anderson.
GKS Katowice - CSM Corona Braszów 9:2 (2:1, 3:1, 4:0)
1:0 Christian Mroczkowski - Jean Dupuy, Travis Verveda (01:10),
1:1 Balazs Gajdo - Sébastien Piché, Tamas Gajdo (08:04),
2:1 Jean Dupuy - Christian Mroczkowski, Błażej Chodor (17:41),
3:1 Santeri Koponen - Dante Salituro, Ben Sokay (21:49),
4:1 Grzegorz Pasiut - Albin Runesson, Bartosz Fraszko (29:23, 5/4),
4:2 Jared VanWormer - Jewgienij Skaczkow (32:31, 5/4),
5:2 Bartosz Fraszko - Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut (37:43, 5/4),
6:2 Jean Dupuy - Stephen Anderson, Kacper Maciaś (42:01),
7:2 Travis Verveda - Patryk Wronka, Kacper Maciaś (52:41),
8:2 Patryk Wronka - Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut (56:17),
9:2 Stephen Anderson - Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka (58:37, 5/4).
Sędziowali: Tomáš Hronský, Marcus Wannerstedt (główni) - Frederik Andersen, Simon Mollgaard (liniowi).
Minuty karne: 6-10.
Strzały: 51-19.
Widzów: 475.
GKS Katowice: J. Murray - P. Englund, A. Runesson, B. Fraszko, G. Pasiut, P. Wronka - S. Koponen, A. Varttinen (2), C. Mroczkowski, S. Anderson, J. Dupuy - K. Maciaś, T. Verveda, B. Sokay, M. Kallionkieli, D. Salituro (2) - B. Chodor, I. Smal, M. Bepierszcz, J. Hofman, M. Michalski (2).
Trener: Jacek Płachta
Corona: Z. Tőke - H. Bors, S. Piché (2), R. Valchar, J. VanWormer (4), P. Cornet - O. Williams, T. Farkas, J. Skaczkow (4), A. Zagidullin, M. Kovács - E. Kovács, T. Gajdo, K. Szabó, R. Gliga, B. Gajdo - R. Vasile, R. Rokaly-Boldizsár.
Trener: Dave MacQueen
Czytaj także: