Cory Schneider w wieku 37 lat zakończył sportową karierę. Amerykański golkiper w NHL rozegrał 13 sezonów, a w 2011 roku z Vancouver Canucks dotarł do ścisłego finału play-off.
– Cieszę się, że udało mi się dotrwać do tego momentu, że mogę zakończyć karierę na własnych warunkach. Nie każdemu zawodowemu sportowcowi udaje się odejść, gdy poczuje, że to właściwy moment, więc mam niemałą satysfakcję z tego, że ja sam podjąłem tę decyzję – powiedział 37-latek mediom NHL.
Schneider dostał się do najlepszej ligi świata w pierwszej rundzie draftu w 2004 roku. Trafił wówczas do Vancouver, ale w NHL zadebiutował dopiero w sezonie 2008/09. W czasie swojej kariery reprezentował też barwy New Jersey Devils i New York Islanders. Rozegrał też kilka sezonów w lidze AHL.
W stolicy Kolumbii Brytyjskiej spędził pięć lat i stworzył niezapomniany duet z Roberto Luongo. W 2013 roku przeniósł się na wschód Stanów Zjednoczonych. Najpierw podpisał siedmioletnią umowę z „Diabłami”, z którymi awansował do play-offów w sezonie 2017/18, a następnie, w 2020 roku, gdy klub wykupił ostatnie dwa lata jego kontraktu, bramkarz przeniósł się do „Wyspiarzy”, dla których wystąpił tylko raz, 3 kwietnia 2022 roku, kiedy to obronił 27 strzałów na bramkę. Nowojorczycy wygrali wówczas z New Jersey 4-3.
– Wiem, że panuje opinia, iż moją karierę przyćmiło to, że najpierw grałem jako zmiennik Roberto, a następnie Martina Brodeura, ale - prawdę mówiąc - mało kto może dostąpić zaszczytu występowania u boku swoich idoli, których plakaty wieszało się na ścianach. Miałem w swojej pracy możliwość obserwowania z bliska najlepszych w moim fachu i nawiązać z nimi świetne zawodowe oraz prywatne relacje. Nie zawsze moje profesjonalne decyzje i wybory były najlepsze, ale też nie zawsze ma się szansę na podejmowanie ich na własnych warunkach. Większość z ostatnich dwóch lat mojej kariery spędziłem na taflach AHL, ale czułem się tam bardzo dobrze i uważam, że grałem tam przyzwoicie, na pewno dawałem z siebie wszystko. Żałuję jedynie, że nie dane mi było zagrać dłużej w NHL, ale trudno. Sorokin i Warmałow są w doskonałej formie, to obecnie w moim odczuciu najlepsi bramkarze w lidze, a przy takich zawodnikach takiemu gościowi jak ja trudno otrzymać lepsze zawodowe szanse – zaznaczył Cory Schneider, który ma też szwajcarski paszport.
Schneider przyznał, że otrzymał propozycje gry w jednej ze szwajcarskich drużyn, ale decyzję o zakończeniu kariery podjął jeszcze w czerwcu.
Czytaj także: