Reprezentacja Czech po 14 latach wróciła na hokejowy tron! Podopieczni Radima Rulíka w finale pokonali Szwajcarię 2:0 i w Pradze zapanowała prawdziwa euforia.
Zgromadzeni w 02 Arenie kibice nie mogli narzekać ani brak emocji, ani na nudę. Oba zespoły stoczyły pasjonujący bój, w którym nie zabrakło zarówno dobrych okazji, jak i fenomenalnych i interwencji obu bramkarzy. Leonardo Genoni i Lukáš Dostál pokazali klasę! W końcu rozbłysła też gwiazda Davida Pastrňáka, który w 50. minucie trafił do siatki. Dodajmy, że dla gwiazdy Bostonu Bruins było to pierwsza bramka w tym turnieju. Ale za to szalenie ważna.
Czeska nawałnica
Taktyka Czechów na to spotkanie była prosta. Od samego początku agresywnie ruszyli na Szwajcarów, chcąc wykorzystać fakt, iż rywal - po twardym boju z Kanadą, zakończonym dopiero serią rzutów karnych - miał krótszy czas na regenerację.
W trudnych momentach „Helwetów” podtrzymał Leonardo Genoni, który solidnie pracował na miano najlepszego golkipera czeskiego czempionatu. 36-latek imponował świetnym refleksem i trafną oceną sytuacji. W 10. minucie zatrzymał znakomicie zapowiadający się kontratak Czechów. David Pastrňák uruchomił Pavla Zachę, a ten zagrał wzdłuż bramki do Ondřeja Paláta, który nie zdołał trafić do siatki. Czescy kibice aż złapali się za głowy!
Siedem minut później świetną okazję mieli podopieczni Patricka Fischera. Christoph Bertschy uderzył z prawego bulika, a guma ostemplowała w słupek i wyszła w pole. Tym razem fani gospodarzy mogli odetchnąć z ulgą.
Czterdzieści minut bez goli
Po pierwszej odsłonie mieliśmy bezbramkowy remis, a zmiany rezultatu nie przyniosła też kolejna odsłona. A oba zespoły po dwa razy grały w niej przewadze. Ze swoich obowiązków dobrze wywiązywali się obaj bramkarze. Lukáš Dostál ważną interwencję zaliczył w 37. minucie, gdy zatrzymał Nino Niederreitera.
Przed trzecią tercją stało się jasne, że zespół, który jak pierwszy trafi do siatki wykona milowy krok w kierunku zwycięstwa i będzie blisko sięgnięcia po główne trofeum tej imprezy. Tak też się stało.
Przebudzenie gwiazdora
Przełomowa dla losów tej rywalizacji okazała się 50. minuta. Wtedy właśnie Tomáš Kundrátek zagrał na lewy bulik do Davida Pastrňáka, a ten soczystym uderzeniem bez przyjęcia zaskoczył Genoniego. Czeski skrzydłowy utonął w ramionach swoich kolegów, a praska 02 Arena oszalała ze szczęścia. Potem miejscowi kibice zaczęli ściskać kciuki i nieco nerwowo odliczać do końcowej syreny.
Ale „Helweci” nie zamierzali się poddawać. Rzucili wszystkie siły do ataku, ale nie zdołali znaleźć sposobu na Dostála. Nie pomógł im też manewr z wycofaniem bramkarza i wprowadzeniem do gry dodatkowego napastnika. Efekt był taki, że na 19 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry gumę w pustej bramce umieścił David Kämpf. To była pieczęć na zwycięstwie i na 13. w historii mistrzowskim tytule. Oczywiście biorąc pod uwagę również te zdobywane przez reprezentację Czechosłowacji.
Szwajcaria - Czechy 0:2 (0:0, 0:0, 0:2)
0:1 David Pastrňák - Tomáš Kundrátek, Libor Hájek (49:13),
0:2 David Kämpf - Dominik Kubalík, Martin Nečas (59:41 - do pustej bramki).
Minuty karne: 4-4.
Strzały: 30-31.
Widzów: 17413.
Szwajcaria: L. Genoni - R. Josi, A. Glauser; K. Fiala, N. Hischier, N. Niederreiter - J. Siegenthaler, D. Kukan; S. Andrighetto, C. Thürkauf, C. Bertschy (2) - C. Marti, R. Loeffel; F. Herzog, S. Senteler, D. Simion - M. Fora (2); P. Kurashev, T. Scherwey, G. Haas, A. Ambühl.
Trener: Patrick Fischer
Czechy: L. Dostál - J. Krejčík, R. Gudas (2), O. Palát (2), P. Zacha, D. Pastrňák - M. Kempný, D. Špaček; D. Kubalík, D. Kämpf, M. Nečas - L. Hájek, T. Kundrátek; R. Červenka, L. Sedlák, O. Kaše - J. Ščotka; D. Voženílek, O. Beránek, D. Tomášek, M. Stránský.
Trener: Radim Rulík
Czytaj także: