– Teraz wszystko zależy ode mnie i od decyzji trenera – mówi o swoich szansach na znalezienie się na stałe w polskiej kadrze Bartosz Dąbkowski, obrońca "Pasów"
Bartek, powiedz jak przebiegają treningi i jak wygląda atmosfera na zgrupowaniu reprezentacji.
– Mamy krótkie treningi, ale za to prowadzone w bardzo szybkim tempie. Atmosfera jest bardzo dobra, panuje świetny klimat do tego, by pracować. Wszyscy z pozytywnym nastawieniem podchodzą do swoich zadań.
Podczas ostatniego zgrupowania kadry zawodnicy Comarch Cracovii nie uczestniczyli w zajęciach, mieliście tylko okazję na chwilę spotkać się z nowym selekcjonerem. Jak teraz określiłbyś współpracę z trenerem Tedem Nolanem?
– Trudno w tej chwili coś więcej powiedzieć na ten temat. Na razie jesteśmy dopiero po kilku treningach i zawodnicy poznają się z trenerami. Ted Nolan powoli, krok po kroku przekazuje nam swoją wizję, jak powinna grać i funkcjonować reprezentacja pod jego wodzą. Oczywiste jest, że nie da się wszystkiego wprowadzić od razu. Pracujemy teraz nad pewnymi elementami gry np. taktyką, nastawieniem zespołu podczas gry w ataku i obronie, ale także nad, można powiedzieć, szczegółami takimi jak ustawienie przy bulikach. Trener chce wykorzystać wszystkie zgrupowania, które zostają do mistrzostw świata w kwietniu, by wprowadzić swój system. Przez ten czas będzie prowadzona selekcja zawodników, którzy pasują do koncepcji.
Czy liczysz w związku z tym na to, że od teraz będziesz w kadrze odgrywał większą rolę, niż poprzednio?
– Nie przyjechałem teraz na zgrupowanie reprezentacji liczyć na większą rolę, tylko dlatego, że dostałem szansę, by pokazać swoje umiejętności. Wcześniej zrezygnowano z moich usług, ale nie roztrząsałem zbytnio tej kwestii, bo każdy szkoleniowiec ma swoją koncepcję i nie wszyscy zawodnicy do niej pasują. Teraz jest nowy trener i pojawia się szansa, by zaprezentować się na nowo. Widać, że wszyscy, którzy przyjechali na kadrę chcą powalczyć o miejsce w składzie, jest duża pozytywna motywacja. Teraz wszystko zależy ode mnie, mojej gry, umiejętności i formy oraz oczywiście trenera i jego decyzji. Jeśli uzna, że przydam się w tym zespole, to będę mocno walczył o dobre wyniki dla Polski.
Początek obecnego sezonu był dla ciebie pechowy, bo szybko z gry wyeliminowała cię kontuzja. Czy z twoim barkiem już wszystko w porządku, czy też czasem wciąż ci on doskwiera?
– W tej chwili jest w porządku, ale identyczny uraz kilka lat temu przytrafił mi się na drugim barku i teraz wiem, czego się spodziewać. Zdaję sobie sprawę z tego, że to będzie się jeszcze za mną ciągnęło, zarówno jeśli chodzi o ból, jak i zakres ruchu. Barki są zawsze mocno narażone - taka jest po prostu charakterystyka naszej profesji. Zabezpieczam go jak mogę i cały czas ćwiczę, by go wzmocnić. Odczuwam to, ale nie przeszkadza mi już zbytnio w grze i to jest bardzo ważne.
Wróćmy na moment do rozgrywek klubowych. Przed kontuzją byłeś cały czas zestawiany z Lukasem Zibem w parze obrońców. Po twoim powrocie, trener Rohaček wystawia cię w składzie w różnych formacjach. Powiedz, jak to wpływa na twoją grę, czy masz jakieś swoje ulubione ustawienie?
– Nie, ja w ogóle do tego w ten sposób nie podchodzę. Mamy w klubie dziewięciu obrońców i jeżeli wszyscy będą zdrowi, to trener będzie pewnie dawał szansę każdemu. To się wiąże ze zmianami w zestawieniach piątek, a dla zawodnika oznacza jedno - trzeba się dostosować do tego, co mówi trener. Często też trzeba dopasować się do pozostałych chłopaków z danej piątki, do schematów, które mają już wypracowane. Ja mam takie podejście, że nie patrzę na to gdzie dokładnie jestem ustawiony w składzie. Cieszę się, że jestem zdrowy, mogę grać i jeśli tak będzie dalej, to będę mógł się spełniać i pomagać drużynie w osiąganiu sukcesów.
Po zgrupowaniu reprezentacji „Pasy" zagrają z Tauron KH GKS-em Katowice. Teraz widzicie się z kilkoma zawodnikami GieKSy i ciekawi mnie, czy temat najbliższego meczu i rozgrywek ligowych jest poruszany.
– Tak, ale to pojawia się właściwie tylko w żartach. Wszyscy starają się wyłączyć myślenie o potyczkach ligowych. Każdy skupia się na tym, byśmy się dopasowali do siebie w kadrze i nie jest ważne, kto w jakim klubie na co dzień występuje. Jesteśmy w piątkach z zawodnikami z innych drużyn, z którymi na co dzień rywalizujemy, lecz tutaj nie ma to znaczenia. Poza żartami, o których już wspomniałem. W luźnych pogawędkach jak najbardziej takie tematy się przewijają.
Rozmawiał Robert Pęczalski
Czytaj także: