Drugi mecz i druga dogrywka. "Przez większą część byliśmy stroną dominującą"
Comarch Cracovia w niedzielę pokonała na wyjeździe KH Energę Toruń 5:4 po dogrywce. Jak to spotkanie skomentowali trener Rudolf Roháček i zawodnicy „Pasów”?
Niedzielne spotkanie miało bardzo emocjonujący przebieg. Krakowianie od początku starali się narzucić swój styl i poskutkowało to tym, że przez niemal cale spotkanie prowadzili. Zawodnikom spod Wawelu zdarzały się jednak momenty dekoncentracji, za które przychodziło im płacić straconymi bramkami. W konsekwencji ostatniej z nich, strzelonej na osiem sekund przed końcem, krakowianie nie wywieźli z Torunia trzech punktów.
– Przez większą część byliśmy stroną dominującą. Z dobrej strony pokazał się czwarty atak, który zdobył jedną bramkę. Żeby jednak myśleć o wygranej za trzy punkty, trzeba dać z siebie wszystko przez pełne sześćdziesiąt minut. Gramy dobrze przez piętnaście minut, a później mamy trzy-cztery minuty przestoju. To jest dla nas problem i będziemy nad tym pracować – analizował Rudolf Roháček.
– Zabrakło koncentracji w końcówce, ponieważ tylko sekundy dzieliły nas od zgarnięcia pełnej puli. Na pewno nie możemy sobie na to pozwolić w następnych meczach – zaznaczył Mateusz Bezwiński.
– Pozwoliliśmy uwierzyć rywalom, że są w stanie odwrócić losy meczu. W końcówce wykazali się też ogromną determinacją, co przyniosło im efekt w postaci wyrównania – dodał z kolei Szymon Bieniek.
Krakowski zespół po raz drugi w ciągu trzech dni wypuścił z rąk pełną pulę. W podobnych okolicznościach „Pasy” - uboższe o jeden punkt - wyjechały z Sanoka.
– Sądzę, że zarówno w Sanoku, jak i Toruniu zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze, a nasza forma zwyżkuje. Szkoda tylko, że nie udało się zgarnąć pełnej puli, ale musimy się cieszyć z tego co mamy czyli tych czterech punktów – wyjaśnił Bieniek.
Pozytywnie na zgromadzony w weekend dorobek patrzy także szkoleniowiec Comarch Cracovii.
– Za nami dwa ciężkie wyjazdy, w których zdobyliśmy cztery punkty i jestem z tego zadowolony. Jest fundament, ale jak mówiłem przed nami dalsza ciężka praca – zwrócił uwagę Rohaček.
Bez gola dalej pozostaje Mateusz Bezwiński, który wciąż szuka swojego premierowego w tym sezonie trafienia.
– Uważam, że stać mnie na wiele więcej, ponieważ brakuje skuteczności, a mam okazje do strzelenia gola. Nie pozostaje mi nic innego jak dalej ciężko trenować i wierzę, że to przełamanie strzeleckie w końcu nastąpi – zapowiedział.
„Pasy” po pierwszej rundzie rozgrywek plasują się na szóstej pozycji, w dziewięciu spotkaniach gromadząc jedenaście punktów.
– Początek sezonu nie był najlepszy. Widać jednak, że czynimy postępy. Z każdym meczem coraz bardziej się rozpędzamy i sądzę, że stać nas na jeszcze więcej – podkreślił Bieniek.
– Tak jak mówiłem, brakuje nam koncentracji, co pokazały mecze w Sanoku i Toruniu. Jeśli poprawimy ten element to te wyniki będą jeszcze lepsze – ocenił Bezwiński.
Rohaček w kontekście przyszłości również jest optymistą.
– Oczywiście zawsze mogło by być lepiej, gdyż uciekło nam kilka punktów. Podkreślam, że to nowa drużyna, która cały czas się poznaje. My jako trenerzy również obserwujemy zawodników jak zachowują się w różnych sytuacjach i reagujemy na bieżąco. Będziemy dalej trenować dyscyplinę na lodzie oraz taktykę i skuteczność, ponieważ cały czas jesteśmy na początku drogi. Prezentujemy dobry hokej, ale nie liczą się efekty wizualne, tylko zdobycze punktowe i bramkowe. Wiemy jednak, co poprawić i jestem optymistą – stwierdził trener Comarch Cracovii.
Komentarze