Dziubiński o zwycięstwie z GKS-em Katowice. "Powstaliśmy jak feniks z popiołów"
Arcyważne zwycięstwo odnieśli w niedzielę hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim. Biało-niebiescy pokonali przy Chemików 4 GKS Katowice 6:2. – Przegrywaliśmy 0:2, ale powstaliśmy jak feniks z popiołów – wyjaśnił Krystian Dziubiński, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
Oświęcimianie przegrali z katowiczanami ostatnich siedem spotkań z rzędu. Nic więc dziwnego, że pałali ogromną żądzą rewanżu.
Ale mecz z GieKSą nie ułożył się dla nich najlepiej, bo po 26 minutach podopieczni Jacka Płachty prowadzili już 2:0 i mogło się wydawać, że mają sytuację pod kontrolą. Tymczasem w końcówce tercji Unia odwróciła losy spotkania, bo w ciągu 44 sekund zdobyła dwa gole. Johna Murraya pokonali Aleksandrs Jerofejevs oraz Alexander Szczechura.
– Powstaliśmy jak feniks z popiołów. Troszkę "z niczego" strzeliliśmy pierwszego gola, który nas napędził. Wydaje mi się, że w drugiej tercji mieliśmy inicjatywę i pokazaliśmy, że potrafimy pójść za ciosem – zwrócił uwagę kapitan wicemistrzów Polski, który tuż przed drugą przerwą wykorzystał sytuację sam na sam z Johnem Murrayem i dał oświęcimianom pierwsze tego wieczoru prowadzenie.
– Na pewno ten gol podciął im skrzydła, bo bramka stracona „do szatni” zawsze działa w ten sposób. My otrzymaliśmy zastrzyk dodatkowych sił, a przeciwnik znalazł się w tarapatach – podkreślił „Dziubek”, który z dziewięcioma bramkami jest najskuteczniejszym napastnikiem Polskiej Hokej Ligi.
34-letni środkowy przypomniał też kulisy pierwszego starcia Unii z GKS-em. Wówczas ekipa z alei Korfantego milowy krok w kierunku zwycięstwa zrobiła już w pierwszej odsłonie, po której prowadziła 3:0.
– W naszym pierwszym meczu byliśmy w podobnej sytuacji, co katowiczanie. W pierwszej odsłonie, dość szybko, straciliśmy trzy bramki i grało nam się naprawdę trudno – stwierdził Krystian Dziubiński.
Jego zespół w trzeciej odsłonie przypieczętował zwycięstwo trzema bramkami. Dwie z nich były efektem dobrze rozegranych przewag.
– Cóż, spotkały się dwie wyrównane drużyny, a w niedzielę to my byliśmy górą. Kolejne dwa mecze odbędą się w Katowicach i na pewno będą bardzo ciekawe. Wiemy, jaka jest sytuacja w tabeli. Trzeba wygrywać każdy najbliższy mecz – dodał.
Dodajmy też, że w oświęcimskiej bramce dobrze spisał się Robert Kowalówka, który obronił 26 z 28 strzałów. Kilka razy błysnął fenomenalnym refleksem i udanie zastąpił kontuzjowanego Linusa Lundina.
– Zrobił to, co do niego należy – przyznał oświęcimski napastnik.
Tymczasem Unia dostała od trenera Nika Zupančiča dwa dni wolnego. W piątek hokeiści z Chemików 4 pauzują, więc kolejny mecz rozegrają w niedzielę, mierząc się na wyjeździe z JKH GKS-em Jastrzębie.
Komentarze