Czwarta ligowa odsłona „Świętej Wojny” w tym sezonie padła łupem Re-Plast Unii Oświęcim, która pokonała GKS Tychy 2:1. Decydującą bramkę dla oświęcimian zdobył w tym starciu Krystian Dziubiński, który zajął 12. miejsce w plebiscycie na Sportowca 2023 Roku, który organizowany jest przez Przegląd Sportowy i Telewizję Polsat.
Od początku było widać o co grają obie ekipy w tym spotkaniu. Żadna z nich nie odpuszczała choćby na moment, a kibice zgromadzeni na Chemików 4 i przed odbiornikami mogli obejrzeć sporo zaciętej i twardej gry. Przełożyło się to też na sporą liczbę strzałów. Łącznie było ich 81, ale obejrzeliśmy tylko trzy gole.
– Tak, dzisiaj było mało czystych sytuacji, ale obie drużyny wyciągnęły z tego meczu maksimum – stwierdził Dziubiński, dla którego starcie z GKS-em Tychy było 700. w ekstralidze. Tak wynika przynajmniej z naszych redakcyjnych statystyk.
Przez większość meczu było to też czyste starcie. Pomimo mocnej gry, sędziowie nałożyli tylko pięć wykluczeń. Sytuacja zmieniła się w końcówce meczu, kiedy doszło do regularnej szarpaniny, po której sędziowie nałożyli łącznie cztery kary meczu.
– Kar ogólnie było mało, ale wszystko zależy od sędziów jak te sytuację widzą. Jeśli chodzi o sytuację dzisiaj wszystkie były raczej słuszne – zauważył „Dziubek”, którego dopytaliśmy też o to, co wydarzyło się tuż przed końcową syreną.
– W końcówce meczu nie było mnie na lodzie, dopiero później wyjechałem. Jest to normalna sytuacja, że w takich meczach każdy chce wygrać. Są szarpaniny i ostrzejsze zagrania, a swojego bramkarza trzeba po prostu chronić.
Na sam koniec dodajmy, że Krystian Dziubiński zagrał spotkanie dzień po tym, jak miał okazję wziąć udział w Gali Mistrzów Sportu. Mimo to był w dobrej formie i zdobył decydującą bramkę w tym starciu.
– Była na mnie presja związana z tym plebiscytem. Cieszę się, że zarząd z trenerem pozwolili mi uczestniczyć w tym wydarzeniu i mam nadzieję, że godnie reprezentował klub i cały polski hokej – przyznał kapitan Unii.
– Cieszę się, że po tej gali wpisałem się na listę strzelców. Tyszanie mówili w tej sytuacji o spalonym, ale wydawało mi się, że wszystko było w punkt – dodał.
Czytaj także:
