Reprezentacja Szwecji po bardzo zaciekłej walce wywalczyła sobie przepustkę do strefy medalowej. Szwedzi pokonali w ćwierćfinale Finów 2:1 po dogrywce. Trzeba jednak przyznać, że nie był to dla reprezentacji "Trzech Koron" łatwy spacerek i reprezentanci "Suomi" postawili im naprawdę ciężkie. O kilka słów komentarza poprosiliśmy bramkarza szwedzkiej ekipy, Filipa Gustavssona.
Szwedzi byli bezbłędni w fazie grupowej i zwyciężyli wszystkie siedem spotkań. W roli faworyta przystępowali więc do ćwierćfinałowych, skandynawskich derbów z reprezentacją Finlandii. To nie było jednak łatwe spotkanie, Finowie mocno się postawili i swoją konsekwentną grą frustrowali reprezentantów Szwecji.
– Wiedzieliśmy, że Finlandia jest dobrym zespołem i spodziewaliśmy się takiego meczu. Tak naprawdę każdy zespół, który gra w ćwierćfinale Mistrzostw Świata Elity musi być dobrą drużyną. Wiedzieliśmy, że ich głównym atutem jest gra w destrukcji i jak dobrze się w niej czują. Mieli tylko jedną przewagę dzisiaj i to uważam za nasz sukces, bo tutaj prezentowali się dobrze, a my to wykluczyliśmy. Cały czas nacieraliśmy w ofensywie, ale nie mogliśmy się przebić, aż w końcu udało nam się przełamać i strzelić tą pierwszą bramkę. To była wielka ulga, ale w końcówce rywali znowu wyrównali i zaś było stresująco – analizował szwedzki golkiper.
Finowie mieli problemy w fazie grupowej. Niewiele brakowało, by uciekł im ćwierćfinał, ale Szwedzi nie mogli sobie pozwolić na zlekceważenie rywala.
– Nie było mowy o zlekceważeniu rywala. Wiedzieliśmy o co gramy. Nie ma znaczenia z kim grasz na tym poziomie, głowa musi działać dobrze, bo jeśli nie działa i nie masz dobrego nastawienia do meczu, to przegrywasz starcia na tak wysokim poziomie – dodał 25-letni zawodnik Minnesota Wilds.
Przed reprezentantami "Trzech Koron" kolejne arcytrudne zadanie. W półfinale zmierzą się z gospodarzami turnieju - Czechami, gdzie oprócz rywala, ich przeciwnikiem będzie również wypełniona aż po brzegi O2 Arena.
– Wiem, że to będzie niesamowite doświadczenie zagrać przeciwko nim. Graliśmy z nimi w sparingu w Brnie i atmosfera była magiczna. Mam nadzieję, że również podczas ćwierćfinału kibice pokażą na co ich stać – zakończył Filip Gustavsson.
Czytaj także:
