Gracze Florida Panthers przetrwali pościg Edmonton Oilers w trzeciej tercji meczu numer 3 finału Pucharu Stanleya i już tylko jedno zwycięstwo dzieli ich od zdobycia najważniejszego trofeum hokejowego świata.
"Pantery" pokonały "Nafciarzy" na ich terenie 4:3 i w całej serii prowadzą już 3-0, a szansę zdobycia pucharu będą miały w spotkaniu numer 4, które odbędzie się w Edmonton w nocy z soboty na niedzielę.
Kluczowy dla losów meczu był okres 6 minut i 19 sekund, w odstępie których w drugiej tercji drużyna z Florydy strzeliła gospodarzom 3 gole i odskoczyła z wyniku 1:1 na 4:1.
Pierwszą gwiazdą spotkania był kapitan przyjezdnych Aleksander Barkov, który strzelił ostatniego gola po znakomitej kontrze swojego zespołu, a wcześniej to on zapoczątkował akcję otwierającą wynik meczu.
Barkov w 19. minucie przy grze 4 na 4 w polu we własnej tercji przejął złe podanie Evana Boucharda i wyprowadził akcję, którą zakończył Sam Reinhart, zmieniający tor lotu krążka po zagraniu Gustava Forslinga.
Fiński kapitan gości rozegrał znakomite spotkanie, choć jego występ stał pod znakiem zapytania po tym, jak nie dokończył poniedziałkowego meczu numer 2 po ostrym ataku Leona Draisaitla.
Gola i asystę zaliczył nie tylko Barkov, ale także Reinhart, a na listę strzelców w drużynie Paula Maurice'a wpisali się jeszcze Władimir Tarasienko i Sam Bennett. Bramkarz Panthers Siergiej Bobrowski obronił 32 strzały rywali.
Drużynie z Sunrise do zwycięstwa wystarczyły 23 celne strzały przy 35 oddanych przez rywali. W 2 z 3 finałowych spotkań zwyciężała strzelając na bramkę rzadziej niż Oilers. Przed finałem miała w tegorocznej fazie play-off tylko 2 spotkania z mniejszą liczbą strzałów od rywali i oba przegrała.
Tej nocy po raz kolejny udało jej się powstrzymać formacje rywali grające w przewagach. Oilers, którzy przystępowali do finałowej rozgrywki jako najskuteczniejszy w tym elemencie zespół tegorocznego Pucharu Stanleya, w finale nie wykorzystali żadnej z 10 okazji do gry w liczebniejszym składzie.
W poprzednich rundach z Los Angeles Kings strzelili w takich sytuacjach 9, z Vancouver Canucks 6, a z Dallas Stars 4 gole.
Wciąż bez gola w finale jest cała pierwsza trójka klasyfikacji punktowej play-off, występująca w drużynie z Edmonton: Connor McDavid, Draisaitl i Bouchard, a także najlepszy snajper rozgrywek o Puchar Stanleya Zach Hyman.
W meczu numer 3 gole strzelali dla gospodarzy: Warren Foegele, Philip Broberg i Ryan McLeod. Prowadzący w klasyfikacji punktowej McDavid (34 punkty) zaliczył chociaż 2 asysty, co daje mu razem 29 w play-off i jest trzecim najlepszym wynikiem w historii, tylko za dwoma sezonami Wayne'a Gretzky'ego (31 w 1988 i 30 w 1985 roku).
Kapitan Oilers ma w finale na koncie 3 punkty, Bouchard 1, a Draisaitl, Hyman i Nugent-Hopkins nie punktowali w ogóle.
W meczu numer 3 gospodarze co prawda odrobili w trzeciej tercji 2 gole z wyniku 1:4 i sprawili, że końcówka była ciekawa, ale goście bronili się na tyle dobrze, że pozwolili Oilers w całej trzeciej tercji oddać tylko 6 celnych strzałów.
Drużynę z Edmonton bardzo dużo kosztowały straty krążka. Miała ich w meczu 10, podczas gdy rywale tylko 4.
Pierwszego gola straciła po złym zagraniu Boucharda, drugiego po tym jak bramkarz Stuart Skinner wyjechał za bramkę, by tam przejąć "gumę", ale tego nie zrobił i nie zdążył wrócić w porę, nim Eetu Luostarinen dograł do strzelającego Tarasienki.
Oilers dziś wyglądają na tle rywali mniej więcej tak, jak przed rokiem Panthers wyglądali w pierwszym finale tej drużyny na tle Vegas Golden Knights. Wtedy zespół Maurice'a mecz numer 3 wygrał, ale było to jego jedyne zwycięstwo i w całej serii uległ "Złotym Rycerzom" 1-4.
Bogatsi o tamto doświadczenie Panthers w sobotę staną przed szansą zostania pierwszym w XXI wieku zespołem, który wygra finał Pucharu Stanleya do zera. Jako ostatni zrobili to w 1998 roku Detroit Red Wings z Washington Capitals, kończąc serię 4 finałów z takim wynikiem (1995-98).
Klub z Florydy w swojej historii wygrał wszystkie 4 serie play-off prowadząc 3-0. Oilers przegrali wszystkie 5 przegrywając 0-3. Aleksander Barkov przekonuje jednak, że jego zespół nie myśli o tym, jak blisko pierwszego w historii Pucharu Stanleya dla Panthers jest.
- Nie możemy o tym myśleć. Wiemy, że dziś walczyliśmy ciężko i odnieśliśmy dobre zwycięstwo. Trzeba się tym cieszyć, a jutro dochodzimy do siebie i przygotowujemy się do kolejnego meczu. Tyle. Nigry nie wybiegamy myślami za daleko do przodu - skomentował.
Tylko raz w historii finału Pucharu Stanleya zespołowi przegrywającemu 0-3 udało się później zdobyć trofeum. W 1942 roku Toronto Maple Leafs dokonali tego w rywalizacji z Detroit Red Wings. Nigdy jednak skutecznie odwrócić wyniku serii finałowej w takiej sytuacji nie zdołała drużyna rozpoczynająca ją na wyjeździe. A próbowało 18 ekip.
- Nie jestem pewien, jakie są statystyki wracania z czegoś takiego, ale jeśli ktoś może to zrobić, to są to Oilers - przekonuje jednak Stuart Skinner.
Edmonton Oilers - Florida Panthers 3:4 (0:1, 1:3, 2:0)
0:1 Reinhart - Forsling - Barkov 18:58
1:1 Foegele - Henrique 21:49
1:2 Tarasienko - Luostarinen - Lundell 29:12
1:3 Bennett - Tkachuk 33:57
1:4 Barkov - Rodrigues - Reinhart 35:31
2:4 Broberg - McDavid - Nurse 46:02
3:4 McLeod - Kulak - McDavid 54:43
Strzały: 35-23.
Minuty kar: 6-10.
Oczekiwane gole (xG): 3,39-4,17.
Widzów: 18 347.
Stan serii: 0-3. Czwarty mecz w nocy z soboty na niedzielę w Edmonton.
Skrót meczu:
Czytaj także: