Fus: Chciałem sprawdzić się na poziomie ligi akademickiej
Szymon Fus po udanym sezonie w Sanoku postanowił zmienić swoje otoczenie i przeniósł się do Unii Oświęcim. Do drużyny wszedł z impetem i w 11 meczach zdobył już 16 punktów. – Robię swoje i wiem, że punkty są nagrodą za dobrze przepracowany tydzień – zaznaczył 21-letni napastnik.
HOKEJ.NET: – Jak zaczęła się twoja przygoda z hokejem?
Szymon Fus, napastnik UKH Unii Oświęcim: – Zaczęła się pewnie jak u większości hokeistów, czyli chciałem sprawdzić jak to wygląda. Już po pierwszym treningu wiedziałem, że to jest to.
W poprzednim sezonie grałeś w drużynie z Sanoka. W pierwszej lidze w 14 meczach zdobyłeś 18 punktów oraz wystąpiłeś w 17 meczach ekstraligowych. Jesteś zadowolony z minionego sezonu?
– Powiem szczerze, że zawsze może być lepiej, a w szczególności mam na myśli 17 rozegranych spotkań w ekstralidze, w których nie udało mi się zdobyć żadnego punktu, ale jak to się mówi "pierwsze koty za płoty".
Natomiast jeżeli mówimy o pierwszej lidze, to z każdym sezonem stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej jeśli chodzi o zdobycz punktową.
Od obecnego sezonu reprezentujesz barwy UKH Unii Oświęcim. Możesz nam zdradzić kulisy zmiany klubu?
– Powiem tak, chciałem spróbować czegoś nowego i sprawdzić się również na poziomie ligi akademickiej. Klub z Oświęcimia przedstawił mi szczegółowy plan, jak to będzie wyglądało i bardzo mi się spodobał ten koncept i postanowiłem przejść do ekipy z grodu nad Sołą.
Przyszedłeś do Oświęcimia wraz ze swoimi kolegami z Sanoka, Jakubem Najsarkiem, Tomaszem Skokanem oraz Jahorem Pankratem. Czy w jakimś stopniu miało to dla ciebie znaczenie?
– Oczywiście, że tak. Jest nam tutaj raźniej, bo nieco się już znamy.
W obecnym sezonie jesteś mocnym punktem biało-niebieskich i zdobyłeś już 16 punktów w 11 spotkaniach pierwszej ligi. Odczuwasz jakąś dodatkową presję z tego tytułu?
– Właśnie nie odczuwam presji. Robię swoje i wiem, że punkty są nagrodą za dobrze przepracowany tydzień.
Początek sezonu nie był dla was zbyt udany i okupowaliście dolne rejony tabeli, lecz po dwutygodniowej przerwie w lidze odnieśliście pięć zwycięstw w sześciu spotkaniach. Czy można powiedzieć, że po niezbyt udanym początku w końcu odnaleźliście stabilizację?
– Tak, jest to prawdą, że odnaleźliśmy stabilizację i wszytko wygląda lepiej. Aczkolwiek my celujemy jeszcze wyżej i z meczu na meczu wyglądamy coraz lepiej. Oczywiście porażki są normalną rzeczą w tym sporcie i mogą nam się może przytrafić, ale oby jak najrzadziej.
W ostatni czwartek zadebiutowałeś w drużynie UHT Sabers Oświęcim w lidze akademickiej (EUHL). Na własnej tafli pokonaliście słowacką drużynę HC Uniza Zilina 11:2, a sam miałeś udział przy dwóch trafieniach. Co myślisz o tym projekcie?
– Jeżeli chodzi o sam projekt to wygląda on zachęcająco, bo nie każdy może zagrać przeciwko drużynom zza granicy.
Co do meczu, to Żyliną była jedną wielką niewiadomą. Trzeba pochwalić całą drużynę za grę, bo mecz zaczyna się od wyniku 0:0 i wszystko mogło się wydarzyć, ale na nasze szczęście wszystko nam w tym meczu wychodziło. Zdajemy sobie też sprawę z tego, że czekają nas o wiele cięższe spotkania w EUHL.
A spodziewaliście się, że jesteście w stanie wygrać to spotkanie tak wysoko?
– Totalnie się tego nie spodziewaliśmy, a nawet powiem szczerze, że nieraz w szatni sobie żartowaliśmy, że Żylina nas "rozjedzie". Koniec końców to my się cieszymy z pierwszego wygranego meczu w lidze uniwersyteckiej.
Jaki był wasz plan na to spotkanie?
– Przede wszystkim jeździć dużo na łyżwach, wystrzegać się kar i oddać dużo strzałów.
Jeśli ktoś by się ciebie zapytał o to, jakim typem zawodnika jesteś? Co byś mu odpowiedział?
– Trenerzy mi mówią, że jestem w każdej części lodowiska, ale muszę popracować nad grą obronną. Sam dostrzegam, że jestem dość kreatywny na lodzie i szukam czasem niekonwencjonalnych sposobów, zamiast grać prosty hokej.
Miałeś już okazje poznać nieco lepiej Oświęcim?
– Tak, mogę powiedzieć, że miasto znam już bardzo dobrze. Mogę powiedzieć, że jest to bardzo przyjazne miasto dla sportowców, którzy chcą studiować i grać w hokeja. Jest tu Małopolska Uczelnia Państwowa dająca taką możliwość. Co do miasta, to jest ono dość podobne do Sanoka.
Czy w wolnych chwilach śledzisz poczynania ekstraligowe?
– Tak, lubię przyjść i pooglądać sobie mecz, jeżeli jestem w Oświęcimiu bądź Sanoku.
Liczysz na debiut w seniorskiej drużynie Unii Oświęcim?
– Czy liczę? Fajnie by było dalej grać w ekstralidze, ale na chwilę obecną mnie tam niema i trzeba dalej ciężko trenować i walczyć o miejsce w seniorskim hokeju.
Jakie masz sportowe cele?
– Przede wszystkim wrócić do gry w Polskiej Hokej Lidze.
Czy masz zawodnika, który jest dla ciebie autorytetem?
– Jest nim Steven Stamkos, ale do naśladowania go jeszcze daleka droga.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Komentarze