GieKSa blisko punktów. Katowiczanie postraszyli triumfatora Ligi Mistrzów!
Niewiele zabrakło hokeistom GKS-u Katowice do pierwszych punktów w Hokejowej Lidze Mistrzów. W czwartkowy wieczór GieKSa przegrała z triumfatorem zeszłorocznych rozgrywek Rögle Ängelholm 4:5. O wyniku zdecydowała trzecia tercja ,w której Szwedzi zdobyli cztery gole i odwrócili losy spotkania.
Triumfatorzy zeszłorocznej edycji Hokejowej Ligi Mistrzów szybko, bo już po 23. sekundach, otworzyli wynik meczu. Johna Murraya uderzeniem w krótki róg pokonał Tony Sund. Ale ten fakt Nie załamał hokeistów GieKSy, którzy już 11 sekund później wyrównali. Na listę strzelców wpisał się Brandon Magee, który strzałem po lodzie pokonał Calle'a Clanga. Kolejny cios katowiczanie zadali w 5. minucie, gdy po dobrym podaniu pod bramkę Bartosza Fraszki, mierzonym strzałem przy słupku popisał się Grzegorz Pasiut.
W drugiej tercji gospodarze nadal dobrze prezentowali się w destrukcji, nie dając za wiele miejsca rywalom. Sami też po akcji Grzegorza Pasiuta podwyższyli prowadzenie. Strzał kapitana GieKSy odbił niefortunnie Clang, a skuteczną dobitką z powietrza popisał się Bartosz Fraszko. W połowie spotkania debiutanci Ligi Mistrzów mieli dwóch zawodników więcej na lodzie przez jedną minutę, lecz nie zdołali pokonać bramkarz Rögle BK.
Początek trzeciej odsłony to całkowita dominacja Szwedów, którzy skutecznie wypunktowali GieKSiarzy. W niespełna trzy minuty Szwedzi zdobyli trzy gole, deklasując obronę gospodarzy i bramkarza Johna Murraya.
Nadzieję katowiczanom dał jeszcze Hampus Olsson, który po indywidualnej akcji doprowadził do wyrównania. Ostatnie słowo należało jednak do Samuela Jonssona, który uderzył tuż nad parkanem Murraya.
GieKSa walczyła do końca i miała szansę na zdobycie pierwszych historycznych punktów w debiutanckim meczu Hokejowej Ligi Mistrzów. Jednak doświadczenie i spryt rywala nie pozwolił im na stratę trzech oczek.
– GKS zagrał bardzo dobrze. Było nam ciężko, bo rywale walczyli z całych sił. Na szczęście pozbieraliśmy się i w trzeciej tercji odrobiliśmy straty, a potem zdołaliśmy zwyciężyć. Dla nas ten mecz był także okazją, by lepiej się zgrać na początku sezonu, by poszczególne formacje mogły znaleźć wspólny język – powiedział po meczu Marco Kasper, napastnik Rögle BK.
– Na pewno brakuje nam ogrania na takim poziomie. Musielibyśmy zagrać nie jeden mecz, a kilkanaście, aby wejść na podobny poziom co oni. Pokazaliśmy charakter, walczyliśmy i chcieliśmy ten mecz wygrać. Nie broniliśmy się cały czas i nie wybijaliśmy krążków tylko próbowaliśmy grać. Z tego można być zadowolonym, że nie graliśmy antyhokeja, a swój wypracowany styl gry – dodał Grzegorz Pasiut, napastnik GKS Katowice.
GKS Katowice - Rögle Ängelholm 4:5 (2:1, 1:0, 1:4)
0:1 Tony Sund - Marco Kasper, Ludvig Larsson (00:23)
1:1 Brandon Magee - Matias Lehtonen (00:34)
2:1 Grzegorz Pasiut - Bartosz Fraszko (05:23)
3:1 Bartosz Fraszko - Grzegorz Pasiut, Patryk Krężołek (24:21)
3:2 Riley Sheen - Anton Bengtsson (41:44)
3:3 Adam Tambellini - William Wallinder (43:45)
3:4 Riley Sheen - Kim Rosdahl, Vojtěch Mozík (44:05)
4:4 Hampus Olsson (46:32)
4:5 Samuel Jonsson - Linus Sjödin, Tony Sund (47:02)
Sędziowali: Miha Bulovec, Michał Baca (główni) - Mateusz Kucharewicz, Michał Żak (liniowi)
Minuty karne: 6-6
Strzały: 20-29
Widzów: 1322
GKS Katowice: J. Murray - M. Rompkowski, M. Kolusz, B. Fraszko, G. Pasiut, P. Krężołek - N. Mikkola, J. Wanacki, M. Lehtonen, J. Monto, B. Magee - P. Wajda, M. Kruczek, C. Blomqvist, T. Pulkkinen, H. Olsson - D. Musioł, J. Prokurat, S. Hitosato, I. Smal, M. Bepierszcz.
Rögle: C. Clang - T. Sund, S. Jonsson, D. Everberg, A. Tambellini, D. Zaar - V. Mozík, E. Lesund, L. Larsson, M. Kasper, O. Stål Lyrenäs - W. Wallinder, M. Kapla, R. Sheen, A. Bengtsson, K. Rosdahl - A. Engström, D. Ljungman, O. Tärnström, T. Niederbach, L. Sjödin.
W drugim spotkaniu grupy D zespół z Zurych na wyjeździe wysoko pokonał węgierski Fehérvár 7:1.
Fehérvár AV19 - ZSC Lions Zurych 1:7 (1:3, 0:1, 0:3)
0:1 Yannick Weber (0:39)
0:2 Sven Andrighetto (5:19)
0:3 Simon Bodenmann (12:06)
1:3 Istvan Terbocs (15:37)
1:4 Simon Bodenmann (36:55)
1:5 Denis Hollenstein (46:43)
1:6 Alexandre Texier (55:34)
1:7 Denis Hollenstein (55:57)
Sędziowali: Ladislav Smetana, Milan Zrnić (główni) - Matjaž Hribar, Simon Riecken (liniowi)
Minuty karne: 6-4
Strzały: 25-37
Widzów: 2,298
Fehérvár: Roy - Fournier, O`Brien; Newell, Hari, Kuralt - Stipsicz, Nilsson; Erdely, Findlay, Petan - Betker, Szabo; Vertes, Bartalis, Terbocs - Horvath, Sarauer; Magosi, Nemeth, Ambrus.
ZSC: Hrubec - Lehtonen, Weber; Andrighetto, Roe, Hollenstein - Kukan, Marti; Texier, Wallmark, Sigrist - Geering, Baltisberger; Bachofner, Lammikko, Bodenmann - Truog, Trutmann; Riedi, Diem, Sopa.
Komentarze
Lista komentarzy
Krynio1971
Dobry wynik GKS, mam nadzieję że mecz też był wyrównany, pozdrowienia z Oświęcimia
szop
piekny mecz super transmisja brawo
danielos8
Brawo Gieksa, świetny mecz, szkoda że nie urwali chociaż punktu, zasłużyli na niego, każdy mecz na tym poziomie jest bezcenny dla naszych zawodników, w kwietniu bitwa o elitę. Panie Fraszko mam nadzieję że w końcu w kadrze Pan się pojawi. Jutro Cracovia do boju, trzymajmy kciuki za wszystkie Polskie kluby.
maślanka
ajjj, szkoda. Szacun dla gieksy za taki wynik. Mam nadzieje ze jutro coś Cracovia ugra.
manek 1906
Panowie, wielki szacun za wspaniałom walke !!!
WitekKH
I taka walcząca z animuszem GieKSa ma szansę punktować w LM. Mam tylko nadzieję, że starczy sił i wytrwałości na pozostałe szpile w grupie. Postraszyli Rogle i przy odrobinie farta można było urwać punkt.
Sam mecz - przespane początki 1 i 3 tercji; dobra gra i walka w środkowej strefie, gdzie Szwedom zazwyczaj ciężko było przedrzeć się "na raz".
Zobaczymy jak to będzie jutro funkcjonowało w starciu ze Szwajcarami.