GKS Katowice pokonał PZU Podhale Nowy Targ 6:3 i odniósł dziesiąte ligowe zwycięstwo w tym sezonie! Aby zachować status niepokonanych drużyna Jacka Płachty musiała odrabiać po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach dwubramkową stratę. Przełomowe dla przebiegu spotkania okazały się wydarzenia z przełomu drugiej oraz trzeciej tercji.
Pierwsze fragmenty spotkania należały do GKS-u Katowice. Mistrzowie Polski na dobre zameldowali się w tercji Podhala. Kevina Lindskouga w ciągu pierwszych minut sprawdzili uderzeniem z prawego bulika Sam Marklund oraz Maciej Kruczek, który zafundował szwedzkiemu golkiperowi atomowe uderzenie spod niebieskiej linii. W 6. minucie na ławkę kar został oddelegowany Sam Marklund, a chwilę później krążek przed bramką dogrywał Michael Cichy, guma rykoszetem trafia na kij Phila Kissa, który zdołał umieścić ją w bramce Johna Murraya. Sytuacja podlegała jeszcze analizie wideo, w związku z ruszeniem bramki. Ostatecznie sędziowie wskazali jednak na środek tafli, uznając bramkę dla Podhala. W miarę upływu czasu katowiczanie dochodzili do coraz dogodniejszych sytuacji bramkowych, jednak nie byli w stanie pokusić się o skuteczne wykończenie. Impas mistrzów Polski trwał aż do 19. minuty, kiedy to bardzo aktywny w dzisiejszym spotkaniu Hampus Olsson dopiął swego i pokonał Kevina Lindskouga.
Drużyna Podhala rozpoczęła drugą tercję od niemal półtora minutowej gry w osłabieniu. Pomimo sporej pracy GKS-u pod bramką Lindskouga, gościom udało wybronić się osłabienie. Po wyrównaniu formacji na lodzie, grę prowadzili mistrzowie Polski. Podhale bardzo dobrze pracowało w obronie, radząc sobie z obroną kolejnego osłabienia. W 31. minucie „Szarotki” wyprowadziły atak w tercję GKS-u. Jakub Worwa wypatrzył pozostawionego bez opieki Łukasza Kamińskiego, który pewnym uderzeniem zmusił do kapitulacji Johna Murraya. W 33. minucie w odstępie siedmiu sekund sędziowie wykluczyli najpierw Aleksi Varttinena, a później Patryka Wronkę. Okres gry czterech na czterech należał do GKS-u, który skrzętnie skorzystał z większej przestrzeni na lodzie w wypracowywaniu sobie kolejnych okazji. W 37. minucie Podhale postanowiło obronić się poprzez wyprowadzenie kolejnego ciosu. Dobrze prowadzona kontra została sfinalizowana przez Michaela Cichego. GieKSa po raz pierwszy w tym sezonie została zmuszona do odrobienia dwóch bramek. Wrzeć zaczęło w ostatnich dwóch minutach drugiej tercji. Wszystko rozpoczęło się od odsiadywania kary przez Szczechurę. Olli Iisakka najszybciej zareagował na odbity przez Lindskouga krążek i stał się autorem kontaktowej bramki dla gospodarzy. Jeśli w tym momencie, ktoś był już myślami przy przerwie, to szybko został sprowadzony na do wydarzeń na lodzie. Na 56 sekund przed końcem drugiej odsłony na ławce kar zasiadł Adrian Słowakiewicz. Katowiczanie przeprowadzili szturm na bramkę Podhala. Niezwykłą determinacją wykazał się Santeri Koponen, uderzył z okolic prawego bulika, a następnie pojechał dalej na bramkę Lindskouga, znajdując się po chwili w wyborowej pozycji strzeleckiej. Na sekundę przed końcową syreną Fin zdążył umieścić krążek w bramce, wyrównując rywalizację rzutem na taśmę.
Jak mocno zakończyliśmy drugą tercję, tak równie intensywnie rozpoczęła się trzecia odsłona. 35 sekund po pierwszym wznowieniu GieKSa wyszła na prowadzenie, za sprawą przytomnie pracującego pod bramką Shigeki Hitosato. Nikt nie zamierzał kalkulować i odpuszczać walki w dzisiejszym pojedynku, czego efektem były kolejne wykluczenia. „Szarotki” przez pół minuty zmuszone były grać w podwójnym osłabieniu, a następnie kolejne 30 sekund „czterech na pięciu”. Konia z rzędem temu, kto doliczył się ile razy zmuszony interweniować był Lindskoug. Chociaż Szwed gimnastykował się jak mógł, to nie zdołał uchronić swojej drużyny przed stratą bramki. W 53. swoje drugie trafienie zanotował Hampus Olsson. W ostatnich minutach po drużynie z Nowego Targu ewidentnie było widać trudy gry w obronie. W 59. minucie goście próbowali jeszcze wrócić do gry, poprzez wycofanie z bramki Kevina Lindskouga. Ryzykowny manewr nie pozwolił na zdobycie bramki, co więcej katem „Szarotek” stał się Hampus Olsson, pieczętując zwycięstwo katowiczan.
GKS Katowice - PZU Podhale Nowy Targ 6:3 (1:1, 2:2, 3:0)
0:1 Phil Kiss - Michael Cichy, Alexander Szczechura (06:19, 5/4),
1:1 Hampus Olsson - Aleksi Varttinen, Ben Sokay (18:35),
1:2 Łukasz Kamiński - Jakub Worwa, Johan Lorraine (30:26),
1:3 Alexander Szczechura - Michael Cichy, Dmitrij Załamaj (35:53),
2:3 Olli Iisakka - Santeri Koponen, Aleksi Varttinen (38:28, 5/4),
3:3 Santeri Koponen - Hampus Olsson, Aleksi Varttinen (39:59, 5/4),
4:3 Shigeki Hitosato - Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko (40:35),
5:3 Hampus Olsson (52:42, 5/4),
6:3 Hampus Olsson (59:54 - do pustej bramki).
Sędziowali: Przemysław Gabryszak, Wojciech Wrycza (główni) - Maciej Byczkowski, Grzegorz Cytawa (liniowi).
Minuty karne: 12-14.
Strzały: 38-24.
Widzów: 852.
GKS Katowice: J. Murray - N. Delmas, M. Kruczek; B. Fraszko, G. Pasiut, M. Michalski - A. Varttinen (4), S. Koponen (4); O. Iisakka, J. Monto, S. Hitosato - R. Cook, J. Wanacki (2); S. Marklund (2), B. Sokay, H. Olsson - K. Maciaś, B. Chodor; M. Kowalczuk, I. Smal, E. Kaczyński.
Trener: Jacek Płachta
Podhale: K. Lindskoug - P. Kiss (2), F. Pangiełow-Jułdaszew; F. Wielkiewicz (2), P. Wronka (2), B. Neupauer - D. Załamaj, J. Kudzin; A. Szczechura (2), M. Cichy, A. Themár - D. Tomasik, A. Słowakiewicz (2); J. Worwa, J. Lorraine, Ł. Kamiński (2) - M. Horzelski (2), D. Szlembarski; W. Bochnak, M. Soroka, J. Michalski.
Trener: Rafał Sroka
Czytaj także: