- Jeszcze do niedawna byłem atakowany, ale teraz jest już wyłącznie faza kopania i flekowania. Jestem u kresu wytrzymałości - to słowa prezesa PZHL, Piotra Hałasika, który dodał: - Wiążące decyzje zapadną podczas sobotniego posiedzenia zarządu, więc proszę o cierpliwość.
Atmosfera wokół związku jeszcze bardziej się zagęściła po środowej wizycie Piotra Hałasika w Ministerstwie Sportu i Turystyki.
Można uzupełnić
Związek jest zadłużony. Realna jest nawet groźba, że ucierpią akcje szkoleniowe naszych reprezentacji. Pozyskanie sponsora okazało się fiaskiem. Prezes, jak sam przyznaje, bierze to na siebie. Chaos organizacyjny w pracach zarządu pojawił się w momencie jego podziału na zwolenników i przeciwników prezesa. Ostatecznie w minioną sobotę trzech członków zarządu: Andrzej Skowroński, Kazimierz Szynal oraz Adam Zięba podczas obrad tego gremium zrezygnowało z pracy.
Jak z tej patowej sytuacji wybrnąć? W paragrafie 21 statutu związku, punkcie 3, czytamy: „W przypadku ustąpienia lub skreślenia w czasie kadencji więcej niż 1/3 członków Zarządu lub Komisji Rewizyjnej, Zarząd PZHL zwołuje w terminie miesiąca od zaistnienia takiej sytuacji Nadzwyczajny Walny Zjazd PZHL celem przeprowadzenia wyborów uzupełniających, który musi się odbyć w terminie trzech miesięcy od posiedzenia Zarządu".
-Podczas sobotniego, kadłubowego posiedzenia zarządu zapadną wiążące decyzje - podkreślił prezes.
Nowe wybory...
-Jestem zniesmaczony całą sytuacją, być może nieudolnie prowadzę związek i nie przyniosłem do niego pieniędzy. Ale... Staram sięjak mogę, tymczasem moi adwersarze nie robili nic, a wręcz utrudniali działalność. Wprawdzie decyzje jeszcze nie zapadły, ale skłaniam się ku temu, by ogłosić zjazd sprawozdawczo-wyborczy z wyłonieniem nowych władz.
To rozsądne wyjście z sytuacji, bo zarazem grupa opozycyjna nie próżnuje i zbiera podpisy pod wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnego zjazdu, na którym miałoby
się dokonać odwołanie szefa. Prezes najwyraźniej chce uprzedzić ruch swoich przeciwników.
Czyli - nowe wybory! Ale co w zamian? Jednym z liderów grupy opozycyjnej jest Andrzej Skowroński, on też mógłby się ubiegać o gorący fotel prezesa.
-Nie będę składał żadnych deklaracji, trzeba poczekać na wyniki kontroli ministerialnej - stwierdził działaczz Tychów. - Sytuacja związku jest złożona. W pierwszej kolejności trzeba byłoby wynegocjować układ w sprawie długu, jaki ma związek wobec firm pana prezesa. Ministerstwo w ostateczności może powołać kuratora do czasu wyprostowania wszystkich spraw. Nie uprzedzajmy jednak faktów i poczekajmy na to, co się wydarzy.
Co z Zacharkinem?
Nie tak dawno podczas zebrania sejmowej komisji sportu i turystyki z działaczami związku pojawił się dezyderat, by ministerstwo wsparło związek kwotą 1,5
min zł. Środowe spotkanie prezesa Hałasika z minister Joanną Muchą skończyło się fiaskiem, więc o dotacji należy szybko zapomnieć. Rozeszła się również plotka, że prezes zwrócił się do władz międzynarodowych (IIHF) o pożyczkę 100 tys. franków szwajcarskich. Ale, wedle naszych informacji, federacja nie ma zwyczaju udzielać tego typu pożyczek. - W luźnej rozmowie z prezesem Rene Faselem podczas kongresu w Lizbonie była mowa o naszej trudnej sytuacji finansowej i ewentualnej pomocy. Ale oficjalnie nie zwracałem sięwładz federacji - wyjaśnił szef związku.
Przy takiej biedzie powstaje zasadne pytanie: co z selekcjonerem reprezentacji Igorem Zacharkinem? Nie wiemy, na jak długo został podpisany kontrakt, tę wiedzę ma tylko prezes. Niemniej Zacharkinowi oraz Wiaczesławowi Bykowowi, jako doradcy, trzeba płacić i to wcale niemałe pieniądze. A kasa pusta!
-Nie potrafię powiedzieć, co będzie z trenerami, wszystko powinno się wyjaśnić po sobotnim posiedzeniu zarządu - powiedział prezes.
Naszym zdaniem, sytuacja dojrzała już do ostatecznych rozwiązań. Konkretnie - do opracowania programu naprawczego, co jest niezbędne, by hokej uchronić przed ostateczną degrengoladą! A kto będzie rządził związkiem? To sprawa wtórna...
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także:
