Górny: To nie do końca był mecz "play-off" w naszym wykonaniu

JKH GKS Jastrzębie uległ w pierwszej ćwierćfinałowej batalii zespołowi GKS-u Katowice 2:5. Jastrzębianie gonili przez całe spotkanie zespół z Katowic, jednak ta sztuka im się nie udała. Dzięki temu to katowiczanie cieszą się ze zdobycia pierwszego zwycięstwa w tej niezwykle ciekawej parze ćwierćfinalistów.
– Staraliśmy się dogonić ten wynik, ale niestety udało się tylko do 3:2. W trzeciej tercji zgubiły nas kary i ciężko było podjąć już rękawice – analizował 33-letni defensor
Jastrzębianie rozpoczęli źle to spotkanie, od fatalnego błędu swojego golkipera Bence Bálizsa, który przy wybiciu krążka trafił w zawodnika gospodarzy. Guma znalazła się w siatce, a przed końcem pierwszej tercji JKH straciło kolejną bramkę i na pierwszą przerwę zjeżdżali z dwubramkowym deficytem.
– Pierwsza tercja trochę niefortunna z naszej strony. Nie możemy się załamywać po takim błędzie, musimy pomóc też naszemu bramkarzowi, żeby najszybciej postarał się zapomnieć o tym potknięciu. Mam wrażenie, że nam się to udało – stwierdził zawodnik JKH GKS Jatrzębie.
Druga tercja to już zupełnie inna gra zawodników znad czeskiej granicy, którzy próbowali odrobić straty. W pewnym stopniu się to udało, bo dzięki dobrej grze w drugiej tercji deficyt został zniwelowany do zaledwie jednej bramki.
Mecz zwłaszcza w drugiej tercji był bardzo zacięty i sędziowie Michał Baca i Rafał Noworyta nie przeszkadzali zawodnikom w twardej, męskiej walce.
– Jak trzeba zagrać ostro, to gramy ostro. Trochę dopasowujemy to do tego co przeciwnik pozwala. Mi to nie przeszkadza, jak ktoś zagra na mnie ciałem. Mi też się czasami uda zagrać ciałem. W skrócie jestem otwarty na wszelkie propozycje – dodał Kamil Górny.
W trzeciej tercji mecz ustawiły kary, których zdecydowanie więcej otrzymał zespół z Jastrzębia. Wykluczenia uniemożliwiły dalszą pogoń za wynikiem, a katowicki zespół skrupulatnie wykorzystał nadarzające się okazje i zamknął spotkanie zdobywając kolejne trafienia.
– Musimy sobie uświadomić, że to jest faza play-off, a w niej nie możemy grać tak jak dzisiaj w trzeciej tercji, gdzie notorycznie łapaliśmy głupie kary. Zdarzyła się tam nawet kara techniczna za zbyt wielu zawodników na lodzie. To nie był mecz do końca play-off w naszym wykonaniu – przyznał wychowanek jastrzębskiej drużyny i zakończył:
– To dopiero pierwszy mecz, gramy do czterech zwycięstw. Jutro kolejny mecz w Katowicach, w którym znów będziemy chcieli powalczyć o zwycięstwo.
Już dziś kolejne starcie na tafli “Satelity”. Początek drugiego spotkania ćwierćfinałowego zaplanowano na godzinę 18:30.
Komentarze