Po bardzo dobrym spotkaniu zawodnicy KH Energi Toruń pokonali GKS Katowice 7:2. O losach spotkania zdecydowało ostatnie pięć minut, w których podopieczni Juhy Nurminena zdołali zdobyć aż cztery bramki! Dla katowiczan to trzecia, wyjazdowa porażka z rzędu.
Początek pierwszej tercji zwiastował, że możemy być świadkami naprawdę dobrego spotkania na toruńskim Tor-Torze. Mistrzowie Polski, choć zmuszeni byli radzić sobie bez Bartosza Fraszki, pierwsi przejęli inicjatywę nad wydarzeniami. Toruńska defensywa jednak równie dobrze weszła w niedzielne spotkanie, nie dając gościom wiele możliwości do popisu. Na pierwszy bramkowy akcent musieliśmy czekać do 8. minuty, kiedy to Olli Iisakka, zdołał urwać się spod opieki obrońców i stając oko w oko z toruńskim golkiperem, technicznym strzałem posłał krążek w samo okienko bramki. Do końca pierwszej odsłony, dłużej przy krążku utrzymywali się podopieczni Jacka Płachty, jednak nie zdołali się pokusić o podwyższenie prowadzenia.
Z dużo większym animuszem na drugą tercję wyjechał zespół Juhy Nurminena. Efekt? Wyrównanie w 24. minucie. Michał Kalinowski wyprowadzając dwójkowy atak gospodarzy, pokusił się o indywidualne wykończenie akcji i kąśliwym uderzeniem pokonał Michała Kielera. Choć torunianie po zdobyciu bramki starali się wyprowadzać kolejne ataki, to w 27. minucie GKS ponownie wyszedł na prowadzenie. Po interwencji Pohjanoksy, żaden z obrońców nie zainteresował się krążkiem, który przejął ostatecznie Ben Sokay i umieścił w toruńskiej bramce. W 34. minucie role się odwróciły. Po okresie gry, w którym częściej atakowali goście, bramkę zdobyli torunianie. Michał Kalinowski zza bramki zaadresował krążek przed bramkę do swojego brata Kamila, który wyrównał wynik rywalizacji. Remis ewidentnie był wynikiem, który nie zadowalał żadnej ze stron, czego efektem był okres szybkich ataków po obu stronach lodowiska.
Podobnie jak końcówka drugiej, wyglądał początek trzeciej odsłony spotkania. Krążek szybko wędrował z tercji do tercji. W 44. minucie Jakub Prokurat został odesłany na ławkę kar. Za sprawą swoich specjalistów od gier w przewagach, katowiczanie próbowali ponownie objąć prowadzenie. Najlepszą sposobność do zdobycia bramki miał Santeri Koponen, najpierw silnym uderzeniem zmuszając do interwencji Pohjanoksę, a chwilę później mając przed sobą otwartą bramkę, przeniósł krążek ponad poprzeczką. W 48. minucie karą „2+2” ukarany został Ryan Cook za niebezpieczną grę wysoko uniesionym kijem. Równo z upływem pierwszej dwuminutowej kary, Djenis Fjodorovs wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Po jego uderzeniu z prawego bulika, krążek odbił się od kija interweniującego Kielera, jednak w tak niefortunny sposób, że wpadł do bramki, tuż za plecami bramkarza.
Ostatnie 5 minut spotkania, to okres, który wstrząsnął GKS-em Katowice. W 55. minucie najprzytomniej pod katowicką bramką zachował się Michał Kalinowski, dając torunianom dwubramkowe prowadzenie. Niespełna minutę później Baszirow do spółki ze Sytym rozklepał katowicką obronę, a Mirko Djumić wykończył tą koronkową akcję. W 57. minucie na ławkę kar został oddelegowany Kamil Kalinowski. Trener Jacek Płachta, postanowił rzucić wszystko na jedną szalę i wycofał z bramki Michała Kielera, dając swoim podopiecznym możliwość gry 6/4. GieKSa nie zdołała jednak wykorzystać gry w podwójnej przewadze, a po powrocie Kamila Kalinowskiego na lód, torunianie za sprawą Danila Larionovsa strzałem do pustej bramki zadali kolejny cios. 10 sekund później będących wciąż jeszcze w szoku katowiczan dobił Mikalai Syty, który na 50 sekund przed końcem ustalił wynik spotkania.
KH Energa Toruń - GKS Katowice 7:2 (0:1, 2:1, 5:0)
0:1 Olli Iisakka - Joona Monto (08:29),
1:1 Michał Kalinowski - Albin Thyni Johansson, Patryk Kogut (23:03),
1:2 Ben Sokay - Ryan Cook, Kacper Maciaś (27:00),
2:2 Kamil Kalinowski - Michał Kalinowski, Eryk Schafer (33:01),
3:2 Dienis Fjodorovs (48:47, 5/4),
4:2 Michał Kalinowski - Patryk Kogut (54:27),
5:2 Mirko Djumić - Mikałaj Syty, Rusłan Baszyrow (55:56),
6:2 Daņiła Larionovs - Kamil Kalinowski, Dienis Fjodorovs (59:00 - do pustej bramki),
7:2 Mikałaj Syty - Rusłan Baszyrow, Mirko Djumić (59:10).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Paweł Kosidło (główni) - Dariusz Pobożniak, Mateusz Kucharewicz (liniowi).
Minuty karne: 4-4.
Strzały: 34-41.
Widzów: 1071.
KH Toruń: J. Pohjanoksa - C. Behm, M. Zieliński; D. Larionovs, D. Fjodorovs, R. Tiainen - J. Gimiński, M. Sozanski; R. Baszyrow, M. Syty, M. Djumić - A. Jaworski, E. Schafer; P. Kogut, K. Kalinowski (2), M. Kalinowski - A. Johansson, O. Kurnicki; S. Maćkowski, A. Huhtela, J. Prokurat (2).
Trener: Juha Nurminen
GKS Katowice: M. Kieler - N. Delmas, M. Kruczek; M. Michalski, G. Pasiut, M. Bepierszcz - A. Varttinen, S. Koponen; O. Iisakka, J. Monto, S. Hitosato - R. Cook (4), J. Wanacki; S. Marklund, B. Sokay, H. Olsson - K. Maciaś; D. Lebek, M. Kowalczuk, I. Smal.
Trener: Jacek Płachta
Czytaj także: