Grali z kontuzjami. Ekblad i Tkaczuk pokazali ogromy hart ducha
Aaron Ekblad, po dwóch końcówkach sezonów naznaczonych a to kontuzją lewej nogi a to prawego kolana, w końcu dograł sezon do końca, chociaż nie obyło się bez problemów. I wiele wskazuje na to, że przez te problemy nie da rady wrócić na lód w tym samym czasie co jego koledzy z Florida Panthers. Sezon z opóźnieniem może zacząć też Matthew Tkachuk.
W 2021 roku, zanim okazało się, że Kanadyjczyk musi mieć operowaną nogę, wydawał się pewnym kandydatem do nagrody Norris Trophy dla najlepszego obrońcy NHL. Z kolei rok później zawodnik nabawił się urazu kolana, który co prawda nie wymagał chirurgicznej interwencji, ale nie pozwolił mu dograć sezonu do końca. W tym sezonie było w zasadzie tylko nieco lepiej, bo kontuzja pachwiny odsunęła go od gry na jedenaście spotkań, a potem nabawił się jeszcze urazów barku i stopy. Z tymi ostatnimi Ekbald grał w play-offach przeciwko Golden Knights, ale dopiero po zakończeniu rywalizacji Panter trener Paul Maurice wyjawił z jakimi problemami zmagał się zawodnik i dodał, że nie spodziewa się go na przedsezonowym obozie przygotowawczym.
– Bark był problemem już od dłuższego czasu, trzeba się nim teraz, po sezonie, zająć poważniej. We wrześniu jeszcze nie będę do pełnej dyspozycji, ale i tak zamierzam mocno pracować w okresie lata – mówi Kanadyjczyk.
– Był to zdecydowanie najcięższy dla mnie sezon jak do tej pory, bo w kółko coś się do mnie przyplątywało. Nic strasznego, nie działa się żadna tragedia, ale ciągle coś odczuwałem, w kółko coś mi dokuczało i muszę teraz to wszystko wyleczyć i postawić się należycie na nogi. Człowiek jest skupiony na grze, na pomaganiu drużynie, przyzwyczaja się do bólu i dyskomfortu. Pierwszych kilka tygodni po złamaniu stopy było niewesołych, bolało zwłaszcza poza lodem, ale w końcu dało radę się z tym uczuciem oswoić i robić swoje. Powoli wszystko wychodzi na prostą, ale czeka mnie jeszcze operacja barku. Po niej, jak sądzę, będzie już z górki.
Nie tylko Ekbald grał z kontuzją. Paul Maurice poinformował, że innymi zawodnikami, którzy rozegrali sezon ze sporym dyskomfortem są Matthew Tkachuk, który grał z naruszonym mostkiem, czy Sam Bennett z urazem pachwiny. Oni również raczej nie pojawią się na obozie.
– Muszę podkreślić, że nigdy wcześniej nie widziałem zawodników z takimi zdrowotnymi problemami, którzy byliby tak oddani drużynie jak oni. W przyszłym roku w play-offach będziemy nie do zatrzymania, ale uprzedzam, że przez pierwsze dwa-trzy miesiące nowego sezonu nie każdy z zawodników zgłoszonych do składu będą do mojej dyspozycji i wszyscy się z tym liczymy. Niektórych może nie być nawet dłużej, bo muszą zwyczajnie zadbać o zdrowie. Proszę jednak, by wszyscy pamiętali jak miniony sezon zaczęło Colorado. Myślę, że z nami będzie podobnie – przyznał Maurice.
Tkaczuk, który dwoił się i troił, by pomóc swojej drużynie, decydujący mecz musiał jednak oglądać z trybun, bo w trzecim finałowym spotkaniu pękł mu mostek. Doszło do tego po starciu z Keeganem Kolesarem. I chociaż ból odczuwał już wcześniej, i tak był najlepszym zawodnikiem Panter sezonu play-off a w feralnym meczu, już po odniesieniu urazu, dał jeszcze radę strzelić wyrównującego gola.
– Kilka dni po tym trzecim meczu było naprawdę ciężkich. Brat ze mną zamieszkał, pomagał mi ubierać się, szykować na lód. Koledzy wiązali mi łyżwy i nakładali sprzęt – przyznał lider "Panter".
Już sam fakt, że amerykański zawodnik w czwartym meczu w ogóle wyjechał na lód, chociaż nie był w stanie wstać z łóżka o własnych siłach, jest czymś zdumiewającym.
– Cieszę się, że udało mi się w tym czwartym meczu wystąpić, ale prawda jest taka, że nie byłem sobą. Zdecydowałem się jednak dać z siebie wszystko i wiem, że zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby wtedy zagrać – wyjaśnił zawodnik.
Komentarze