Gruth o występach polskich drużyn w HLM. "To pewien sygnał, że w Polsce też dobrze grają w hokeja"
Henryk Gruth, czterokrotny olimpijczyk, jedyny polski zawodnik w Galerii Sław IIHF oraz doświadczony szkoleniowiec, ocenił występy polskich drużyn w Hokejowej Lidze Mistrzów. Na co zwrócił szczególną uwagę?
HOKEJ.NET: – Za nami świetne spotkania w Hokejowej Lidze Mistrzów. Dwa zwycięstwa w jeden weekend w europejskich pucharach to świetna promocja naszego hokeja?
Henryk Gruth: – Dawno nie było takiego sukcesu klubowego. Bardzo się cieszę, że przez cztery dni oglądaliśmy fajny hokej. Szczególnie ten w wykonaniu Katowic, bo zagrali dwa mecze na dobrej intensywności europejskiej. Na takim poziomie, którego nie można były się powstydzić. Należał się im na pewno punkt w meczu z Rögle BK za tą pracę, którą wykonali na lodzie. Przegrali ten mecz pechowo, ale już w tym drugim meczu udało im się te punkty zdobyć. Przede wszystkim bardzo się cieszę z poziomu tej drużyny. To pewien sygnał, że w Polsce też dobrze grają w hokeja.
– Mam wrażenie, że Cracovia nie funkcjonuje jeszcze tak, jak trzeba. Jeszcze nie są na takim poziomie intensywności. Straubing troszeczkę obnażył niedobory czy braki Cracovii. A ten mecz z Villach był taki rwany, więc trudno go ocenić. Rywal był osłabiony, sporo było kar, ale cieszmy się, że krakowianie sięgnęli po zwycięstwo. Zapracowali na to zwycięstwo, bo nie można im zarzucić, że nie chcieli. Ale z drugiej strony trzeba oddać, że muszą poprawić jeszcze wiele elementów. Takim moim konikiem jest to, jak drużyna zachowuje się po stracie krążka. Bo w tej chwili na świecie jest to bardzo ważne, jakim pressingiem się gra. Tutaj jeszcze muszą poprawić więcej elementów w grze.
Jak topowe drużyny podchodzą do pierwszych spotkań Hokejowej Ligi Mistrzów?
– Liga Mistrzów funkcjonuje od niedawna. Na prośbę wszystkich decydentów te mecze są rozgrywane na początku września, aby nie kolidowały z terminami ligowymi i żeby urozmaicały okres przygotowań.
Przyjęło się, że każdy z zespołów przed sezonem powinien rozegrać między ośmioma a dziesięcioma sparingami. Niektórzy uważają, że optymalną liczbą jest 12. Obecnie odchodzi się od tego i dominuje przekonanie, że warto zagrać o coś więcej. Przesunięcie Ligi na koniec sierpnia i początek września jest dobrym rozwiązaniem, bo załatwia dwie sprawy w jednym.
Przed nami spotkania wyjazdowe. Czy można się spodziewać mocnego rewanżu rywali na własnym lodowisku?
– Na pewno będzie inaczej niż u siebie, ale trzeba się z tym zmierzyć. Nasze zespoły zaprezentowały, że mogą na tym poziomie grać. Jestem spokojny, że nawet jeśli przegramy te mecze, to nastąpi to po walce i niezłym poziomie. To już nie jest tak, że polska drużyna mogłaby nie zaistnieć w tych rozgrywkach, możemy powalczyć z najlepszymi w Europie.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze
Lista komentarzy
J_Ruutu
To pewien sygnał że liga open podniosła poziom rozgrywek w naszym kraju.